Z lekko przyśpieszonym biciem serca stanęłam przed dwu drzwiowym, drewnianym wejściem do sali. Byłam zestresowana. Nie bardzo, ale przystanęłam na chwilę, żeby wziąć pare głębszych oddechów na rozluźnienie, zanim nacisnęłam klamkę. Starając się dużo nie myśleć, wkroczyłam do środka pewnym siebie krokiem, mimo że daleko mi było do tego. W środku zastałam małą grupkę osób, przyglądających się dziewczynie, zajmującej miejsce za biurkiem wykładowcy. Wszyscy po sekundzie spojrzeli na mnie, a ja starałam się oddzielić od siebie uczucie dyskomfortu. Uśmiechnęłam się promiennie.
- To tutaj odbywają się zajęcia z koła literackiego?
- Tak, dobrze trafiłaś. - odpowiedziała mi brunetka zza biurka, po czym wstała. Ruszyła w moim kierunku, a gdy stanęła koło mnie, wyciągnęła w moją stronę rękę, którą od razu uścisnęłam. Jej dłoń była szczupła, tak jak ona cała i zimna tak jak jej niebieskie oczy. - Ivy Wood.
- Sophie Perez.
- Wiem, widziałam twoje zgłoszenie. - uśmiechnęła się. - Bardzo się cieszę, że do nas dołączysz. Co prawda przyszłaś na sam koniec, ale siadaj. Właśnie omawiamy nadchodzący spektakl. - powiedziała, wracając na swoje miejsce i wskazując mi siedzenia. Od razu ruszyłam do drugiego rzędu, widząc, że nikt nie siedzi dalej niż on.
- To chyba mój szczęśliwy dzień. - usłyszałam, gdy ledwo usiadłam. Spojrzałam w bok na blondyna, który wpatrywał się we mnie z najpiękniejszym uśmiechem, jaki kiedykolwiek widziałam. - Ethan Green. - wyciągnął w moim kierunku rękę. Uścisnęłam ją i nie panując nad tym, odwzajemniłam uśmiech.
- Sophie Perez.
- Szczerze mówiąc, rzadko kiedy przychodzą tu nowe osoby. - stwierdził, skanując mnie. Nie odebrałam tego w negatywny sposób. Coś w nim sprawiało, że poczułam się bezpiecznie. Sam on wyglądał, jakby urodziła go matka natura na polanie pełnej kwiatów. Jego mocno zielone oczy hipnotyzowały i powodowały nagły przypływ ciepła. Jakbym wyszła w czarnych ubraniach na pełne słońce. Oczywiście moja natura kazała być ostrożną, ale miałam dobre przeczucie co do niego.
- Serio? Gdy tylko zobaczyłam, że istnieje tu takie koło, wiedziałam, że się zapiszę.
- No widzisz. - rozglądnął się po sali, w której znajdowało się max dziesięć osób. - Jesteś jedną z nie wielu. - znowu obdarował mnie uśmiechem.
- Green! - zawołała Ivy. - Jeszcze raz otworzysz buzię, aby powiedzieć coś nie na temat, który właśnie omawiamy, wylatujesz za drzwi. - zwróciła mu uwagę, na co wywrócił oczami. Ten gest strasznie do niego nie pasował.
- Głównym powodem dlaczego tak mało ludzi się zapisuje, jest Ivy. - szepnął do mnie, kiedy brunetka się odwróciła, na co pokręciłam głową.
- Romeo i Julia. - powiedziała głośno Wood. - Słucham, jakie macie pomysły na to, żeby ten dramat który wszyscy już widzieli dziesiątki razy, stał się czymś interesującym.
- Jakieś lepsze dekoracje? - odezwał się ktoś.
- Za mało. - pokręciła głową.
- Może zamiast spektaklu zrobimy musical? - jakiś inny głos zaproponował.
- To już jest coś. - Ivy wskazała na kogoś palcem.
- Możemy zaprosić jakieś osoby ze świata wytwórni, żeby zwiększyć szansę osób z koła aktorskiego na zauważenie. - powiedział głośno Ethan. Ivy odrazu wbiła w niego wzrok, a jej oczy zaświeciły się.
- Świetny pomysł. - przyznała z uznaniem, ale zaraz iskierki w jej oczach zgasły. - Jeśli ktokolwiek zgodzi się przyjść na tak małe wydarzenie.
CZYTASZ
Friable
RomanceKażdy uwielbia słońce. Kojarzy się ono ze szczęściem, a jego blask i ciepło jest czymś, za czym ludzie tęsknią, kiedy go zabraknie. Słońca nie obchodzą ludzie. Słońce świeci dla samego siebie. Ona była bardziej jak rażąca lampa. Świeciła wtedy kiedy...