Rozdział 30

2.1K 90 2
                                    


Rozdział tylko w połowie poprawiony.

Nicolas

Zamknąłem za sobą drzwi sypialni, nie mając pojęcia, co się do cholery ze mną działo. Powiedziałem jej o rodzicach. To jedno zdanie kotłowało się w mojej głowię, odkąd odprowadziłem ją do jej pokoju. Grace była jedyną osobą, która wiedziała cokolwiek o nich, a i tak nie miała pojęcia o połowie tych rzeczy, które powiedziałem Sophie. Nie planowałem mówić jej tak wiele. Na początku chciałem ominąć wszystko, co kiedyś mnie bolało, ale po chwili to samo ze mnie wyszło. Myślałem o tym, że chciałbym wiedzieć o każdym najmniejszym detalu jej życia i sam powiedziałem zdecydowanie za dużo.

Usiadłem na łóżku, przecierając twarz ręką. Byłem w szoku, ale nie żałowałem tego. Jeśli Sophie dotrzyma obietnicy, dostanę od niej to czego chciałem. A chciałem jej historii. Jej bólu i wszystkich problemów. Chciałem ją całą.

Sophie

Stałam w sali konferencyjnej, przodem do wyjścia. Drzwi stały szeroko otwarte, a korytarz zdawał się być jaśniejszy niż dwa poprzednie razy, gdy go widziałam. Kolory ścian i podłogi raziły mnie w oczy. Mimo tego postawiłam krok w ich stronę.

- Zostałaś mi obiecana. - usłyszałam za sobą bardzo dobrze znany mi głos. Odwróciłam się, żeby zobaczyć Dana zmierzającego do mnie. Bez zastanowienia zaczęłam biec w stronę drzwi. Wyjście zdawało się tylko oddalać, a moje nogi ruszały się zdecydowanie za wolno. Nagle drewniana płyta zatrzasnęła się sama z siłą, która zatrzęsła ścianami. Jednak nie poddawałam się i biegłam w ich kierunku. Gdy już prawie przy nich byłam, poczułam dwie dłonie na moim ciele. Jedna oplotła mnie w pasie, a druga zasłoniła buzię. Jedno szarpnięcie sprawiło, że znalazłam się z nim twarzą w twarz.

- Mam nadzieję, że cieszysz się, że zostaniemy rodziną. - powiedział, a jego usta rozciągnęły się w okrutnym uśmiechu.

Położył obydwie dłonie na moich barkach i popchnął mnie do tyłu, przez co uderzyłam o szafkę, która zmaterializowała się za mną. Mrugnęłam tylko raz, a on już przylegał do mnie. Chciałam zamknąć oczy, ale nie byłam w stanie.

- Chciałem być delikatny, ale chyba nie dajesz mi wyboru.

Otworzyłam usta, żeby zacząć krzyczeć, ale żaden dźwięk nie wydostał się z nich.

*

- Sophie, proszę obudź się.

Zerwałam się gwałtownie z łóżka, nabierając łapczywie powietrza z szeroko otwartymi oczami. Przez chwilę nic nie widziałam, co spowodowało narastającą we mnie panikę. Gdy po chwili moje oczy przyzwyczaiły się do ciemności, która panowała dookoła mnie, ujrzałam swoją sypialnię i Nicka kucającego przy moim łóżku.

Nagle zalała mnie fala bólu. Dotknęłam swojego czoła, które pulsowało boleśnie. Skrzywiłam się i spojrzałam na Wilsona. Nie widziałam jego twarzy. Wyglądał, jakby przyglądał się swoim butom, trwając w bezruchu.

- Nick? - zapytałam zachrypniętym głosem. Chłopak podniósł głowę, krzywiąc się. Gdybym nie siedziała, napewno bym to zrobiła. Z jego skroni leciała krew. Gdy zaczęła wylewać się mu do oka, przekrzywił głowę sprawiając, że po jego policzku spłynęła czerwona strużka. - Co się stało? - zapytałam przestraszona. Wilson uśmiechnął się, a krew na twarzy sprawiła, że wyglądał jak psychopata.

FriableOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz