~3: To jakaś kpina...~

19 3 1
                                    

Pielęgniarki w końcu straciły do niego cierpliwość, ale można się było spodziewać, że prędzej czy później coś w nich pęknie. Miały dość faktu, że siedzi przy łóżku siostry, mimo iż sam powinien odpocząć, pójść coś zjeść lub po prostu rozprostować kości. Jedna z nich przyszła około południa, zaraz po tym jak zjawił się tutaj też Nathaniel, który chciał porozmawiać z nim o wczorajszym przesłuchaniu.

Od razu na wstępie oznajmiła, że Moore powinien stąd wyjść, pójść na obiad, a Nathanielowi kazała go przypilnować (tak, on również został ochrzaniony przez pielęgniarkę). Obaj nie byli chętni do zrobienia tego, zdecydowanie woleli zostać tutaj i móc pomówić w cztery oczy. Przez chwilę nawet chcieli po prostu wyjść na moment, kupić jedzenie i wrócić, ale plan legł w gruzach w momencie, kiedy kobieta zagroziła im palcem, mówiąc, iż zaraz tu wróci i jeśli dalej tutaj będą, sama zaprowadzi Willa do bufetu i będzie go pilnować. Zdecydowali, że lepiej będzie jeśli po prostu sami tam pójdą, posiedzą trochę i zjedzą coś podczas tej niechcianej przerwy. W tym czasie sali Larissy mieli wciąż pilnować ludzie Blacka, którzy mieli jego zaufanie. Szczególnie, że była tam również Harper, będąca prawą ręką Nathaniela i bliską przyjaciółką Willa. Byli pewni, że pod ich nieobecność nikt niechciany nie odwiedzi poszkodowanej, a jeśli jednak coś się będzie działo, szybko zostaną o tym powiadomieni.

W trakcie drogi do odpowiedniego miejsca byli dość ostrożni i starali się mieć oczy dookoła głowy. Dodatkowym problemem był fakt, że kręciła się tu policja w mundurach, więc pojawił się strach, który jednak starali się ukryć. Istniało ryzyko, że któryś z psów ich zatrzyma. Nigdy nie było wiadomo co odwali tym debilom! Starali się zachowywać całkowicie normalnie, żeby nie wzbudzać żadnych podejrzeń, mając nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Nathaniel, mimo że był tym młodszym z nich, potrafił lepiej maskować swój aktualny niepokój. Może sytuacja byłaby inna, gdyby tylko jego podwładny nie martwił się o siostrę i nie towarzyszyły mu zawroty głowy.

Jednak w końcu udało im się dotrzeć na stołówkę szpitalną, gdzie Will kupił dla siebie kanapkę i wodę w butelce, a potem usiedli w jak najbardziej ustronnym miejscu, w kącie sali, żeby móc spokojnie wymienić zdań kilka. Niby aktualnie nie przebywało tu dużo ludzi, ale wciąż nawet te kilka osób było problemem. Usiedli jak najbliżej siebie, żeby móc szeptać między sobą. Moore w spokoju zaczął jeść, żeby skończyć możliwie jak najszybciej i wrócić.

– Teraz musimy bardziej uważać – oznajmił Nathaniel, chociaż to była oczywistość. Obaj dobrze to wiedzieli i nie trzeba było przypominać. – Jeśli ten pies się nami zainteresował, musimy się pozbyć problemu.

– To nie będzie takie łatwe – stwierdził, rozglądając się dyskretnie.

– Wiem. Gdyby teraz coś mu się stało, my możemy być podejrzani. Musimy poczekać i obserwować go. Teraz nie ma czasu na błędy, musimy działać ostrożnie. Nie możemy się wychylać ani pozwolić mu dowiedzieć się czegoś więcej.

– Co z nim zrobimy? – zapytał po wzięciu łyka wody.

– Na razie nie wiem – wzruszył ramionami. Wziął telefon, który leżał przed nim na blacie stolika, żeby sprawdzić czy nie pojawiła się nowa wiadomość. – Pewnie zastosujemy plan T2.

Co kryło się pod pojęciem 'plan T2'? Otóż, jeśli ktoś wtykał nos w nie swoje sprawy, za bardzo zaczynał węszyć wokół nich i w jakiś sposób przeszkadzał im, sprowadzał na siebie kłopoty. Taki problem niby można było rozwiązać w prostrzy sposób, czyli po prostu likwidując taką osobę, ale gdy to nie wchodziło w grę, zostawały głównie dwie opcje – podstawienie kozła ofiarnego, który miał zabić 'problem' i pójść za to siedzieć, a drugą opcją było przysłanie takiej osobie kogoś ze swoich w celu uwiedzenia, a potem pozostawał szantaż i w ostateczności cięższy kaliber. Wiedzieli gdzie się zwrócić, gdy trzeba było wykonać taką akcję. Wystarczyło znaleźć kogoś o urodzie i wdziękach, które były w stanie zdziałać cuda, kiedy korzystało się z nich w odpowiedni sposób. Kusicielka owijała sobie cel wokół palca, często dosypywała czegoś do drinka, a potem zaczynała się prawdziwa akcja.

⭒˚.⋆ Cień ⋆˚.⭒| BL |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz