Klopoty

1.2K 47 5
                                    

Patrzyłam jak zahipnotyzowana w ciemne tęczówki chłopaka który uważnie skanował moją twarz, staliśmy w ciszy niedaleko było słychać odgłosy muzyki i krzyczących ludzi jednak nie zbyt wtedy mnie to obchodziłam jedynce co wtedy się dla mnie liczyło to były jego oczy.
I to nie pierwszy raz kiedy on liczył się pierwszy

- Uczestnicy wyścigu proszeni na linkę startu!- usłyszeliśmy po chwili jakiś niski męski głos na co odwróciłam wzrok lekko zmieszaną zaistniałą sytuacją chciałam zrobić krok w tył ale w tym samym czasie chłopak złapał mnie za nadgarstek prowadząc do samochodu.

- Co ty robisz?! Puszczaj!- krzyczałam starając się wyrwać chłopakowi ale był zbyt silny.

- Słuchaj nie mam czasu by odwozić cię do domu, więc wsiadaj do tego pierdolonego samochodu i nie rób problemów!- był zdenerwowany co mi cholernie do niego nie pasowało zazwyczaj był taki obojętny na wszystko i nie okazywał żadnych emocji.

- Nie będę brała udziału w tym wyścigu! Jestem duża dziewczyna poradzę sobie sama nie potrzebuje cię!
Nie wiedziałam jak bardzo się wtedy myliłam

- Po prostu wsiadaj do tego jebanego auta!- krzyknął zdenerwowany otwierając drzwi w końcu z rezygnującą przewróciłam oczami i wsiadłam do samochodu zajmując miejsce pasażera i zapinając się szczelnie pasami bezpieczeństwa, po chwili miejsce obok zajął brunet.

- Nigdy kurwa więcej nie waz się odnieść na mnie głosu.- oznajmiłam oschle nie patrząc na chłopaka jednak czułam że on popatrzył na mnie  jednak nijak tego nie komentując a następnie ruszył na linie startu, szczerze cholernie się stresowałam i bałam co chyba chłopak zauważył.

- Nie masz się czego bać, wygram ten wyścig.

- Czemu jesteś tego taki pewien.-chłopak nie odpowiedział jedynie oblizał swoją dolną wargę patrząc przed siebie i pocniej zaciskając palce na kierownicy i nie wiem czemu i co ale coś było w tym geście że moje serce mocniej zabiło.

- pięć...- zaczęło się odliczanie a ja czekałam na odpowiedź chłopaka z którą zwlekał

- cztery..trzy...

- Ponieważ Lily...- zaczął a ja z uwagą go obserwowała czując większą ekscytację.

-dwa...

- Ja nigdy nie przegrywam.

- Jeden..START!- I wtedy z piskiem opon ruszył przed siebie z taką prędkością że wgniotło mnie w fotel złapałam się wszystkiego co się dało by nie umrzeć, jechał tak szybko że wskaźnik prędkości z każdą milisekundą rósł coraz wyżej, jednak kiedy był zakręt mocno zachamowalam dodając jednocześnie gazu byśmy nie wpadli w rów a następnie dodał gazu ruszając prosto poraź kolejny z piskiem opon, był pierwszy a zaraz za nim jechało BMW jasona który nie wyglądał na zadowolonego i przez jedną milisekundę kiedy znajdował się obok i nasze spojrzenie się zetknęły widziałam jak mocno był wkurwiony i jak bardzo chciał się zemścić więc w następnej sekundzie zderzył się z naszym autem przez co lekko zjechaliśmy w bok.

- Co on robi!- krzyknęłam wystraszona patrząc na chłopaka który powtórzył swoją czynność widziałam że mimo dużych starań bruneta coraz bardziej tracił kontrolę nad autem wtedy stało się to czego się bałam i przez co cholernie nie chciałam brać udziału w tym wyścigu, zamknęłam mocno oczy czując łzy napływające do nich i wtedy pojawiały się cholerne wspomnienia.

-Tato?!- Krzyknęłam patrząc nad nadjeżdżające auta na przeciwko a po chwili mocny skręt ojca i to jak stracił panowanie nad samochodem który wybił się z drogi przewracając kilka razy słyszałam głośny hałas w uszach i nieprzyjemny ból głowy i innych części swojego ciała, trzymałam się mocno widząc nieprzytomną sylwetkę swojego ojca który obijał się głową co jakiś czas o kierownicę. A następne co zastałam to ciemność. Cholerna ciemność w której byłam ja sama i ani grama światła.

Fire Love Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz