To koniec nate

774 38 4
                                    

Wróciłam szybko do domu zamykając się w pokoju całą drogę powrotną leciały mi łzy a pierwsze co zrobiłam gdy drzwi do mojej sypialni się zamknęły to wybuchałam wielkim płaczem opadając na łóżko i wylewając swoje dni w poduszkę, po chwili usłyszałam trzaśnięcie drzwiami co oznaczało że pewnie Ash właście wrócił ale nie miałam siły by wstać jedyne czego pragnęłam to by zniknąć.

- Lila! Otwórz drzwi.- Powiedział szarpiąc za klamkę ale nie chciałam go teraz widzieć nie chciałam nikogo widzieć.- Lila.. proszę otwórz drzwi..

- Chce zostać sama Ash.. zostaw mnie.- zachrypniętym głosem odkrzyknęłam mu co podziałało, przestał szarpać za klamkę a po chwili słyszałam jego oddalające się kroki.

Jak mógł mi to zrobić? Jeszcze wczoraj mówił te wszystkie rzeczy.. mówił że liczę się tylko ja.. a dziś gdy ryzykowałam swoje życie dla niego pocałował moją siostrę?!

I nagle opanowała mnie złość wstałam wciąż zapłakana i zaczęłam szukać wszystkich rzeczy które mnie z nim łączyły zaczęlam rozwalać cały pokój potargałam wszystkie nasze wspólne zdjęcia rozbiłam zdjęcia w ramkach na których on się znajdował rzucając nimi o ścianę, zamknęłam okno by nigdy już przez nie nie wszedł, i gdy dalej szukałam kolejnych rzeczy natrafiłam na srebrny Wisiorek z zawieszka gwiazdy i wtedy przypomniała mi się noc w której mi go podarował.

- mam coś dla ciebie.- Powiedział nagle kiedy wspólnie obserwowaliśmy gwiazdy na dachu mojego domu, patrzyłam na niego z zmarszczonymi brwiami i ekscytacją w oczach gdy nagle z kieszeni wyjął brązowe pudełko.

- Nate...- Powiedziałam na co się uśmiechnął w ten swój cwaniacki sposób a następnie otworzył pudełko. Był to wredny wisiorek i zawieszka gwiazdy i był naprawdę piękny.. popatrzyłam na niego jak zahipnotyzowana nie wiedząc jak się zachować.

- Kiedy opowiadałaś mi o tym jak kochałaś oglądać gwiazdy z tatą gdy byłaś mała i jak bardzo za tym tęsknisz więc teraz zawsze będziesz mieć jakąś niewielką cząstkę tego przy sobie.- Jego słowa były dla mnie melodią dla uczu nikt nigdy nie sprawił mi czegoś tak pięknego jak Nate. Słowa ugrzęzły mi w gardle a kilka łez szczęścia pojawiło się w kącikach moich oczu.- Podoba ci się?

- Nate.. jest piękny! Dziękuję..- powiedziałam zarzucając się na szyję chłopaka a następnie odwracając do niego tyłem by mi go założył co uczynił natychmiastowo.

Na przywołanie tego wspomnienia zalała mnie wielka fala bólu złapałam za naszyjnik i rzuciłam nim o ścianę nie interesując się co się z nim stało i gdzie upadł, następnie wybuchnęłam ponownie płaczem biorąc metalowy kij i wyszłam szybko z pokoju chcąc wyjść z domu lecz gdy znajdowałam się już na dole zastałam swojego brata i Cassie którzy patrzyli na mnie z troską.

- Lila? Co robisz?- zapytali widząc mnie z kijem ale nie odpowiedziałam wyszłam szybko z domu a oni pobiegli za mną kiedy znajdowałam się już przy samochodzie który dostałam od nathaniela wzięłam zamach i walnęłam z całej szyby w maskę na co Cassie pisnęła a Ash podbiegł do mnie kiedy zadawałam kolejne ciosy.

- Lily! Dość! Co Ty robisz?!- krzyknął zmartwiony wyrywając mi kij popatrzyłam na zniszczone auto w którym włączył się alarm a następnie na zmartwiona twarz brata i przyjaciółki i wtedy stało się puściły wszystkie bariery a ja upadłam na kolana płacząc jak nigdy wcześniej, płakałam tak mocno że ledwo oddychałam.

Ash kucnął przy mnie i wziął mnie w swoje ramiona starając się uspokoić co po chwili uczyniła również Cassie byłam im Wdzięczna za ich troskę.

- Cii wszystko będzie dobrze..- szeptała uspokajającym głosem Cassie a następnie zabrali mnie do środka kładąc na kanapie i przykrywając kocem. Kilka minut później zasnęłam .

_______________________________
Kiedy obudziłam się rano znajdowałam się wciąż na kanapie ale byłam tak słaba że nie miała siły wstać i tak mi minął cały tydzień z nikim nie rozmawiałam, nie wstawałam z kanapy, nie jadłam nie myłam się.. nic. Wszystko była wyblakłe i obojętne nie miałam siły na nic i mimo wielu prób moich przyjaciół nie udało się im mi pomóc.

- Lila.. wiemy że jesteś w złym stanie ale daj sobie pomóc.. martwimy się o ciebie...- Powiedziała zmartwiona Ria która siedziała obok mnie na kanapie.

- Wszystko okej, przestańcie dramatyzować.- odparłam cicho poprawiając swoją pozycję i bardziej otulając się kocem.

- nie jest nic okej Lily..- Lily..tak on do mnie mówił.- Nie jesz, nie chodzisz do szkoły, nie wychodzisz z domu nawet z tej przeklętej kanapy!.. z nikim nie gadasz skarbie.. boimy się o ciebie..

Nic na to nie odpowiedziałam nie miałam siły by rozmawiać, Ria głośno westchnęła a następnie złapała mnie za dłoń lekko się uśmiechając.

- Musisz z nim.. - zaczęła ale nie dane jej było skończyć.

- Nie, zostaw mnie Ria chcę być sama.- brunetka ciężko westchnęła ale posłusznie wstała widziałam że wyciąga telefon a potem wchodzi do kuchni by do kogoś zadzwonić zapewne do Asha by poinformować go że nie udało się jej wyciągnąć mnie z kanapy.

Fire Love Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz