Rozdział 10 🔞

144 21 7
                                    

Widziałam w życiu wiele okropnych, obrzydliwych rzeczy. Od małego, przed oczami miałam obraz krzywdzonej kobiety. Najpierw była nią moja matka, potem ja przejęłam rolę. Nie wiedziałam co moja rodzicielka dokładnie musiała przeżywać, byłam zbyt mała, by zrozumieć tak wiele rzeczy. Czemu mamusia kuli się w pokoju trzymając za brzuch? Czemu spomiędzy jej nóg, wypływa krew? Dużo krwi, pamiętam, że było jej mnóstwo.

Może, powinnam być smutna w końcu mogłam mieć rodzeństwo, ale...Nikt nie powinien przyjść na świat w takim domu. Dziecko powinno być kochane, wspierane w swoich pasjach, w dążeniu do celów. Ja nigdy, nie miałam wyboru. Chciałam malować, rysować, szkicować, tworzyć sztukę, lecz po latach marzenia umarły. Uwierzyłam, że się do tego nie nadaje. Moja siostra, czy brat powinni mieć lepsze życie, więc tak...Cieszę się, że poroniła. Dzięki temu, oszczędziła cierpienia niewinnej istocie.

Dotykam puchatego materiału szlafroka, którąś minutę z rzędu. Jest bardzo przyjemny i sama nie wiem, czemu mnie to uspokaja. Staram się nie otwierać oczu bo przed sobą mam poranione nogi. Nie chce ich widzieć, nie chce.

Dzieci, wypchane zwłoki, powieszone na hakach. To straszne, jak w tym wszystkim mogły wyglądać spokojnie. Zabrali z ich twarzy krzyk, złość, agresję, przywdziali piękno, spokój, szczęście. Kłamstwo, tak obrzydliwe kłamstwo.
Olivier stoi z dumnie wypiętą piersią, czekając na moją reakcje. Rzuciłam się na niego, okładając na przemian pięściami. Złamałam laskę, na której podpierał się od wielu lat, by nie mógł ruszyć do przodu. Rzuciłam przed jego twarzą plik pergaminu, pióro i rozkaz. Miał pisać, spisać wszystko co do słowa, odciski na dłoniach, zaczną zachodzić ropą.

- Zobacz.

Ktoś chwycił moją dłoń, kierując w stronę nóg. Zamiast zdartej skóry, wyczułam podobny materiał, jak ten w który jestem odziana. Uchyliłam powieki, spoglądając na biały, gruby, koc. Momentalnie ścisnęłam go w dłoniach, pozwalając zdjąć szlafrok.

Tak pięknie i brutalnie ich zabijał. Słyszałam dźwięki dławienia się własną śliną, wymiotowania. Czekałam, na drugą osobę z którą będę mogła zrobić to samo. Z pierwszą moje dzieło, zostało prawie zakończone. Pozostało wyrycie numer dziewięć na każdej części jego ciała. Musi pamiętać swoje grzechy, musi wiedzieć, że nawet w piekle będę go torturować za to co zrobił jemu i innym.

Psychoza | Levi X OC |🔞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz