Epilog

1.9K 150 20
                                    


Trzy lata później

  - Masz wynik?
  Lila wciągnęła głęboko oddech.
Jeden... Dwa... Trzy... Cztery...
  - Lila, masz wynik?
  Nawet nie dał jej doliczyć do końca. Otworzyła oczy i szarpnęła drzwiami stanowczo zbyt mocno. Dobrze, że otwierały się do środka, bo inaczej stojący za nimi Borys oberwałby w twarz.
  - To nie działa tak szybko!- warkneła przez zacisnięte zęby.
  Czasami irytował ją tak samo, jak na początku znajomości. Mimo, że od trzech lat mieszkali razem to czasami czuła się jak podczas ich pierwszego spotkania.
  - Nie denerwuj mnie, Korent.
  Uśmiechnął się i już była pewna jak odpowie. Nie pozbyła się nawyku wypowiadania jego nazwiska, szczególnie, gdy była zła, a ostatnio mężczyzna to perfidnie wykorzystywał.
Serce zabiło jej zdecydowanie za mocno, kiedy Borys chwycił ją za lewą dłoń. Uniósł jej rękę i pocałował tuż obok pierścionka, który nosiła od niespełna miesiąca.
  - Dobrze, przyszła pani Kornet.
Słyszała to stanowczo zbyt często i zawsze mówił to swoim dyrektorskim tonem. Mimo, że na początku zaprzeczał, to nigdy nie zrezygnował z pełnionej przed sobie funkcji i jakoś była pewna, że prędko tego nie zrobi. Czuł się w tej pracy zdecydowanie zbyt dobrze, by rezygnować.
Sama skończyła szkołę i w pełni poświęciła się karierze łyżwiarskiej. Może nie osiągnęła wielkich wyników, ale to co robiła dawało jej tyle satysfakcji, że wyniki nie były ważne.
  Łzy jej stanęły w oczach na jego słowa i nie musiała patrzeć na to, co trzymała w dłoni, ale przecież musiała być pewna. Nawet jeśli podświadomie to czuła.
Przez chwilę patrzyła na kawałek plastiku, próbując złapać oddech. Jakoś ciężko było to zrobić.
  - Borys...- mruknęła wreszcie, podnosząc wzrok by na niego spojrzeć.- Będziemy mieli dziecko.
  Nawet nie zdążyła wypowiedzieć tego do końca, kiedy znalazła się w ramionach mężczyzny. Przyciągnął ją do siebie i zaplotła nogi na jego biodrach. W swojej ulubionej pozycji, której nigdy nie zamierzała zmieniać.
  - Cholera, Lila, mam nadzieję, że będzie identyczna jak ty. Będzie małą, doskonałą kopią ciebie.
  Łzy zaczęły spływać jej po policzkach, sama nie wiedziała czy to ze względu na jego słowa, czy ciążę, przez którą przez ostatnie dni wzruszała się zbyt często.
Dłonie wokoło jej talii zacisnęły się mocniej i Kornet zaczął obkręcając się w kółko, wirując z nią pośrodku pokoju.
  - Kocham cię, Lila.
  - Kocham cię, Borys- mruknęła prosto w jego koszulę.
  Zatrzymał się nagle i poczuła wirowanie w głowie, kiedy gwałtownie obrócił się do drzwi.
  - Cholera, muszę powiedzieć Brauchowi.
  Nie puścił jej, kiedy zaczął szukać telefonu, a później wybierać numer.
To była najlepsza decyzja w jej życiu, to, że pojechała do szkoły i uparła się, aby w niej zostać. Dzięki niej, w sumie niemu wszystko się zmieniło.
Było idealnie i nigdy by tego nie zmieniła.

Licz do ośmiu - Część II- Jessica Gotta Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz