Miałam wrażenie, że coś próbowało mi rozepchać głowę od środka, kiedy przechodziłam przez korytarze uczelni. Czułam się okropnie i zawdzięczałam to tylko i wyłącznie sobie. Siedziałam na imprezie u Willa do czwartej, a pierwszy wykład miałam o dziewiątej. Nawet nie wiem ile spałam, bo ból głowy i chęć wypicia hektolitrów wody, była silniejsza ode mnie. Finalnie budziłam się co kilkadziesiąt minut, a wstałam jakieś czterdzieści przed wykładem. Wyglądałam okropnie i miałam wrażenie, że jedzie ode mnie alkoholem mimo tego, że brałam prysznic.
- Sophie! Zaczekaj! - usłyszałam, gdy wychodziłam po schodach. Odwróciłam się, żeby zobaczyć Willa, pokonującego dwa stopnie naraz, zmierzając w moją stronę. - Jak tam moja nowa przyjaciółko?
- Przyjaciółko? - zapytałam z lekkim zdziwieniem. Nie mogłam w pełni pokazać, jak mnie to zaskoczyło. Byłam zbyt zmęczona na okazywanie uczuć.
- Oczywiście, że przyjaciółko. - odpowiedział uśmiechnięty. - Nie pamiętasz co wczoraj mówiłaś?
Odrazu spięłam się. Boże. Co ja mówiłam? Czułam jak moje zmieszanie narasta, kiedy próbowałam odgrzebać wspomnienia z wczoraj. Will widząc moją reakcje, zaśmiał się pogodnie.
- Spokojnie, nie było źle, jeśli nie pamiętasz. Po prostu przypieczętowaliśmy naszą szczerą relację kapką alkoholu. Pieczęci z alkoholu się nie łamie, ani nie lekceważy. Teraz jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. - oświadczył wesoło, zarzucając mi rękę na ramie i prowadząc w górę schodów. Moja dezorientacja wyniosła poziom: w chuj i jeszcze trochę kiedy chłopak kontynuował. - Idziemy dzisiaj po wykładach coś zjeść. Idziesz z nami? Albo nie odpowiadaj. Idziesz. Alice też się zgodziła, więc nie masz wyjścia. Znaczy masz, ale to by złamało naszą pieczęć. To poważne przewinienie, wiec lepiej się zastanów dwa razy.
- No nie wiem.. - zaczęłam nieprzekonana. Czułam każdy spięty mięsień w swoim ciele. Pamiętałam, że poprzedniej nocy wielokrotnie przytulałam się z Willem, ale teraz jego ręka jakoś dziwnie mi ciążyła, co tylko potęgowało moje negatywne przeczucia, co do nawiązywania nowych przyjaźni. Z każdym krokiem byłam coraz bardziej świadoma jego dotyku, a moje ciało wydawało się tylko czekać, aż ten dotyk przeniesie się na inne partię mojego ciała. Starałam się odepchnąć to uczucie i wymyślić jakąś wymówkę na ten wieczór. Nauka odpadała. W pierwszym dniu nie można było się spodziewać jakiegokolwiek materiału do nauki. Może śmierć babci. Chyba byłoby to zbyt drastyczne. O. Wiem. Muszę rozpakować wszystkie rzeczy z przeprowadzki. Will przecież nie wie, że zrobiłam to już tydzień temu. Gdy już miałam otwierać buzię, chłopak jakby wyczuł moje zamiary.
- Sophie, proszę cię. Chodź z nami. Naprawdę cię polubiłem i mam nadzieję, że bez pomocy alkoholu też się dogadamy. Tylko jedno wyjście i jeśli będzie źle, to dam ci spokój.
Zapanowała chwila ciszy, gdy się zastanawiałam. Ból głowy mi w tym nie pomagał. Dobrze się bawiłam wczoraj, a bardzo rzadko przez ostatnie lata się to zdarzało. Spędziłam wieczór z osobami, które ja wybrałam a nie ktoś inny i na dodatek Will powiedział, że mnie polubił. To też była bardzo przełomowa rzecz w moim życiu. Ale musiałam przyznać, bałam się. Kontakty między ludzkie są o wiele łatwiejsze po alkoholu. Wszyscy się rozluźniają i popuszczają hamulce. Za dobrze o tym wiedziałam. Jednak drugą rzeczą, którą wiedziałam było to, że musiałam porzucić dawne nawyki. Normalni ludzie na moim miejscu zgodziliby się na taką propozycję spędzenia popołudnia. Powinnam dobrze spędzać czas i zapomnieć o przeszłości, a nie odtrącać wszystkich przez nią.
- Dobra. - powiedziałam na jednym wdechu. Chciałam zmienić moje życie, ale wiedziałam, że nie będzie łatwo zmienić moich przyzwyczajeń. Miałam zamiar próbować.

CZYTASZ
Friable
Storie d'amoreKażdy uwielbia słońce. Kojarzy się ono ze szczęściem, a jego blask i ciepło jest czymś, za czym ludzie tęsknią, kiedy go zabraknie. Słońca nie obchodzą ludzie. Słońce świeci dla samego siebie. Ona była bardziej jak rażąca lampa. Świeciła wtedy kiedy...