#Magia
Macaque zdążył już się nauczyć, że spokój i dobre rzeczy nie trwają długo i wszystko ma swoją cenę. Chociaż pogodzenie się z Wukong'iem, rozpoczęcie terapii i ponowne powolne rozpoczęcie randkowania było dla niego doskonałym czasem, demon nerwowo oczekiwał momentu, kiedy to się skończy. Nawet raz poruszył to w trakcie sesji terapetycznej z Sandy'm.
"Cóż wygląda na to, że masz potężne problemy z zaufaniem i przywiązaniem. Biorąc pod uwagę wszystko czego się od was dowiedziałem, nie dziwi mnie to ani trochę. Zaufanie jest najważniejszym elementem każdego zdrowego związku, stanowi podstawę, na której opiera się wzajemne zrozumienie i bliskość. Czasami zdarza się tak, że ten fundament zaczyna się chwiać i pojawiają się trudne emocje. Odbudowa zaufania w związku to proces, który potrzebuje czasu, zaangażowania, komunikacji i cierpliwości." opowiedział cierpliwie Sandy, wiedząc, że obie mistyczne małpy mają problem szczególnie ze szczerą komunikacją, nad którym dopiero pracują.
Demony były jednak zdeterminowane, żeby to zadziałało i przezwyciężyli nawet wspólne trudności z dzieleniem się własnymi odczuciami i rozmową pozbawioną kłamstw i niedopowiedzeń. Nie raz dawni wrogowie nie wytrzymywali krzycząc, kłócąc się i wypominając sobie nawzajem najgorsze błędy, żeby wrócić z podkulonymi ogonami, mierząc się z kolejną bardzo ważną częścią związku i przyznając się do błędu, oferując przemyślane i szczere przeprosiny.
Dużym wsparciem była dla nich reszta przyjaciół, a w szczególności Mk i Bai He, którym bardzo zależało na małpach. Bardzo często dzieciaki również pojawiały się z pomocą, gdy zaczynały się tworzyć napięcia pomiędzy nimi i ingerując zanim udadzą się z gotowymi problemami do Sandy'ego.
Jednak to nie uspokoiło wszelkich obaw Macaque, który z niepokojem oczekiwał na zbliżające się kłopoty. I jak niektórzy ludzie mówią, 'przyciągamy do siebie to czego się boimy' demon znalazł coś co mogło zaszkodzić ich obecnemu życiu.
Jako praktycznie nieśmiertelna mistyczna małpa Six-Eared Macaque rzadko chorował i w większości przypadków były to choroby spowodowane przez źle oczyszczone rany, co od zaprzyjaźnienia się z rodziną Mk'a dłużej mu nie groziło. Dlatego kiedy czarno-włosy obudził się z mdłościami obok śpiącego snem grobowym Wukong'a był zaskoczony. Jeszcze bardziej zaskoczony był tym, że musiał spędzić w łazience prawie pół godziny wypluwając zawartość swojego żołądka.
"Światełko księżycowe? Wszystko w porządku?" zapytał Monkie King, zaspanym głosem wchodząc do łazienki i natychmiast po zauważeniu stanu partnera się zmartwił.
"Nie wiem." jęknął słabo mistrz cieni, opierając głowę o chłodne kafelki ściany.
"Mój biedny wojownik." skomentował współczująco król, podchodząc bliżej, przytulając partnera i głaszcząc go po plecach. "Co mogę dla ciebie zrobić?"
"Zaparzyć mi rumianek i nigdy więcej nie karmić mnie swoimi włosami." odpowiedział męczeńsko Macaque.
"Obiecuję. Chwila, kiedy niby karmiłem cię ostatnio włosami?" zapytał podejrzliwie rudzielec.
"A nie wczoraj?" odpowiedział pytaniem demon.
"Nie wydaje mi się." odparł ze zmarszczonymi brwiami Wukong.
"To był mój pierwszy pomysł, dlaczego spędzam poranek w objęciach toalety, a nie twoich." wyjaśnił mistrz cieni.
"Trzeba to w takim razie naprawić." zamruczał król, zaraz jednak poważniejąc. "Najpierw jednak śniadanie i rumianek, tak?"
Macaque pokiwał tylko głową zapominając o zaskakujących dla niego objawach. To tylko niewinne zatrucie pokarmowe, prawda?
~~~~~~
CZYTASZ
Monkie Destiny Chalange
FanficPaździernikowe wyzwanie z uniwersum Lego Monkie Kid'a. Każdy dzień to nowy prompt i nowa historia. Niektóre dni będą połączone, a niektóre będą z całkowicie innego świata opowieści. English version is available on my page on AO3. (My username: Not_...