Relacje

1K 42 2
                                    

Następnego ranka obudziłam się z dużym bólem głowy, czułam pod sobie coś niebywale miękkiego i przyjemnego kiedy otworzyłam lekko oczy dostrzegłam ciemne pomieszczenie i zdecydowanie nie był to mój pokój.
Co do kurwy?

Odrazu wstałam do siadu rozglądając się po pokoju i przypominając sobie wydarzenia z wczoraj, obok mnie leżał na brzuchu brunet jego twarz była skierowana w moją stronę a powieki były przymknięte, jego włosy były bardzo roztrzepane i opadały na jego oczy lekko je przysłaniając. I był to kurewsko piękny widok.

Jednak szok jaki namalował się na mojej twarzy był tak duży że nie przywiązywałam się do tego dłużej, byłam w czarnym t-spięcie bruneta i tylko w nim a wokół łóżka leżały porozrzucane ubrania które jak opętana zaczęłam zbierać.
Kurwa kurwa kurwa co ja zrobiłam? O Boże!

Moje ubrania wciąż były brudne więc postanowiłam ubrać się w ciuchy bruneta jak najszybciej i wyjść z mieszkania jak najcieńszej mogłam. Nie wiedziałam gdzie jestem ani nie mogłam do nikogo zadzwonić bo mój telefon był rozładowany. Kurwa.

Pieprzyc to

Wyszłam z mieszkania najciszej jak mogłam zbiegając po schodach i krótko po tym znajdując się na ulicy, wyglądałam chyba jak jakaś wariatka w tych za dużych ubraniach, rozmierzwionych włosach i rozmytym makijażu. Postanowiłam udać się na przystanek autobusowy który zauważyłam że był niedaleko kamienicy i jechał idealnie pod mój dom.

Czekałam na niego dobre dwadzieścia minut jak nie więcej zanim się pojawił a gdy już zajęłam w nim miejsce poraz kolejny zaczęłam rozmyślać o wczoraj

- Pragnę cię Lily.- Wyszeptał w moje usta a potem zjechał nimi na moją szyję całując ją, jego dłonie włożył pod moja koszulkę i ględził nimi po moim ciele co jakiś czas mocniej zaciskając na tali albo udach.

- Zrób to, Spraw że zapomnę o wszystkim i o wszystkich.- gdy usłyszał moje słowa w jego oczach pojawiła się jakaś dziwna iskara a na ustach zwycięski uśmiech

Kurwa

Ta noc była wielka pomyłka! Boże co ja sobie myślałam! pewnie dla tego mi pomógł i dlatego tak chciał mojej uwagi! Chciał mnie zaliczyć, chciał pokazać mi że żadna się mu nie oprze w końcu powiedział wtedy na stołówce że mnie zrujnuje! Zrobił to! A ja mu się dałam..
Jesteś taka głupia.

Autobus zatrzymał się pod moim domem i kiedy z niego wysiadłam zaczęłam się stresować tym co mnie czeka w domu, westchnęłam głęboko otwierając drzwi i odrazu dostrzegając sylwetkę swojego brata w kuchni.
Żegnaj nowy Orleanie..
Żegnaj Natanielu..

- Gdzie byłaś?- zapytał oschle na co poczułam narastający ból brzucha, jego głos był taki inny niż zazwyczaj był taki oschły, niski i przerażający.

- U kolegi.- Prychnął kpiaco na te słowa kręcąc w boki głową podeszłam niepewnie kawałek bliżej zakładając ręce na piersi.

- Przestań kurwa kłamać! Pytam się gdzie kurwa byłaś!?- wstał gwałtownie na co instynktownie cofnęłam się o krok lekko wzdrygając z strachu kolejne wspomnienia zapełniły moją głowę.

- Liliana! Gdzie byłaś?! Znowu brałaś?!- krzyczała moja rodzicielka kiedy ignorując ją udawałam się w stronę swojej sypialni.

- Mówię że u koleżanki!- Krzyknęłam nawet na nią nie patrząc jednak jej suche ręce zacisnęły się mocno nad moim nadgarstku szarpiąc mnie z taką siłą że stanęłam do niej twarzą w twarz a nieprzyjemny ból na nadgarstku narastał coraz bardziej.

- Pytam się kurwa gdzie byłaś gówniaro! I nie waż się mnie kłamać rozumiesz?!- w jej oczach panowała furia a ja poczułam strach przerażający strach który mnie zjadłam za każdym razem gdy to robiła, nie byłam w stanie jej odpowiedzieć ponieważ tak bardzo się jej bałam i kiedy nie odpowiadałam dłuższą chwile kobieta mnie spoliczkowała a ja poczułam narastający ból i pieczenie na policzku i łzy które uleciały spod moich powiek.- Pytam się ostatni raz gdzie do cholery byłaś!

- U kolegi.- oznajmiłam cicho z obojętnością starając się na niego nie patrzeć, nie był nią Lily. To był twój brat.. to był Ash.. on by cię nigdy nie skrzywdził. Nigdy by cię nie uderzył..prawda?

- U Nataniela?- zapytal oschle zaciskając mocno swoją szczękę nie odpowiedziałam jedynie pokręciłam głową przecząco na co prychnął. - Nie kłam Lila! Wiem że kurwa u niego byłaś! Pieprzysz sie z nim?! To dlatego ci wczoraj pomógł?!- nie wierzyłam w to że mój brat który niegdyś był jedyną mi bliską osobą mówił do mnie takim tonem i patrzył na mnie z takim obrzydzeniem i mordem. Kim była osoba przed mną?

- Odpierdol się! To nie twoja sprawa!- Krzyknęłam czując łzy pod oczami.nie płacz, nie płacz, nie płacz.

- Nie moja?! Miałaś trzymać się od niego z daleka!- krzyczał a ja nie chciałam tego dłużej ciągnąć chciałam znikać.. po co ja wychodziłam z tego mieszkania...

- Trzymałam! Okej! Trzymałam się od niego z daleka ale to ciężkie kiedy wszędzie go widzę!- krzyknęłam wymijając chłopaka i biegnąc do swojej sypialni zatrzaskując mocno drzwi i zamykając się na klucz.

Nie rozumiałam tego co się działo.. nie rozumiałam czego Ash tak bardzo chciał bym trzymała się z daleka od Neta i dlaczego nie umiałam tego spełnić.. nie rozumiałam dlaczego się z nim przespałam i dlaczego mi się podobało to jak mnie całował.. nie rozumiałam nic i czułam się tak okropnie.

Cały dzień przeleżałam w łóżku niewychodzący z pokoju nawet na sekundę by nie spotkać się z bratem, nie odbierałam telefonów ani nie odpisywałam ogólnie wyłączyłam telefon i cały dzień siedziałam na oglądaniu Lucyfera.

Był środek nocy kiedy nagle usłyszałam jak coś obija się o szybę w oknie, odrazu zatrzymałam odcinek swojego serialu marszcząc brwi kiedy dźwięk nie ustępował, podeszłam bliżej okna otwierając je i wtedy coś twardego i małego uderzyło mnie w czoło.

- Ala! Kurwa!- jęknęłam z bólu patrząc w dół i jak wielkie było moje zdziwienie kiedy na dole stał brunet w czarnej bluzie i szarych dresach a w rękach trzymał garść malutkich kamyczków.
Ale że co przepraszam bardzo? - Co ty tu robisz?!- krzyknęłam cicho tak by mój brat przypadkiem nie usłyszał, brunet nie odpowiedział jedynie się zaśmiał krótko a następnie w bardzo szybkim i zwinnym czasie pojawił się w mojej sypialni, patrzyłam na niego jak na wariata kiedy zrzucił kaptur swojej bluzy z głowy mierzwiąc przy tym swoje czarne włosy.

- Czemu rano uciekłaś?- Zapytał wymijając mnie i kładąc się na moim łóżku, z zmarszczonymi braciami i wielkim zdziwieniem wymalowanym na twarzy odwróciłam się do niego na pięcie układając dłonie na bokach swojej tali.

- Musiałam wrócić do domu.- skłamałam, prawda była taka że jestem jebanym tchórzem i się wystraszyłam więc wolałam uciec niż z nim się skonfrontować ale chyba jego mały móżdżek tego nie ogarnął.

- Czemu nie odbierałaś ani nie odpisywałaś?- drążył dalej na co westchnęłam przewracając oczami i siadając na krawędzi swojego łóżka na którym leżał wygodnie brunet zakładając rękę za swoją głowę.

- Byłam zajęta.- Oznajmiłam z obojętnością nie patrząc na chłopaka jednak czułam jego uważny wzrok na sobie. Prawda była taka że cały dzień płakałam i oglądałam serial ale nie musiał o tym wiedzieć.

- Zajęta oglądaniem serialu?- zapytał zamykając mojego laptopa na co wywróciłam oczami.

- Co tu robisz Nate.- Chłopak westchnął ciężko poprawiając swoją pozycję a ja wtedy po raz pierwszy od wczoraj spojrzałam w jego piękne tęczówki które każdego dnia stawały się coraz piękniejsze i jeszcze bardziej wyjątkowe.
O Boże jak ja dla nich przepadłam.

- Chciałem cię zobaczyć Lily.- Oznajmił z taką pustką jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie a nią nie była, jednak nie mogłam powstrzymać dziwnych rumieńców na twarzy i uścisku w brzuchu oraz serca które mocniej zabiło.
Boże co się ze mną działo?


Wybaczcie że taki krótki rozdział, ale następne rozdziały będę już dłuższe i bardziej rozwinięte
Dziękuję za duże wsparcie jaki mi dajecie i cieszy mnie to że podoba wam się książka💋🫶🏾

Zaobserwujcie mnie na tiktoku: Nicav01

Fire Love Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz