Ulubione kwiaty cz.1

973 44 3
                                    

Kiedy obudziłaś się rano mało pamiętałam z wczorajszego dnia oprócz tego że był on całkowitą porażką. Otworzyłam zaspane oczy przecierając ręką twarz i zdziwił mnie lekko fakt że czułam kogoś obecność obok siebie, więc z zmarszczonymi brwiami obróciłam twarz w bok by zobaczyć obok siebie leżącego na brzuchu Nataniele który miał twarz skierowaną w moją stronę przyznam szczerze że na początku dziwił mnie jego widok i chciałam go obudzić krzycząc by wypierdalal.. tak zdecydowanie to byłby dobry pomysł.

Jednak kiedy tak patrzyłam na niego nie potrafiłam tego zrobić.. jego włosy były jak zawsze rozmierzwione i opadały na jego przymknięte oczy, a jego pełne ładne malinowe usta były lekko otwarte w dodatku był bez koszulki więc mogłam się przyjrzeć jego tatuażom. Miał dużo różnego rodzaju tatuaży w różnych miejscach.. wiedziała że na biodrze miał tatuaż pająka który wyglądał nieziemsko na nim, na palcach miał jakieś krzyże i inne podobne wzroki, widziałam na zewnętrznej stronie jego ramienia wytatuowany jakiś chiński napis i zastanawiało mnie jego znaczenie jednak zmarszczyłam mocno brwi czując ból w dresu kiedy brunet zmienił pozycję i leciał teraz na plecach a na jego lewym ramiona zauważyłam wytatuowany średnik..
Oczywiście znałam jego znaczenie więc zmartwił mnie ten fakt.

- Gapisz się.- Powiedział nagle z wciąż zamkniętymi oczami na co lekko się zmieszałam, czemu on zawsze musiał wiedzieć kiedy na niego patrzę!

- Wcale nie, po prostu nie codzienny widok widzieć kogoś obok siebie w swoim łóżku po przebudzeniu.- Powiedziałam obojętnie wstając i wtedy zdałam sobie sprawę że jestem w samym za dużym t- Shircie ale już nawet nie chciało mi się tego komentować.

- Pamiętasz cos z wczoraj?- zapytał łagodnie wstając do siadu i przecierając swoją dłonią zmęczona twarz. Czemu musiał wyglądać tak cholernie gorąco!

- Mało..- zaczęłam ubierając na siebie szare dresy.- Pamiętam że dostałam ataku paniki a potem wszystko stało się jak przez mgłę.

- Jak się czujesz?- zapytał na co obróciłam się w jego stronę nie zapominając o tym że jesteśmy pokłóceni.

- Nataniel co ty robisz.- zapytałam bez ogródek na co chłopak westchnął wstając z łóżka i podchodząc do mnie bliżej, był w samych szarych dresach bez koszulki i w rozmierzwionych włosach przez co nie panowałam nad tym jak moja twarz zrobiła się czerwona a ja musiałam zacząć brać większe oddechy

- Lily, jestem popierdolony.. nie umiem wyrażać uczuć i często reaguje zbyt pochopnie i głupio..- przyznał łapiąc moje policzki w swoje dłonie przez co poczułam dobrze znane mi uczucie w brzuchu.- Wielu rzeczy nigdy nie robiłem a przy tobie to się zmieniło i sam nie wiem dlaczego ale to jest dla mnie nowe i musisz zrozumieć że dopiero się uczę tego wszystkiego.- Jego słowa były dla mnie jak melodia czysta i piękna melodia dla moich uszu, ale to nie było najpiękniejsze najpięknieszy był widok tego jak w jego oczach pojawia się jakaś emocja nie wiedziałam jaka ale była ona piękna i głęboka...

- Powiedziałaś że masz na mnie wyjebane.- zaznaczyłam żeby trochę się z nim jeszcze podroczyć. No co? To że mu już wybaczyłam nie znaczy że musi o tym wiedzieć.

- Dobrze wiesz że tak nie jest.

- Wiem?- zapytałam podnosząc jedną brew do góry i zakładając ręce na piersi na co lekko uniósł kącik swoich ust.

- Jakbym mial to bym nie chciał zabić każdej osoby która sprawia ci przykrość lub cię obraża albo zabić każdego chłopaka który stał by przy tobie na mniej niż dwadzieścia kilometrów.- wyszeptał mi dobicia tym swoim niskim zachrypniętym głosem a ja czułam jak ciarki przechodzą przez moje ciało a serce zaczyna szybciej bić. Dlaczego tak na mnie działałeś Nate? - ubierz się chce ci coś pokazać.- dodał odchodząc ode mnie o krok w ogóle nie zdając sobie sprawy jak bardzo na mnie działał.

- gdzie Nataniel?- zapytałam z prowokującym uśmiechem na co zacisnął lekko swoją szczękę.

- Nie mów tak.- powiedział ostrzegawczo na co się uśmiechnęłam.

- Ale jak Nataniel?- zapytałam na co złapał mnie ponownie za policzki przybliżając moją twarz do swojej tak że dzieliły nas milimetry.

- Lily.- wyszeptał w moje usta a ja łagodnie się uśmiechnęłam patrząc intensywnie w jego oczy.

- Wygrałeś Nate.- wyszeptałam w jego usta na co się uśmiechnął zwycięsko a ja poczułam miłe rozlewające się ciepło na moim sercu.
Nie podpowiedział nic na to pozwalając mi się ubrać.

Związałam włosy w wysokiego kucyka wypuszczając kilka pasemek z przodu, i decydując się ubrać czarna bluzę i tego samego koloru jeansy z dziurami. Nie malowałam się bo uznałam że jest to zbędne. A kiedy siedzieliśmy już w jego samochodzie który stał się obecnie moim ulubionym na moją budzika wkradł się wielki banan.

-dokąd tym razem panie Grey?- zapytałam uwodzicielski z uśmiechem na twarzy na co parsknął lekko smiechem.

- Niespodzianka panno Williams.- w tej chwili uświadomiłam sobie że z nikim tak nie kochałam spędzać czasu jak z nim, i kochałam naszą relacje która z dnia na dzień szła coraz dalej

Ruszył spod mojego domu a ja policzyłam się z głośnikiem puszczając swoją play listę, pierwsza piosenka jaka leciała to było „Star shopping" lil peepa, i widziałam jak unosił lekko kącik swoim ust odpalając papierosa i wkładając go między swoje wargi.

- Lubisz lil peepa?- zapytałam na co ponownie lekko się uśmiechnął wypuszczając dym z swoich ust był to piękny widok.

- Tak.- Ozanjmil obojętnie na co się uśmiechnęłam biorąc paczkę jego L&M niebieskich i zabierając sobie jednego papierosa sprawnie go odpaliłam a nastąpienie się zaciągnęłam czując znajome drapanie w gardle.

- Palisz?- zapytał jakby lekko zdziwiony na co się zaśmiałam wypuszczając dym.

- Tak, czemu cię to tak dziwi?- zapytałam z uśmiechem biorąc kolejnego bucha.

- Nigdy nie widziałem cię z papierosem.- wyjaśnił na co wzruszyłam ramionami patrząc przed siebie.

- Teraz widzisz.

Minęło kilka dobrych minut które spędziliśmy na paleniu i słuchaniu mojej playlisty zanim dojechaliśmy na opuszczony tor wyścigowy ten sam co wczoraj, zmarszczyłam lekko brwi w przerażeniu.

- Nate?- zapytałam niepewnie kiedy chłopak zatrzymał samochód i go zgasił.

- Masz mało czasu do wyścigu, nie chcę żeby coś ci się na nim stało więc chcę ci pomóc.- Oznajmił łagodnie patrząc mi głęboko w oczy na co lekko kącik moich ust powędrował do góry, jakoś miło dotaknal mnie fakt że się o mnie martwił i chciał mi pomóc ale jednocześnie zmartwił fakt że znowu dostanę ataku.

- Nate to miłe ale co jeśli znowu dostanę ataku?- zapytałam łamiącym się lekko głosem czułam się tak beznadziejnie i żałośnie.

- Hej, będę tu i jak coś się będzie działo to ci pomogę.- Ozanjmil łagodnie się uśmiechając i splatając nasze palce z sobą co trochę podniosło mnie na duchu, był taki kochany i szczerze mogłam przyznać że uwielbiłam tą jego wersję. Kiedy był taki troskliwy i kochany.

- Obiecujesz?- zapytałam zmartwiona i lekko wciąż nie przekonana ale wtedy on złapał mnie za policzek przyciągając bliżej i łącząc nasze usta w krótkim ale namiętnym pocałunku.
Boże co się ze mną działo?

- Obiecuje.- i to słowo wystarczyło bo w moim brzuchu eksplodowała wielka fala motylków.
Był tu, był przy mnie, pomagam mi, troszczył się o mnie, i całował mnie patrząc na mnie jakbym była jedynym co się dla niego liczy.

Czego więcej potrzebowałam?
Otóż to niczego.. bo Nataniel był dla mnie wszystkim w każdym słowa tego znaczeniu.

Fire Love Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz