Szok.Szok można tłumaczyć, jako silną reakcję psychiczną wywołaną gwałtownym, zwykle negatywnym zdarzeniem lub przeżyciem.
Każdy kiedyś przeżył szok i to jak się czułam, gdy następnego dnia otworzyłam oczy, również można było nazwać szokiem. Był on tak silny, że sparaliżował mnie na jedną chwilę. Byłam w stanie jedynie przyglądać się, znajomej mi osobie w nieznajomym pokoju. Nick stał w samych spodniach, przy odsuniętej szufladzie naprzeciwko łóżka, w którym leżałam. Szukał czegoś, stojąc do mnie plecami, a ja byłam w stanie tylko szybko mrugać. Po chwili rozglądnęłam się po sypialni, orientując się, że naprawdę nie mam pojęcia gdzie jestem.
Domysły same błyskawicznie zaczęły napływać do mojej głowy. Leżałam na łóżku w pokoju, w którym oprócz mnie znajdował się tylko Nick. Dużo nie trzeba było, żebym wysnuła wnioski. Przerażona zdałam sobie sprawę, że mało pamiętam z poprzedniej nocy. Odrazu podniosłam się i gwałtownie odsunęłam kołdrę, tylko po to żeby zobaczyć, że jestem w samej bieliźnie. Na ten widok jak popatrzona przyciągnęłam materiał na wysokość swoich piersi. Poczułam jak robi mi się gorąco. Spojrzałam na Wilsona, który przyglądał mi się z cwanym uśmieszkiem, co spowodowało, że poczułam się jeszcze gorzej. Zaczęło mi się kręcić w głowie.
- Czy...czy my..?- jąkałam się. Naprawdę było mi niedobrze i czułam, jak krew odpływa mi z głowy. Nie mogłam myśleć. Jedyne na czym mogłam się skupić to moje pół nagie ciało i chłopak przede mną.
- Przespaliśmy się? - dokończył za mnie, a jego uśmiech zmalał. Podszedł powoli do łóżka i zaczął na nie wchodzić. Z pół uśmiechem, przymrużonymi oczami i bez koszulki wspinał się w moją stronę, a ja nie panując nad tym zaczęłam się odsuwać. Zatrzymał się na moją reakcję. - Gdy myślę o tym co robiliśmy wczoraj, nie pomyślałbym że będziesz aż tak nieśmiała po wszystkim. - mruknął, a ja wykrzywiłam się w zdezorientowaniu.
- Mówisz serio? - prawie szepnęłam. Nie mogłam sobie przypomnieć ani jednej rzeczy związanej z nim i tym o czym mówił.
- Nic nie pamiętasz?
- Nie, nie pamiętam.
- Auć. - powiedział i przybliżył się odrobinę. - Zabolało.
- Przepraszam, j-ja..nie - jąkałam się.
- Wyluzuj. - powiedział obojętnie i wstał. - Do niczego między nami nie doszło. - zaczął z powrotem iść w stronę odsuniętej szuflady. Rozszerzyłam oczy w szoku, po czym zwęziłam je w złości, która nagle mnie ogarnęła.
- O mój boże! - wykrzyknęłam. - Ty pierdolony dupku! - rzuciłam w niego poduszką, na co zatrzymał się i spojrzał na mnie z politowaniem. Ja prawie zeszłam, a jego to śmieszyło. Poprawiłam kołdrę, która zsunęła się z moich piersi od nagłego ruchu. Przy okazji przyglądałam się chłopakowi, którego wydawało się nie obchodzić, czy jestem właśnie pół naga, bo cały czas nie odwracał wzroku od moich oczu. - Wiesz, już dążyłam podziękować w myślach mnie z przeszłości za to, że tyle wypiła i teraz niczego nie pamiętam. Nie przeżyłabym odtwarzania tego okropnego momentu, jak się całujemy. - warknęłam, a on znowu wrócił do łóżka i usiadł koło mnie.
- Jeśli kiedyś będziesz miała taką przyjemność, żeby całować się ze mną, to uwierz mi - nachylił się nade mną i na sekundę spojrzała na moje usta, a ja wstrzymałam oddech. - nie zapomnisz tego i napewno będziesz to odtwarzać. - jego kącik ust uniósł się w kpiącym pół uśmiechu, po czym po raz drugi wstał, podszedł do szuflady i wyciągnął coś z niej.
- Boże, ty naprawdę masz problemy. - prychnęłam, ale chłopak już wychodził z pokoju, nie zaszczycając mnie spojrzeniem. Miałam ochotę się roześmiać. Albo rozpłakać. Co to w ogóle była za akcja? Czy on dla zabawy lubi straszyć innych, czy tylko dla mnie jest takim chujem? Jeszcze ten żałosny tekst. Jeśli będę miała przyjemność się z nim całować, to będę to odtwarzać. Kurwa w jego snach. Ten psychopata ma jakiś kompleks boga, czy coś.
CZYTASZ
Friable
RomanceKażdy uwielbia słońce. Kojarzy się ono ze szczęściem, a jego blask i ciepło jest czymś, za czym ludzie tęsknią, kiedy go zabraknie. Słońca nie obchodzą ludzie. Słońce świeci dla samego siebie. Ona była bardziej jak rażąca lampa. Świeciła wtedy kiedy...