Szłyśmy już trzecią godzinę i czułam, jakby zaraz nogi miały mi odpaść.
Utknęłyśmy między Coldchill a Beland i nie bardzo wiedziałyśmy co dalej. Cudem udało nam się zgubić Lluks, ale i tak co kilka minut nerwowo rozglądałam się wokół, choć nie było słychać żadnych innych dźwięków oprócz naszych kroków i nierównych oddechów. Riv to widziała, ale nie komentowała. Nie wiedziała, co się dzieje, ale nie zwracała większej uwagi na moje zachowanie. Bałam się, że zacznie coś podejrzewać, ale na razie nic tego nie zdradzało. Choć znając ją, pewnie już zaczęła się martwić.
- Nogi mnie bolą - powiedziałam po raz setny. Nigdy jakoś specjalnie nie uprawiałam żadnego sportu, nie licząc biegu do szkoły za każdym razem, kiedy musiałam czekać na Riv, bo ta się spóźniała. Moja kondycja leżała i płakała, co było tylko i wyłącznie moją winą.
- Zróbmy postój - zaproponowała w końcu, a ja z ulgą i wdzięcznością przysiadłam na ziemi.
Otaczały nas pola uprawne, z jednej i drugiej strony. Byłyśmy na totalnym zadupiu i wiedziałam, że jeszcze długo nie zobaczymy miasta.
Riv odłożyła obok siebie gitarę i oparła się plecami o pień drzewa. Siedziałyśmy w ciszy wsłuchane w szum drzew. Zaczynało też robić się całkiem ciepło. Zrzuciłam z siebie szarą bluzę i przymknęłam na chwilę oczy.
- Myślisz, że dadzą nam jeden pokój? - odezwała się po dłuższej chwili Riv. Lekko otworzyłam jedno oko, by na nią spojrzeć.
- Mam taką nadzieję. Nie zniosę jakieś innej denerwującej współlokatorki - odpowiedziałam.
- Czekaj, co?
- Mam też nadzieję, że każdy pokój ma własną łazienkę - rzuciłam z uśmiechem.
- Myślę, że tak jest. Liczę na to.
Znów zapadła chwila ciszy.
- Jaką lekcją najbardziej się ekscytujesz? - spytałam, tym razem już patrząc na nią oboma oczami. Usadowiłam się wygodniej.
- Chyba treningami. Nigdy jeszcze tak na poważnie nie walczyłam z użyciem mocy.
Ja walczyłam. Kiedy jeszcze pracowałam dla Lluksu. Może nie tyle walczyłam, ile uczyłam się podstaw. On mnie uczył. Wspomnienia napłynęły mi do głowy, więc szybko je odtrąciłam, skupiając się na teraźniejszości.
- Ja teorią z mocy.
Brunetka przewróciła oczami.
- Kujonka.
- No co? - odparłam z uśmiechem. - To naprawdę wydaje się ciekawe.
- I dostaniemy własne mundurki!
Jej głos był tak podekscytowany, a ja modliłam się w myślach do całego wszechświata, aby udało nam się tam dotrzeć. Aby Lluks nas nie dopadł.
- Wiem! Będziemy świetnie wyglądać.
Zaczął udzielać mi się jej entuzjazm. Naprawdę umiałam wyobrazić sobie siebie w czarnej spódnicy i z zielonym motylem na piersi. Miejsce, gdzie nie będę odstawać, gdzie nie będę niczym wyróżniać się z tłumu. Gdzie będę mogła się wtopić.
- To będzie takie świetne - rozmarzyła się.
- Ciekawe czy kogoś poznamy?
- Na pewno. Będzie tam tyle ludzi.
Co było trochę przerażające, ale w tamtym momencie nawet o tym nie myślałam, bo nagle opanował mnie dobry nastrój.
- Myślisz, że będzie nam wolno przemalować ściany? - zastanawiała się przyjaciółka.
CZYTASZ
Skradziona krew
FantasiMia i Riv od zawsze trzymają się razem. Mieszkają nad morskim miasteczkiem i wiodą spokojne życie. Kiedy jednak sytuacja każdej z nich zaczyna wyglądać nieciekawie, razem postanawiają uciec i dostać się do szkoły trenującej moce, które posiadają. Ca...