Spider

955 47 5
                                    

Kiedy znalazłam się już pod domem odrazu z niego wybiegłam wciąż zapłakana i z trzęsącymi się rękoma otworzyłam drzwi wchodząc do środka i zamarłam upuszczając klucze kiedy w środku zastałam mężczyznę którego dobrze pamiętałam był to ten sam facet co wtedy na wyścigu, miał. Na sobie teraz czarny garnitur a w dłonie trzymał złotą laskę i siedział na fotelu na przeciwko mnie uważnie na mnie patrząc.

- Liliano! Dobrze że już wróciłaś.- Ozanjmil z obrzydliwym uśmiechem a ja poczułam jak strach paraliżuje moje ciało. Skąd on wiedział gdzie mieszkam? I jak się tu dostał?

- C..co.. pan tu robi?- zapytałam ledwo z siebie wyduszając te słowa, panicznie się bałam a byłam sama nikt mi by nie pomógł.

- Cóż.. nie chciałaś słuchać Jasona więc postanowiłeś osobiście z tobą porozmawiać.- czułam jak strach narasta coraz bardziej gdy mężczyzna postanowił wstać opierając się o swoją złotą laskę.

- O..oczym?- wyjakalam wciąż nieruszającą się z miejsca. A powinnam stamtąd spierdalać gdzie pieprz rośnie.

- Cóż widzisz moja droga, przypadłaś mi do gustu masz charakterek co bardzo w tobie cenię..- zaczął tym swoim obrzydliwym tonem na co moje ciało się spięło.- Widzisz Nataniel jest moją najlepszą inwestycja przez nasze... biznesy mam duży zysk który cóż bardzo mi odpowiada.

- Co to ma wspólnego ze mną?- zapytałam nie rozumiejąc do czego dąży.

- Nataniel jest moim najlepszym zawodnikiem w wyścigach i nie tylko w nich, ale odkąd się pojawiłaś zwolnił się.. stał się inny.- mówił to w taki sposób że czułam obrzydzenie sama do siebie za to że w ogóle rozmawiać z takim człowiekiem. - Na początku chciałem żebyś zniknęła..

- co zmieniło pana zdanie?- zapytałam na co parsknął cicho śmiechem ponownie na mnie patrząc.

- Moja droga proszę przejdźmy na T.- Zaczął na co zacisnęłam mocniej szczękę jak i dłonie.
- Poszperałem trochę i wiem kim jesteś Liliano.- Czy mógł wiedzieć? Niee.. skąd by mógł?.
- Wiem że Twoim ojcem był najlepszy rajdowiec na świecie i wiem że Ty jesteś równie dobra.

- Czego ode mnie chcesz?

- To proste. Masz dwie opcje.

- Jakie?

- Opcja A. Weźmiesz udział w wyścigu dedykowanym opcją B. Zmusisz Nataniela by go dla ciebie wygrał.- I wtedy mimo że mnie nawet nie dotknął to mnie zabił, jego słowa mnie zabiły.

Nataniel tłumaczył mi zasady takiego wyścigu wiedziałam że mogę w nim zginąć, pamiętam też jak powiedział mi swoją obietnicę. Więc albo ja miałam zaryzykować swoim życiem i wygrać ten wyścig albo zmusić go do złamania wyścigu i zaryzykować jego życiem, to prawda że był najlepszy widziałam jak jeździł był w końcu królem Orleanu więc miał wielkie szanse na wygraną ale mógł zostać mordercą albo kogoś skrzywdzić tak samo jak ja. Jednak mimo tego co myślałam odpowiedź była dla mnie oczywista.

- Dlaczego ja?- zapytałam uważnie mu się przyglądając gdy uśmiechnął się w ten swój obrzydliwy sposób.

- Ponieważ byłoby to sensacja Córka znanego Raidowca Bierze udział w wyścigach i idzie w ślady ojca.- oznajmił marzycielskim tonem mówiąc to jakby był to wspaniały chwyt reklamowy.

- Czy wyścigi dedykowane nie powinny być z myślą o kimś?- zapytałam na co się uśmiechnął zatrzymując swój wzrok na moich oczach.

- Nie muszą, ważne jest to byś wygrała a twój przeciwnik został zniszczony.

- Przecież ktoś może wtedy umrzeć!- podniosłam głos rozumiejąc że ten facet był chory psychicznie!

- Liliano.. jesteś mądrą dziewczyną.- zaczął podchodząc bliżej.- Jaka jest twoja decyzja?- zapytał odwracając się do mnie plecami.- Ty czy Nataniel?- dodał po chwili a ja nie musiałam się wogole zastanawiać wiedząc jaka jest odpowiedź.

Fire Love Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz