Następnego dnia, gdy siedziałam na wykładzie, nie mogła się skupić na niczym. Po pierwszych kilku minutach odpuściłam sobie robienie notatek, bo byłam zbyt rozkojarzona, żeby nadążyć za wykładowcą. Mimo tego, że Alice po moim powrocie do mieszkania zapewniła mnie, że wszystko jest dobrze, dalej nie mogłam przestać o tym myśleć. Możliwe, że to przez wypływ mojego poprzedniego życia, nie byłam w stanie uwierzyć w dobre zamiary Willa i reszty, ale czułam, że popełniłam błąd. Może też byłam nadopiekuńcza w stosunku do przyjaciółki, ale mając przez całe swoje życie jedną osobę, na której ci zależy i która jako jedyna się o ciebie troszczy, można trochę przesadzać w bronieniu jej przed całym światem. Prawda? Chyba, że rzeczywiście zachowywałam się zbyt gwałtownie i to była tylko moja wymówka.Moje myśli cały czas kręciły się w okół za i przeciw tej sytuacji i tego jak zareagowałam. Chciałam się jakoś rozluźnić. Jeśli Alice zapewniała mnie, że nie chowa żadnej urazy do nikogo, to dlaczego ja cały czas rozmyślałam o tym, co może pójść od tego momentu źle. Tak bardzo pragnęłam wyrzucić to ze swojej głowy i po prostu zobaczyć co będzie dalej, ale gdy tylko szukałam jakiegoś sposobu na rozluźnienie, moje myśli biegły w stronę białego proszku, który był kiedyś moim zbawieniem. Tak szybko jak przypominałam sobie o tej możliwości, tak odrazu karciłam się za to. Teraz byłam czysta. Nie mogłam wrócić do tego co było. Jeśli chciałam być szczęśliwa tutaj, musiałam zostawić swoją przeszłość w Falmouth. Razem ze wszystkimi nawykami, które ciągnęły mnie w dół.
Spróbowałam się ponownie skupić na wykładzie. Pan Davies tłumaczył od dwudziestu minut bardzo dokładnie, jak powstała średniowieczna literatura staroangielska.
- I wtedy powstały bardzo ważne dwa nurty, które musicie zapamiętać. - zaczął bazgrać coś na wielkiej tablicy, gdy do sali ktoś wparował bez pukania.
- Bardzo przepraszam, panie Davies, ale mam pewną sprawę do Sophie Perez. - powiedział, zanim wykładowca zdążył się odezwać. Na dźwięk swojego imienia spojrzałam w stronę wejścia. Wywróciłam oczami kiedy zobaczyłam w nim Nicka z cwanym uśmiechem. - Zostawiła to u mnie wczoraj i muszę jej oddać jej własność. - powiedział pokazując na jaskrawo różowe koronkowe majtki zawieszone na jego palcach. Chyba połknęłam swój język, zapowietrzając się. Ruszył w moją stronę ogromnie zadowolony z zamieszania, które spowodował. Cała sala wypełniła się w szeptach i nawet Davies zasłonił swój uśmiech ręką. Byłam pewna, że moja twarz nie tylko jest cała czerwona, ale i wykrzywiona w mieszance złości i wstydu.
Kurwa mać.
Co to miało być? Jak na zawołanie przypomniałam sobie o jego zapowiedzi zemsty. Czy to właśnie było to? Ten jebany zjeb tego pożałuje. Gdy chłopak stanął koło mnie, upuścił na mój stolik bieliznę i nachylił się do mojego ucha.
- Twój ruch.
- Jesteś mocno pierdolnięty. - warknęłam, odwracając się, aby spojrzeć mu w oczy.
- Wiem. - wyszczerzył się, ukazując rzędy białych zębów w fałszywym uśmiechu.
- Kurwa, masz przejebane. - Byłam o krok od rozwalenia mu nosa czołem.
- Na to liczę. - puścił mi oko.
- Pierdol się.
- Znasz na to odpowiedź. Nie muszę się powtarzać. - wyprostował się i ruszył powoli do wyjścia. Zanim zniknął, skłonił się lekko wykładowcy, który dalej próbował zamaskować rozbawienie i wyszedł.
Pozbierałam szybko swoje rzeczy i ruszyłam w ślady Wilsona, ignorując dalej rozbrzmiewające szepty. Jednak gdy znalazłam się na korytarzu, jego już nie było. Teraz może zdołał uciec, ale jeszcze go kurwa dopadnę.
CZYTASZ
Friable
RomanceKażdy uwielbia słońce. Kojarzy się ono ze szczęściem, a jego blask i ciepło jest czymś, za czym ludzie tęsknią, kiedy go zabraknie. Słońca nie obchodzą ludzie. Słońce świeci dla samego siebie. Ona była bardziej jak rażąca lampa. Świeciła wtedy kiedy...