W wakacje będę miała więcej czasu na pisanie, więc dajcie znać, czy wolicie dłuższe rozdziały mniej więcej co tydzień czy krótsze co dwa/trzy dni. Krótkie byłyby trochę dłuższe od tego, a długie takie jak rozdział 19. Miłego czytania :)
Przez to że pakowałyśmy z Alice do późna wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy, następny poranek był męczący. Przed wyjściem na uczelnie, snułyśmy się po mieszkaniu prawie nieżywe, starając się nie poddać wszystkim myślą, które zaprzątały nam głowy. Co jakiś czas, dyskutowałyśmy o każdym „a co jeśli..?" i obmyślałyśmy awaryjne plany.
Mimo tego że przegadałyśmy każdą możliwą przeszkodę i tak byłam przestraszona i niepewna. Jak mogłam nie być? Prawie srałam po gaciach, gdy moja głowa podsuwała mi kolejną rzecz, która mogła pójść nie tak. Gdyby nasz plan nie wypalił i Madeline udałoby się wszystko obrócić na jej korzyść, mogłabym nie wyjść z tego cała. Zawsze starałam się robić wszystko idealnie i mimo tego bardzo często mi się obrywało. Nie chciałam wiedzieć co by się stało, gdyby dzisiejszy wieczór poszedł nie po naszej myśli. Przechodziły mnie ciarki, na samą myśl o tym co Madeline by mi zrobiła za to wszystko. Skoro potrafiła wpadać w szał przez mój najmniejszy błąd, co by zrobiła, gdybym zniszczyła jej plany celowo? Nie chciałam znać odpowiedzi na to pytanie, więc dzisiejszego wieczoru musiałyśmy zrobić wszystko jak najlepiej. Tak jak matka mnie tego uczyła. Zero błędów, nawet tych najmniejszych.
Do tego wszystkiego dochodził jeszcze Nick.
Nie miałam pojęcia, czy po wczoraj dalej miał zamiar nam pomóc i nie odważyłam się zadzwonić do niego, żeby dowiedzieć się tego. Nawet nie napisałam głupiego smsa. Nie mogłam zdecydować, czy jego reakcja na mojego siniaka czy to, że pozwoliłam mu na dostrzeżenie go, mnie tak przerażała. Gwałtowność z jaką próbował wyciągnąć z nas odpowiedź, była..
Dziwna?
Nie mogłam nic poradzić na moją reakcję, którą wywołała jego złość. Wiedziałam, że nie zrobiłby mi nic. Ani nie miał powodu do tego, ani nie mogłam sobie nawet tego wyobrazić, że mógłby. Jednak kiedy zobaczyłam tę furię, ziejącą z jego oczu i reszty twarzy, nie mogłam normalnie oddychać. Nie kiedy był tak blisko, a mnie wydawało się, że jest zły na mnie.
Teraz, kiedy mogłam na spokojnie przetrawić to wszystko, za każdym razem dochodziłam do wniosku, który był sprzeczny z całym moim poglądem na niego i świat.
Bo on nie mógł się mną przejmować.
To nie było możliwe, z kilku powodów. Po pierwsze ani trochę mnie nie znał i byłoby to dziwne, że obchodziłam go do takiego stopnia. Po drugie był mężczyzną, a mężczyźni nie przejmowali się kobietami. To oni starali się, żeby nikt nie zauważył najmniejszego bólu, który przeżywamy. To oni byli, są i będą tymi, którzy powodują ten ból. Sam Wilson gdy zobaczył tego pieprzonego siniaka, od razu pomyślał o mężczyźnie, który mógł mi to zrobić.
Jednak z drugiej strony Nick jedyne co robił od samego początku, to pomagał. Był nieznośny i momentami nie mogłam na niego patrzeć, ale pomagał mi. Każda kolejna moja myśl na ten temat przekreślała poprzednią, a ja miałam dość tego, że cały czas do tego wracałam.
Przez to wszystko byłam bardziej zmęczona psychicznie niż fizycznie, gdy wychodziłam z uczelni. Zmierzałam powolnym krokiem w stronę naszego mieszkania, starając się nie myśleć o tym, co mnie w nim czeka. Potrzebowałam chwili oddechu od tego wszystkiego, dlatego ten krótki spacer byłby dla mnie zbawieniem.
Byłby, gdyby czarny Jaguar, który zwolnił koło mnie, kiedy szłam chodnikiem, mi go nie przerwał. Na początku w ogóle go nie zauważyłam, bo pochłonęło mnie myślenie o niczym, ale gdy usłyszałam jego głos, a póżniej zobaczyłam go przez otwartą szybę, moja chwila na oddech się skończyła.
CZYTASZ
Friable
RomanceKażdy uwielbia słońce. Kojarzy się ono ze szczęściem, a jego blask i ciepło jest czymś, za czym ludzie tęsknią, kiedy go zabraknie. Słońca nie obchodzą ludzie. Słońce świeci dla samego siebie. Ona była bardziej jak rażąca lampa. Świeciła wtedy kiedy...