Rozdział 7

3.8K 101 40
                                    

Na miękkich nogach przez strach i z szybko bijącym sercem przez złe przeczucia poszłam w ślady Nicka i weszłam do domu. Od razu skierowałam się w stronę kanap, które były ustawione pod ścianą przy schodach. Usiadłam z westchnieniem na jednej z nich koło Grace.

- I jak było? - od razu zapytała podekscytowana.

- Nie wiem. - wzruszyłam ramionami. - Chyba mu się spodobało, a potem powiedział, że zapłacę za to.

- O mój boże. Cudownie. - zawołała.

- Serio? - zapytałam zdezorientowana.

- Tak! Jeśli chce się odegrać to znaczy, że go to wkurzyło, ale nie chce tego pokazać.

- Naprawdę? - zapytałam, na co ona pokiwała energicznie głową.

- Tak łatwo jest go rozgryźć. - westchnęła i zaczęła sobie przygotowywać drinka z rzeczy na stoliku kawowym. - Też chcesz? - uniosła lekko w górę butelkę z wódką, na co pokiwałam głową. Miałam zamiar się odprężyć i pobawić w dobrym towarzystwie. Gdy ta myśl rozsiadła się w mojej głowię, uśmiechnęłam się mimowolnie.

- Tak w ogóle to ile się znasz z Nickiem? - zapytałam, kiedy Davies podawała mi drinka. - Wydajesz się strasznie dużo o nim wiedzieć.

- Zaprzyjaźniliśmy się w wieku chyba czternastu lat. Chodziliśmy do tej samej szkoły, więc teoretycznie znaliśmy się już wcześniej, ale nawet nie wiedzieliśmy jak to drugie ma na imię.

- Siedem lat. - pokiwałam głową z uznaniem. - Wow.

- A ty i Alice? - zapytała.

- Piętnaście. - od razu podałam odpowiedź, jakbym tylko czekała, aż zapyta. Byłam bardzo dumna z naszej przyjaźni. Kochałam Alice i wiedziałam, że ona kocha mnie.

- Miesięcy? - dopytywała Grace, na co się zaśmiałam.

- Nie, lat. - odpowiedziałam. Dziewczyna prawie się przekręciła, kiedy zakrztusiła się drinkiem.

- Pierdolisz.

- Serio. - zaśmiałam się.

- Jezu Grace, wszystko okej? - zaśmiała się Alice, kiedy dołączyła do nas z Liamem, Willem i Nickiem.

- Tak, wszystko okej. - odpowiedziała cała czerwona, poprawiając swoją sukienkę wróżki. Wszyscy usiedli na kanapach, a Will dramatycznie osunął się na jedyny fotel. Ze zdziwieniem zauważyłam, że wszyscy mają nadal na sobie czapeczki. Nawet Liam i Nick.

- Co się stało, że cały czas je noszą? - szepnęłam do Grace, pokazując głową na nich.

- Ostrzegłam ich, że jeśli nie będą ich nosić przynajmniej przez godzinę, to się obrażę. - też szepnęła. - Już doświadczyli moich fochów, więc je noszą.

Zaśmiałam się lekko. Uwielbiałam ją. Naprawdę. Miałam zamiar kontynuować tę rozmowę, ale jakiś blondyn podszedł do Davies z szerokim uśmiechem.

- Mogę porwać panią na parkiet? - zapytał i wysunął w jej stronę rękę. Mimowolnie mój wzrok spoczął na Liamie, który nie miał chyba zamiaru reagować. Siedziała odprężony, tylko spoglądając ze spokojem w ich kierunku. Pomyślałam, że pewnie po prostu nie jest zaborczym debilem i wie, że Grace poradzi sobie sama.

- Dziękuję, jednak muszę odmówić. - dziewczyna uśmiechnęła się grzecznie.

- Wiesz zaintrygowała mnie twoja sukienka i stwierdziłem, że podejdę. - kontynuował. - Daj mi jedną szansę.

- Naprawdę muszę odmówić, mam chł..

- Obiecuję, że nie pożałujesz. - nie poddawał się dalej i po sekundzie złapał ją za rękę i zaczął ciągnąć w górę. W tym samym momencie Liam i Nick podnieśli się gwałtownie, na co nieznajomy puścił Grace.

FriableOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz