Nocne rozmowy na podłodze w kuchni.(Day 3)

60 1 0
                                    

#Cierpliwość

"Huntsman?" zapytał cicho Sandy, wchodząc do kuchni w swojej różowej piżamie i zaspanym wzrokiem sprawdzając godzinę. Kwadrans po drugiej nad ranem, a z jego kuchni zaczęły się wydobywać różne trzaski i hałasy.

"Nie chciałem cię obudzić." odpowiedział natychmiast pajęczy demon, na co Sandy z delikatnym uśmiechem ruszył w kierunku, z którego usłyszał głos swojego partnera.

"Nic nie szkodzi. Herbaty?" zaproponował niebieski gigant, którego oczy nareszcie przyzwyczaiły się do ciemności, na tyle żeby się przypadkiem nie uderzyć.

Pająk mruknął coś niezrozumiale, na co Sandy nalał do czajnika wody i postawił na palniku, czekając aż woda się zagotuje zaczął przygotowywać kubki i herbatę. Dla siebie wyciągnął błękitny ceramiczny kubek, na którym Mk namalował dla niego kilka jego kotów, w tym Mo, w różnych pozach. Gigant uśmiechnął się na widok prezentu, do którego dostał jeszcze wtedy kartkę, 'dla najlepszego wujka z okazji urodzin' na której widok w tamtym momencie popłakał się ze szczęścia. Po tym wydarzeniu musiał uspokajać chłopaka, że prezent jest idealny i mu się podoba, a łzy są z radości. Dla pająka wyciągnął czarny kubek z neonowymi napisami, który Huntsman z jakiegoś powodu zdawał się uwielbiać, chociaż może chodziło o to, że wszystkie pozostałe kubki były zdaniem wspomnianego demona, zbyt przesłodzone. Kiedy czajnik zaczął gwizdać, niebieski gigant zalał wrzątkiem przygotowaną mieszankę i usiadł na podłodze obok demona stawiając przed nim kubek. Pająk z wdzięcznością przyjął napar wąchając jego zapach i ogrzewając swoje dłonie o kubek.

"Rumianek?" zapytał cicho fioletowy demon.

"Z lawendą. Na rozluźnienie i uspokojenie." wyjaśnił spokojnie Sandy, słysząc jak do kuchni wchodzi, któryś z jego licznych kotów, który już po chwili znajdował się na kolanach pająka, który bezwiednie zaczął go głaskać.

Sandy czekał aż Huntsmen zacznie mówić, ale pająk wydawał się być w zupełnie innym świecie. Niebiesko-skóry postanowił cierpliwie poczekać, aż wypiją herbatę i dopiero wtedy, jeżeli jego partner się nie otworzy, delikatnie zacząć temat. Znał demona już dłuższy czas, a to, że ich relacja przerodziła się w związek zawdzięczał jedynie nieskończonemu optymizmowi i cierpliwości, ponieważ nawet kiedy Huntsman już wiedział o jego uczuciach i sprawiał wrażenie, że je odwzajemnia, dalej się wahał. Sandy dał im czas i po pewnym czasie Huntsmen sam do niego przyszedł, żeby porozmawiać o 'nich'. Pająk przyznał później, że nigdy nie wykonałby tego ruchu, gdyby gigant zachował się inaczej, ale to nie było w jego naturze, a przynajmniej nie od kiedy zaczął nad sobą pracować wiele lat wcześniej. Sandy widząc upór i zmieszanie pajęczego demona pozwalał mu na całkowite narzucenie tempa ich relacji, a Huntsmen'owi to bardziej niż pasowało.

Dalej zdarzały się momenty, w których zamiast rozmowy pająk wybierał próbę sprowokowania partnera chcąc go nakłonić do walki, ale od incydentu z kwiatem, po którego zdobycie wysłała go LBD, nigdy mu się to nie powiodło. Sandy wiedział, że Huntsman nie ma, tak na prawdę na myśli niczego złego, a po prostu ma gorszy dzień. Pająk zawsze później znikał na jakiś czas, aby wrócić z jakąś rzadko spotykaną rośliną albo mieszanką niepopularnych ziół, z których przyjazny olbrzym mógł zrobić potem herbatę, mimo że ten wielokrotnie powtarzał, że nie jest to konieczne. Sandy jednak nie mógł zmienić tego zachowania, podsycanego poczuciem winy u pajęczego demona, więc po prostu czekał dając drugiemu miejsce i czas do rozładowania emocji jedynie oferując po pewien czas swoje towarzystwo.

Tak samo teraz, niebieski demon spokojnie popijał herbatę pozwalając partnerowi na otworzenie się we własnym tempie, bez pośpiechu, pokazując, że nieważne co się wydarzy, będzie obok. Syntax, z którym Sandy miał okazję się spotkać na przyjaźniejszych okolicznościach niż pole bitwy, dalej wyrażał głęboki szok, że gigant jest w stanie wytrzymać z narwanym i upartym Huntsman'em. Królowa podczas tego samego spotkania poprzysięgła krwawą karę, gdyby niebieski olbrzym kiedykolwiek skrzywdził jej podwładnego, na co Sandy przystał z uśmiechem, kiedy jego partner umierał z zażenowania w tle. Goliath również bardziej przejmował się swoim przyjacielem niż wyglądem ich niecodziennego związku.

Pajęcza gromada zareagowała w dalszym ciągu dużo lepiej niż przyjaciele niebieskiego giganta. Kiedy ekipa Mk'a dowiedziała się, że demony przeżyły to wszystko co zafundowała im Lady Bone Demon, spanikowali nawet nie zwracając uwagi na próbującego powiedzieć im o swoim związku Sandy'ego. Zamiast tego Mk zaczął planować jak tym razem pokonać Spider Queen zanim ta ponownie spróbuje przejąć władzę. Nie wiadomo jak długo drużyna przerzucałaby się pomysłami, gdyby Huntsman, którego niebieski demon tam zaprosił, się nie pojawił. Naraz oczy wszystkich były utkwione w byłym wrogu i synchronicznie zaatakowali tylko po to, aby spotkać się twarzą w twarz ze zdenerwowanym Sandy'm. Olbrzym najpierw upewnił się czy wszystko w porządku z jego partnerem, dopiero później uspokojony zwrócił się do przyjaciół, oznajmiając im, że są parą. Kiedy pierwszy szok opadł, a Tang się ocknął, po tym jak zemdlał, rozpoczął się maraton niezręcznych pytań. Na szczęście para wyszła z tego zadania cało, a ich relacja ruszyła kolejny krok naprzód.

"Chcesz o tym porozmawiać?" zapytał Sandy, kiedy z obu kubków zniknęła herbata, a pająk przysunął się bliżej.

"Miałem... zły sen." wyznał cicho Huntsmen.

"Podtrzymuję pytanie." poinformował gigant, bawiąc się warkoczykiem partnera.

"Wiem. Po prostu to żałosne." westchnął pająk.

"Mówienie o uczuciach nie jest żałosne. Chcesz poukładać myśli? Bo jak chcesz to mogę jeszcze poczekać." dodał niebieski demon.

"Czy twoja cierpliwość ma jakiekolwiek granice? To było pytanie retoryczne." powiedział Hantsman, widząc, że Sandy zbierał się do odpowiedzi, na co ten się przyjaźnie zaśmiał, a pająk westchnął z lekkim uśmiechem, kręcąc głową. "Śnił mi się moment mojej śmierci, a raczej tego co zrobił z nami Mayor."

"Rozumiem." skomentował Sandy, kiwając głową.

"Najgorszy był moment powrotu. Nie potrafiłem nikogo znaleźć ani królowej, ani Goliath'a, ani Syntax'a. Jakbym tylko ja wrócił. Potem pojawiły się głosy, że ich zawiodłem i że to moja wina. Ja wiem, że żadne z nich tak nie myśli, ale czasami mam wrażenie, że gdybym podczas naszej walki zdecydował się pójść z tobą to by się nie wydarzyło, albo gdybym zaczął wcześniej kwestionować intencje LBD." wyjaśnił zmęczony Huntsman.

"Nie miałeś na to żadnego wpływu, to po pierwsze, a po drugie, myślisz, że ktoś z twojej kolonii byłby wtedy w stanie zaufać mi, Mk'owi i reszcie? Nawet ja nie mam takiego daru przekonywania. Nie mogłeś wiedzieć, że to się źle skończy, bo niby skąd? Huntsman, zaufaliście niewłaściwej osobie, ponieważ mieliście nadzieję, a ona była silna i sprytna na tyle, żeby obrócić to przeciwko wam." odpowiedział Sandy.

"Może gdybym zrobił coś inaczej..." zaczął ponownie pająk, ale Sandy mu przerwał.

"Niestety tak się nie stało. Nie ma co rozpaczać nad przeszłością, ponieważ nie możemy jej zmienić. To co dzieje się tu i teraz jest najważniejsze, a ja bardzo się cieszę z tego co jest teraz." powiedział Sandy składając pocałunek na czubku głowy demona.

"Jesteś obrzydliwie sentymentalny." jęknął pająk, jednak bez jadu czy agresji.

"Kochasz mnie za to. I ja ciebie też." odpowiedział szczęśliwy olbrzym.

"Yhym." opowiedział zawstydzony pająk, nie potrafiąc na to odpowiedzieć, w dalszym ciągu mając problem z mówieniem tego na głos.

"Hej, nie denerwuj się." uśmiechnął się Sandy.

"Za tą twoją cierpliwość i spokój, też cię kocham." mruknął demon, kiedy Sandy z radości przyciągnął go do siebie bardziej, przytulając go, siedząc na podłodze w kuchni na swojej łodzi o czwartej nad ranem. 

Monkie Destiny Chalange Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz