Rozdział 13

322 26 2
                                    

- Jak się czujesz?

Spokojny głos dotarł do moich uszu, otulając ciało. Podniosłam powieki.
Słońce przyjemnie ogrzewało twarz. Oparłam się na łokciach, podnosząc do pozycji siedzącej.

- Spokojnie. - spojrzałam na Lucy, która pomogła mi się podnieść. - Jak się czujesz? - powtórzyła.

Przetarłam oczy, rozglądając się po pomieszczeniu.

- Co ty tu robisz? - zapytałam, wyrywając się z osłupienia.

- Nie zamknęłaś drzwi, głupia. - burknęła, opierając ręce na biodrach. - A zawsze miałaś do mnie problem, gdy w dzień pozostawiałam otwarte.

Zmrużyłam brwi, przecierając gwałtowanie oczy. Nie. To niemożliwe.

Zamykanie drzwi, szczególnie na noc to była jedna z rzeczy o której zawsze pamiętałam. Związane to było z licznymi lękami, które atakowały organizm, ze zdwojoną siłą. Po wyjściu Leviego, chwilę wpatrywałam się w drzwi, zdziwiona jego gwałtowną reakcją. Po prostu wyszedł.

Może speszył go, nasz długi i głęboki kontakt wzrokowy. Sama miałam wrażenie, że powoli przenika do mojego wnętrza, odkrywając sekrety. Skryte pod grubym płaszczem, dodatkowo przygniecionym cegłami.

Lecz, mimo tak specyficznego stanu w którym mnie pozostawiono. Klucz został przekręcony.

- Mary. - odezwała się twardo. Od razu wiedziałam, że jest zła. Zbyt dobrze ją znałam. - To miałaś na myśli, mówiąc, że jest w porządku?! Czy ty wczoraj coś zjadłaś?!

- Lucy. Po pierwsze - błagam cię, nie krzycz. A po drugie - nie jest źle, czuje się dobrze. Zaraz wstanę i zejdziemy na jedzenie.

Spuściła głowę, pocierając skronie. Westchnęła, ponownie wracając na mnie spojrzeniem. Wyczułam wyrzuty sumienia, związane z wybuchem. To też się nie zmieniło.

- Cóż, skoro sama z siebie, proponujesz jedzenie... To faktycznie jest lepiej. - uśmiechnęła się przyjemnie.


Lepiej żebyś tak myślała.

Wstałam z łóżka. Nogi bolały mniej, ale dalej musiałam robić regularne okłady. Dodatkowo smarować specyfikami, które w ilości hurtowej, zostały dostarczone mi przez kobietę. Powinnam też unikać biegania i gwałtownych ruchów. Powinnam.

Z tyłu głowy, dalej myślałam o tych pierdolonych drzwiach. Nieważne co, muszę to jakoś dzisiaj wyjaśnić. Wiele rzeczy mogę sobie zarzucić, ale intuicja nie pozwala mi przyjąć do wiadomości, że zaszła jakaś pomyłka.

Z szafy wygrzebałam elegancki komplet. Składający się z białej bluzki z długimi rękawami, które na końcach lekko się rozszerzały oraz czarne, klasyczne spodnie. Zdecydowanie wolałam tak się ubierać, ale miałam takową możliwość tylko w momencie braku treningów.

- Leki. - oznajmiła, podając mi zawartość słoiczka.

Podążyłam do łazienki, gdzie miałam w planach wziąć porządny prysznic. Spojrzałam na lustro. W samym centrum, widniało wgniecenie, naokoło którego, rozciągały się liczne pęknięcia. Kogo ja chciałam oszukać.

Nawet Christopher nie uwierzyłby, że to tylko niefortunny wypadek. Nie spodziewałam się, że przyjdzie więc moje pole do kłamstwa, zostało ograniczone. Dziwne, że Lucy nie zapytała o skaleczoną dłoń. Może woli nie wiedzieć. Czasem to lepsza opcja.

Przejechałam palcami po wardze, stwierdzając, że blizna nie będzie bardzo widoczna. Lucy idealnie nadaje się do tego zawodu. Ja może też potrafię się zszyć, ale nie tak precyzyjnie i delikatnie. Gorzej z ramieniem, które zostało rozcięte przez odłamki butelki.
Starałam się nie myśleć, jak bardzo ciało pozostało oszpecone. Teoretycznie, nie powinno mi to przeszkadzać, ale to nie tak. Nie myślę kiedy robię sobie krzywdę. Mam momentami wrażenie, że niektóre receptory w mózgu zostają wyłączone, a w moim umyśle płynie czysta dawka adrenaliny wymieszana z lękami i złością.

Psychoza | Levi X OC |🔞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz