Metalowe odłamki zaczęły sypać im się na głowę. Jenna przywarła płasko do ściany, próbując w ten sposób uniknąć spadających szczątków. Spojrzała w dół i przełknęła ślinę. Mało brakowało. Kobieta pozbierała się i ruszyła na pomoc brunetowi, do którego już zdążył dopaść Stark, trochę niżej zauważyła też Rogers'a lecz nie skupiła się na nim zbyt długo.
— Pamiętasz moich rodziców? — Zapytał słyszalnie przez zęby Stark, dusząc Barnes'a zza jego pleców. Mężczyzna miał problem by wydostać się z uścisku szatyna.
— Pamiętam ich wszystkich. — Wydusił James, próbując utrzymać oddech. Stark wciąż go trzymając, uniósł się nad przepaść lecz ze względu na uszkodzoną zbroję, ta zaczęła opadać. Sytuacji też nie poprawił Steve wskakując Starkowi na plecy, teraz cała ich trójka zbliżała się niebezpiecznie szybko ziemi.
James upadł na jedną z platform, Steve za to poleciał centralnie na sam dół, gdzie spadł na niższe pół piętro. Stark wylądował przed nim.
Jenna szybko przeniosła się do Bucky'iego, pomogła mu się podnieść po czym szybko sprawdziła czy był cały.
— Trzymasz się? — zapytała zmartwiona łapiąc go za twarz. Brunet jeszcze lekko zamroczony upadkiem spojrzał na jej twarz i smętnie pokiwał głową na potwierdzenie.
— Założę się, że lepiej od ciebie — mruknął z bardzo nikłym uśmiechem, krzywiąc się przy tym lekko. Jenna przewróciła delikatnie oczami i cmoknęła.
— Żarty się ciebie trzymają widzę, więc nie może być tak źle. Chodź, skopiemy temu blaszakowi tyłek. — Pociągnęła go do góry, pomagając mu w ten sposób wstać na nogi.
— To już niczego nie zmieni. — Dobiegło ją echo głosu Kapitana. Wciąż byli za wysoko by móc wszystko wyraźnie usłyszeć. Kobieta użyła swoich zdolności i opuściła się niżej stając niedaleko Starka, mając go na celowniku. Chwilę później poczuła jak obok niej ląduje Bucky.
— To nie ważne. Zabił moją mamę. — I z tymi słowami rzucił się na Kapitana. Jenna niemal od razu wystrzeliła w jego kierunku salwę piorunów, które rozeszły się po jego zbroi, powodując jej chwilowe wyłączenie się. Kobieta podeszła bliżej by mieć lepszy widok na Iron Man'a, ten jednak nie przestał atakować Rogersa. Wtedy wyskoczył na niego James z tarczą Kapitana w ręku. Wymierzył mu w plecy solidny cios, dzięki któremu Rogers był w stanie wydostać się spod salwy ciosów Tony'ego.
Jenna ponownie unieruchomiła Starka, dając chłopakom czas na pozbieranie się. Zaczęli wspólnie atakować miliardera, a był to imponujący widok, oboje idealnie się uzupełniali. Tam gdzie Kapitan walił górne ciosy, Bucky wieńczył je ciosami w dolne partie zbroi. Tarcza śmigała między nimi, tak jakby oboje czytali sobie w myślach.
Casey zagapiła się na nich przez moment i był to jej do tej pory największy błąd. Stark, widocznie mając dość nierównej walki wręcz, wystrzelił plazmą wpierw w Rogersa, następnie w Jamesa, a na końcu w nią. Trafił ją w pierś. Poleciała do tyłu, uderzając całą powierzchnią ciała o zimne mury. Jenna otworzyła usta, nie mogąc nabrać powietrza, osunęła się na kolana i ostatkiem sił wystawiła ręce przed siebie by nie upaść na twarz. Paliło ją ciało. Czuła jak zimne dreszcze przechodziły po jej ciele, powodując szok w całym jej organizmie.
Steve widząc jak Stark urządził Jenne, chciał ponownie rzucić się na szatyna by móc się za to zrewanżować. Mężczyzna jednak wystrzelił w niego odrzucając go niedaleko blondynki. James doskoczył do Iron Man'a, przygwoździł go do ściany i zaczął atakować. Stark ponownie chciał zaatakować bruneta swoim laserem, Bucky jednak zdążył złapać go za dłoń, wykręcając ją w przeciwną stronę. Promień trafił w sufit i kawałek się po nim przesunął, niszcząc w ten sposób jego powłokę. Odpryski betonu lądowały pod nogami blondynki.
CZYTASZ
ELECTRA┃BUCKY BARNES
Fanfiction❝Wilson przysięgam, jeżeli się nie zamkniesz zajebie ci z pioruna w ten głupi czerep.❞ A to wszystko zaczęło się od głupiego dnia, w którym kobieta miała mieć wolne.