~46: Co znaczy być otaku?~

15 1 13
                                    

12.02.2021r.

Ściany w białym kolorze. Beżowa podłoga. Wszystko przeklęcie jasne, mające nie rozpraszać, a wręcz uspokajać. Jednak on nie byłby sobą, gdyby czuł się tu dobrze. Zero znamiennego dla niego mroku, brak czerni, zbyt dużo bieli. Nawet mieszkanie Larissy przesycone pastelami i jasnymi kolorami było o wiele lepsze niż to. Dodatkowo ten pokój wydawał się mu strasznie pusty. Złe zagospodarowanie przestrzeni albo po prostu zbyt duże pomieszczenie jak na gabinet terapeuty. Istniała też możliwość, że po prostu był czepliwy, bo tak naprawdę zrobiłby wszystko, żeby tylko nie musieć tu być.

Siedział właśnie na fotelu po prawej stronie od wejścia. Mimo wygodności tego siedzenia, nie czuł się komfortowo. Jak zwykle w takich sytuacjach, z nerwów zakładał i zdejmował pierścionek. Nie potrafił się uspokoić.

Ona – bo z dwojga złego wolał, aby to była kobieta – siedziała za biurkiem po drugiej stronie pomieszczenia. Miał nadzieję, że terapeuta o płci żeńskiej będzie bardziej empatyczną i wyrozumiałą osobą. Sądził również, że z kobietą łatwiej mu będzie rozmawiać niż z facetem. Brał też pod uwagę to, że takie rozwiązanie będzie wiązało się z mniejszą zazdrością ze strony Charlesa.

Zaraz za nią znajdowało się kolejne siedzenie, ale tym razem fotel bardziej nadawał się do leżenia niż siedzenia. Zastanawiało go, czy dobrze by się na nim spało. Prawie na prosto od drzwi było okno, a zaraz przy nim niewielki stolik wraz z krzesłem. Poza tym, po prawej od wejścia znajdowała się jakaś szafka, która była na tyle blisko, że mógłby do niej sięgnąć ze swojego miejsca. No i oczywiście na ścianie nad drzwiami zawieszony był zegarek, którego tykanie utrudniało mu skupienie się.

– Masz jakiś cel w życiu? – zapytała, odsuwając się od komputera, na którym do tej pory coś zapisywała. Przysunęła swoje krzesło bliżej niego. Lekko się uśmiechała, patrząc mu w oczy.

Starał się uciec od niej wzrokiem. Błądził po podłodze, przez chwilę nawet po biurku. Zdecydowanie wolał, gdy siedziała przy komputerze i nie patrzyła na niego. Mogłaby nawet być odwrócona do niego plecami i w ten sposób z nim rozmawiać – to chyba byłoby najbardziej komfortowe rozwiązanie.

– Nie – odparł.

– Z jakiego powodu się starasz? – pytała dalej.

– Nie wiem. – Wzruszył ramionami.

Miał ochotę stąd uciec. Wiedział jednak, że wtedy nic się nie zmieni, wciąż będzie potrzebował pomocy, bo był zaburzony i nadal będzie utrudniał życie swojej siostrze, Charlesowi, Nathanielowi, a nawet Harper czy reszcie grupy. W dalszym ciągu będzie dla nich problemem. Chciałby być całkiem normalnym, zdrowym człowiekiem, żeby tylko nie być czyimś zmartwieniem.

– Myślę – odezwała się znów – że w głębi znasz odpowiedź, ale nie chcesz powiedzieć tego na głos.

– Żyję dla mojej siostry – przyznał. Wzniósł się na wyżyny swojej odwagi i spojrzał jej na chwilę w oczy. – Nie ma prawie nikogo, oprócz mnie. Muszę być... przy nich.

– Przy nich? – dopytała zaciekawiona. Mówił tylko o siostrze, więc skąd liczba mnoga?

– Przy niej i...

Wolałby raczej tego nie mówić, w obawie, jak ona mogłaby na to zareagować. Ale mleko chyba już się rozlało. Odrobinę się zestresował i za bardzo pozwolił swoim myślom wypłynąć na powierzchnię.

– Masz w swoim życiu jeszcze kogoś, kto jest dla ciebie ważny, prawda? Nie musisz mówić, kto to. – Próbowała uspokoić go i upewnić, że mógł rozmawiać z nią o tym, o czym chciał.

⭒˚.⋆ Cień ⋆˚.⭒| BL |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz