Wyscig ostateczny czesc 1

932 38 16
                                    

Chwilę zastanawiałam się nad odpowiedzią, znałam ją wiedziałam co do niego czuję i wiedziałam że to się nie zmieni jednak w tej chwili kiedy leżałam przytulona do jego nagiego torsu i patrzyłam w jego piękne błyszczące czarne tęczówki które wyrażały teraz tyle emocji chciałam by ta chwila trwała wiecznie, chciałabym patrzeć do końca swoich dni w jego oczy, czuć jego dotyk na swojej skórze, smak jego ust na moich ustach i by nasze dłonie były splecione do ostatniego dnia naszego życia, chciałabym by to trwało wiecznie.
Oj mocno wpadłaś Lily..

- Nie wiem co czuję Nate..- wyszeptałam spuszczając wzrok na jego usta.- Wiem że jesteś dla mnie cholernie ważny, wiem że kocham spędzać z tobą czas i gdy jesteś blisko mnie wiem też że jesteś moim bezpieczeństwem./ Wyjaśniłam czując na sobie jego uważne spojrzenie.- Wiem że czuję coś do ciebie coś bardzo silnego ale nie wiem co to jest.. nigdy się tak nie czułam przy nikim.- Dodałam patrząc mu w oczy które uważnie skanowały moją twarz, chciałabym wiedzieć co teraz myśli chciałabym być w jego glowie.

- Rozumiem to.- Odparł cicho na co łagodnie uniosłem kącik ust czując narastający stres w moim ciele.

- Jutro mam wyścig.- Wyszeptałam wtulając się w zagłębienie jego szyji i rysując niewidoczne złączki na jego torsie.

- Wiem.

- Wciąż nie wiem z kim będę się ścigać..

- Dasz radę, będę tam z tobą.- powiedział w moje włosy na co łagodnie się uśmiechnęłam.

- Obiecujesz?- zapytałam na co się cicho zaśmiał, będąc przy nim czułam się jak na fazie mocnych narkotyków tą euforia i nostalgią w jednym dawały niezłego kopa a jednak wszystko sprawiało mi to nieziemską radość i bezpieczeństwo. Nataniel był dla mnie jak narkotyk uzależnił od siebie na tyle mocno że nie mogłam przestać po niego sięgać.

- Obiecuję.- Wyszeptał.- Czemu jak dowiedzieliśmy się o twoim wyścigu powiedziałaś mi że nie możesz przegrać?- zapytał na co lekko się spięłam nie spodziewałam się że będzie to pamiętał.

Nataniel odpowiedź była bardzo prosta a jednocześnie strasznie trudna.

- nie powiedziałam ci wszystkiego.- Wyjaśniłam zmieniając pozycję na siedzącą przez co chłopak zmarszczył brwi uważnie na mnie patrząc gdy ja sposcilam wzrok na swoje paznokcie którymi się obecnie bawiłam.
- Powiedziałam ci o ultimatum które postawił, i powiedziałam też dlaczego zgodziłam się bym ją brała udział a nie ty.

- Tak?

- Ale to nie było wszystko..- zaczęłam niepewnie.- Spider powiedział prosto i wyraźnie że jeśli przegram ty zginiesz.- Powiedziałam cicho łamiącym się głosem patrząc w oczy chłopaka który zabłysnęły dziwna Iskra.- Dlatego muszę wygrać za wszelką cenę.

- A co jeśli coś ci się stanie? Co jeśli zginiesz?- zapytał swoim niskim głosem ktory był przepełniony troską.

- Wolę poświęcić siebie niż pozwolić by coś ci się stało Nate. Czy to nie oczywiste?- zapytałam wzruszając ramionami i łagodnie się uśmiechając widziałam w jego oczach coś czego nie potrafiłam wyjaśnić.
Jednak wiedziałam jedno Nataniel Grey zostanie na zawsze w moim sercu.

                                        ***

Następny dzień siedziałam z swoimi przyjaciółmi chciałam z nimi spędzić jak najwięcej czasu na wypadek gdyby mi się coś stało, większość dnia spędziliśmy w barze wspominając różne momenty z naszego życia i lepiej się poznając, cieszyło mnie to, cieszył mnie widok śmiejących się przyjaciół i tego jak wszyscy się do siebie zbliżyliśmy.

Około siedemnastej pojechaliśmy wszyscy do mieszkania Nate by ostatecznie omówić plan działania, każdy bardzo się w to zaangażował starając się dopiąć każdy szczegół był to ja wygrała wyścig i byśmy a raczej ja i Nate uwolnili się od Spidera.

- Wyścig jest o dwudziestej, Nataniel będzie ci nawigował i pomagał tak byś się nie stresowała i nie dostała żadnego ataku podczas jazdy.- Powiedział Shawn na co skinęłam głową ciesząc się że ta osoba będzie Nataniel chyba każdy już wiedział że tylko on mi da radę pomóc i że coś jest między nami a my też się z tym jakoś nie ukrywaliśmy.

- Ash i Xander sprawdza twój samochód by upewnić się że wszystko jest w porządku.- Wyjaśniła Ria, na co się uśmiechnęłam.

- A my z Ria będziemy ci kibicować! I obserwować Spidera.- Dodała z ekscytacją blondynka co co się zaśmialiśmy, ci ludzie byli dla zbyt ważni zdecydowanie za bardzo ich kochałam.

- Trzeba też uwolnić was od Spidera, Ale to wyśmialiśmy po wyścigu teraz najważniejsze jest wasze bezpieczeństwo.- Dodał Xander na co każdy skinął głową.

- Lila wiesz już z kim będziesz się ścigać?- zapytała Ria przez co każdy na mnie popatrzył.

- Nie wciąż nie wiem.. spider napisał że to ma być jakaś niesamowita niespodzianka którą poekscytuje widownię.- Wyjaśniłam na co skinęli glowa.

- Cóż w takim razie.. To chyba wszystko. Mamy jakieś niecałe trzy godziny do wyścigu.- Powiedział Shawn.

- Myślę że to idealny czas na toast!- krzyknął radośnie Charlie wchodząc z Tacą pełną kieliszków do szampana i z szampanem na co wszyscy się zaśmiali ale każdy wziął kieliszek z trunkiem.
-Za Lily by wygrała wyścig!- Powiedział Charlie na co każdy kolano krzyknął z entuzjazmem unosząc kieliszki a ja się zaśmiałam jednak również go unikałam i stuknęłam się z każdym po czym poczułam jak kogoś duże dłonie zaplątują się wokół mojej tali i przysięgają do swojego twardego torsu. Uśmiechnęłam się w kierunku bruneta patrząc chwilę w jego czarne tęczówki i na jego malinowe usta które łagodnie się uśmiechały i czułam że znalazłam swoje miejsce. Przytuliłam się do niego patrząc na swoich przyjaciół którzy z soba rozmawiali śmiejąc się i szeroko uśmiechając i na chłopaka do którego się przytulałam a on do mnie uśmiechając się najpiękniej na świecie w moją stronę i dla którego byłam w stanie zrobić wszystko nawet podpalić piekło jeśli by tego zapragnął.

- Lily?- powiedział w moje włosy przez co na niego spojrzała pytająco.

- Tak Nate?- Popatrxylam na niego czuło z łagodnym uśmiechem czując niebywałe wiele motylków w brzuchu gdy patrzył na mnie tak samo tymi swoimi czarnymi teczowakmi.

- Kocha..- zaczął ale w tym samym czasie rozleg się dzwonek do drzwi przez co każdy popatrzył na siebie pytająco i zamilkł.

- Pójdę otworzyć.- Odparłam z uśmiechem i ruszyłam w kierunku drzwi wejściowych, były one umieszczone tak że każdy miał na nie doskonały widok i kiedy je otworzyłam zamarłam.

Przede mną stała Kobieta, miała długie blond włosy lecz przy przedziałku widać było jej naturalny ciemny kolor włosów, była piękna i wydobrzała to napewno, miała łagodne rysy twarzy i malutki nosek którego zawsze jej zazdrościłam, jej brązowo zielone oczy były wyraziste i piękne jak za czasów gdy byłyśmy dziećmi, przykrywały je gęste długie czarne rzęsy i piękny styrany makijaż jej usta były pokryte brązową pomadką i były pełne i po prostu idealne jak cała ona, była szczupła miała wcięcie w tali którego u mnie aż tak nie było widać, duży biust który przykręcała ładny biały koronkowy top na cienkich ramiączkach a jasne jeansy ładnie podkreślały jej zgrabne długie nogi i jędrny tyłek, i do tego była w czarnych botkach która idealnie się komponowały z tym wszystkim. Była idealna zmieniła się bardzo ale wciąż była idealna jak zawsze, jednak mimo że ucieszył mnie jej widok zmarszczyłam brwi z zdziwnia nie rozumiałam co ona tu robiła nie widziałam jej tyle lat i nagle pojawia się w mieszkaniu Nataniela? I skąd ona wiedziała gdzie on mieszka? Mało tego mój widok ewidentnie też ją zdziwił bo zmarszczyła lekko swoje idealnie równe brwi.

- Ashley?- Wydukałam wreszcie z siebie słysząc jak ktoś za mną upuścił chyba swój kieliszek tak że się rozbił.

Fire Love Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz