To było jak sen. Piękny i zbyt idealny by mógł być prawdziwy. Stojąc w jego objęciach, czuła jakby cały świat przestał istnieć. Byli tylko oni, wszystkie problemy stały się nagle odległe i nieważne, gdyż wszystko czego przez tak długi czas potrzebowała było obok niej. On był obok niej.
Jenna odsunęła się delikatnie, wciąż pozostając w zasięgu Jamesa. Podniosła na niego swoje załzawione spojrzenie i uśmiechnęła się przez łzy. Zaciągnęła nosem i przyłożyła dłoń do jego twarzy. James oddał jej uśmiech, przylgnął policzkiem do jej drobnej ręki i przymknął na ułamek sekundy oczy. On sam czuł się odrealniony. Jakby to wszystko miało się zaraz roztrzaskać na milion drobnych kawałeczków. Jakby ta chwila była tylko majakiem.
Jednak czując jej ciało przy swoim, widząc jej zapłakaną twarz, jej uśmiech i błyszczące ciemne oczy, wiedział, że to wszystko działo się naprawdę.
— Cześć. — Głos jej się załamał, jednak Jenna się tym zupełnie nie przejęła. Bucky podniósł rękę, wytarł jej mokre policzki i pogładził ją po żuchwie, swoją rękę usadawiając na wysokości jej szyi. Przejechał kciukiem za jej uchem i podszedł kawałeczek w jej stronę, górując nad nią. Swoje spojrzenie miał cały czas utkwione w jej oczach, chłonął ich ciepło.
— Cześć. — Wyszeptał z uśmiechem błądzącym po ustach. Kobieta zaśmiała się przez łzy, jej oczy na powrót zrobiły się mokre, parę łez spłynęło na jego dłoń. Casey ponownie wtuliła się w jego ciało. James objął ją i przymknął oczy. Pocałował ją w czubek głowy i pogładził ją po włosach.
—Ćsi... Nie płacz, Jenna. — Wymamrotał, wtulając twarz w czubek jej głowy. Casey zaśmiała się i pokręciła głową.
— Nie mogę przestać James — jej głos łamał się przy każdym słowie. James rozczulił się, ciepło wypełniło jego pierś. — Nie sądziłam, że tak się rozkleję. — Zaśmiała się przez płacz. James również się zaśmiał i ponownie pocałował ją w czubek głowy.
Odsunął ją na wyciągnięcie ręki, przechylił głowę na lewą stronę i pochylił się delikatnie, tak by móc być na równej pozycji z kobietą. Znowu wytarł jej twarz z łez.
— Jestem tu. I nigdzie się już nie wybieram. Obiecuję. — Jenna pokiwała głową i wytarła nos w rękaw. Zamrugała szybciej chcąc odgonić nadchodzący płacz.
— Trzymam cię za słowo Barnes. — Nieco już uspokojona, wyprostowała się i złapała mocny oddech, wypuszczając go potem ze świstem.
— Ile mnie ominęło? — Zapytał miękkim głosem. Uśmiechnął się do blondynki pokrzepiająco. Chciał sprowadzić jej myśli na inny tor, tak by mogła zając umysł czymś innym.
— Pię-pięć miesię-ęcy. — Głos jej zadrżał w nadchodzącej fali płaczu.
Jenna zacisnęła mocno usta, zamrugała szybko i zrobiła mocny wdech.
— Cholera... — Jęknęła przez zęby. Z oczu ponownie poleciały jej łzy, jednak tym razem szloch nie opuścił jej gardła.
Bucky zaśmiał się cicho i raz jeszcze przetarł jej twarz.
— To musi samo przejść. — Pokiwała głową. Zaśmiała się i odwróciła się za siebie w poszukiwaniu Shuri. Dziewczyny jednak nie było za nią. Jenna rozejrzała się wokół i wreszcie dostrzegła dziewczynę przy brzegu jeziora.
Odetchnęła, wytarła twarz i spojrzała na Jamesa.
— Choć, Shuri ma pewnie parę spraw do omówienia. — Kiwnęła głową w stronę księżniczki. James spojrzał w jej kierunku, kiwnął głową i ruszył za blondynką, będąc pół kroku za nią.
CZYTASZ
ELECTRA┃BUCKY BARNES
Fanfiction❝Wilson przysięgam, jeżeli się nie zamkniesz zajebie ci z pioruna w ten głupi czerep.❞ A to wszystko zaczęło się od głupiego dnia, w którym kobieta miała mieć wolne.