Bardzo długo jechaliśmy pociągiem. Zostaliśmy rozdzieleni na dwa przedziały, Profesor z Sophią i Owenem wylądowali w jednym, w drugim byłam ja z chłopakami.
Callan źle znosił podróże, więc większość czasu spał oparty o moje ramię. Natomiast Nash czuł się świetnie, co mnie zbytnio nie zdziwiło.
W tamtym jednak momencie nie było to złą rzeczą. Podróż miała potrwać parę dni, więc tym lepiej, że przynajmniej on był w stanie ze mną porozmawiać i dotrzymać mi towarzystwa. Nie chciałam zostać sama z własnymi myślami.
Przez większość czasu rozmawialiśmy o błahych sprawach, graliśmy w karty lub inne głupie gry, które wymyślił na poczekaniu. Im durniejsze były, tym lepiej się bawiliśmy i głośniej śmialiśmy.
Położyłam Callana na dwóch siedzeniach, by mógł się wygodniej ułożyć, pod głowę wcisnęłam mu swoją bluzę i przykryłam go kocem zabranym ze szkoły.
- Dobra, to teraz będziemy zadawać sobie pytania, ale nie możemy w odpowiedzi używać słów "tak" i "nie".
- Łatwizna.
- Tak? Zaczynaj.
- Dobra. Czy podoba ci się, jak śpiewam?
- Oczywiście.
Uśmiechnął się do mnie.
Kłamał, bo śpiewałam okropnie i sama siebie nie mogłam słuchać, kiedy to robiłam.
- Czy jestem najprzystojniejszym chłopakiem, jakiego spotkałaś w życiu?
- Wątpię.
Uśmiech mu zbladł, ja wyszczerzyłam się jeszcze bardziej.
- Dalej słuchasz tego zespołu, gdzie główny wokalista brzmi, jakby miał kamień w gardle?
- On nigdy tak nie brzmiał, po prostu nie masz gustu do dobrej muzyki. Ale jak najbardziej, dalej ich słucham.
Czekałam przez chwilę na jego pytanie.
- A czy ty dalej śpisz z tym misiem, który wygląda, jakby go pociąg przejechał? - Jego wyraz twarzy mówił, że doskonale zna odpowiedź, a pytanie zadał tylko po to, by mnie upokorzyć.
Poczułam, jak na moje policzki wpływają rumieńce i nie mogłam ich usunąć za pomocą mocy tak, by tego nie zauważył.
- Pomaga mi zasnąć - mruknęłam.
- Ja bym mógł to robić - odparł, kilka razy poruszając brwiami w górę i w dół.
Prychnęłam, rzucając w niego papierkiem po opakowaniu ciastek.
- Zapomnij. Prędzej uduszę tego misia.
- On już wygląda jak trup.
Wystawiłam w jego stronę środkowy palec.
Myślałam chwilę nad pytaniem, takim, by przegrał.
- Podobam ci się choć trochę? - Przygasiłam uśmiech, na moją twarz wpłynęła poważna mina.
Na chwilę to pytanie go zatkało.
- Tak! No pewnie, że tak. Nie wyrażam tego dość jasno? Czy...
Zamilkł, zdając sobie sprawę z tego, co zrobił.
- To było podłe - warknął, kiedy uśmiechnęłam się zwycięsko.
Nie krzyknęłam z radości, bo nie chciałam obudzić Callana.
- Mówiłam, że to łatwe.
- Podeszłaś mnie!
W odpowiedzi wzruszyłam nonszalancko ramionami.
CZYTASZ
Skradziona krew
FantasyMia i Riv od zawsze trzymają się razem. Mieszkają nad morskim miasteczkiem i wiodą spokojne życie. Kiedy jednak sytuacja każdej z nich zaczyna wyglądać nieciekawie, razem postanawiają uciec i dostać się do szkoły trenującej moce, które posiadają. Ca...