~35: Róża pustyni~

11 2 15
                                    

Znaczenie tytułu: ogólnie róża jest symbolem miłości, ale róża pustyni (kamień) powstaje w trudnych warunkach – tak jak uczucie pomiędzy bohaterami (nie mogli po prostu się zakochać w sobie i żyć szczęśliwie). Dlatego też to, co ich łączy jest takim kwiatem pustymi, który powstaje mimo przeciwności losu.

~~🔥~~

W trakcie drogi zamienili ze sobą zaledwie kilka słów. Żaden z nich nie chciał rozpoczynać poważniejszej rozmowy w trakcie jazdy. Niezaprzeczalnie woleli usiąść gdzieś w spokojnym miejscu i patrząc sobie w oczy, wyznać wszystko, co im ciążyło. Równie dobrze mogliby dalej milczeć, trwać w ciszy, bo potrzebowali odpocząć, ale nie chcieli odwlekać nieuniknionego. Dlatego z niecierpliwością wyczekiwali chwili aż w końcu znajdą się na miejscu, usiądą, aby zdobyć się na szczerość, ale tym razem wyrazić ją słowami, nie czynami. Te wszystkie niedopowiedzenia, nieporozumienia i ukrywanie uczuć były męczące dla nich obu i chcieli jak najszybciej wszystko sobie wyjaśnić w szczerej rozmowie, gdy będą sami. Cokolwiek było do wyznania, teraz przyszedł na to czas.

Problem pojawił się w okolicy ich celu podróży, a więc byli bardzo blisko skończenia z kłamstwami, ale znów im to uniemożliwiono.

Do Willa zadzwoniła jego siostra. Wcześniej wysłał do niej wiadomość, aby poinformować ją, że wszystko u niego w porządku. Podejrzewał, że to jednak nie wystarczyło i dziewczyna nie była przekonana co do tego, dlatego dzwoniła. Albo był mało przekonywujący, albo ona trudna do przekonania.

– Jak tam? – zapytała.

– Nie jest najgorzej.

– Charles dziś rano był u mnie.

Przeniósł wzrok na policjanta, który udawał, że jest skupiony na drodze. Miał sobie za złe, że pozwolił Nathanielowi na tę grę z nimi w roli głównej. Czuł się źle, bo dał Vasillasowi powody do obaw. Że też on był w stanie mu to wybaczyć...

– Wyglądał na zmartwionego – kontynuowała. – Prosił, żebym skontaktowała się z nim, gdybyś zadzwonił albo pojawił się.

– Nie musisz tego robić – stwierdził, wciąż wpatrując się w Charlesa. Nie chciał, aby ona mieszała się w to bardziej, teraz musiał sam się tym zająć i rozwiązać w końcu tę sprawę. Jej pomoc nie była niezbędna i lepiej, żeby jego siostra zajęła się swoimi własnymi problemami i przestała martwić się o jego sytuację. On jakoś sobie z tym poradzi. – Sam dam sobie radę, okej?

– Porozmawiasz z nim w najbliższym czasie?

– Tak. Obiecuję. Nie martw się o to.

– W porządku. – Po kilkunastu sekundach ciszy dodała: – Masz teraz czas? Potrzebuję twojej pomocy.

– Przyjadę, gdy tylko znajdę trochę wolnego czasu.

– Dzięki. To do zobaczenia.

– Na razie, sis.

Spojrzał w boczną szybę od razu po zakończeniu połączenia. Zastanawiał się jak pogodzić ze sobą rozmowę z Charlesem i spotkanie z siostrą. Mieli sobie dość dużo do wyjaśnienia wraz z policjantem, a Rissa potrzebowała pomocy w czymś, więc obie sprawy mogą zająć sporo czasu. Na razie jednak o wiele ważniejsze było wyjaśnienie sobie wszystkiego z Vasillasem, a dopiero później mógł zająć się pomocą siostrze. Nie chciał odwlekać tej rozmowy w nieskończoność.

– Możesz do niej od razu jechać – stwierdził Charles, gdy chłopak wciąż milczał, myśląc nad rozwiązaniem. – Ja poczekam, jeśli to ważne.

– Nie wiem czy to jest dobry pomysł – stwierdził ani trochę nieprzekonany do tej sugestii.

– Pomożesz jej, a potem przyjedziesz do mnie. Ja i tak muszę zrobić zakupy.

⭒˚.⋆ Cień ⋆˚.⭒| BL |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz