- Sky, lekarz przyjechał, chce z tobą porozmawiać.
Moje serce zabiło mocniej, mimo, że już to robiłam.
Słyszałam kroki pana Logana za sobą. To było dziwne, to ja powinnam iść za nim, ale nawet gdy się zatrzymałam nie chciał mnie wyprzedzić.
Lekarz już czekał, kiwnął mi głową, kiedy zajęłam miejsce za biurkiem. Pan gdzieś zniknął, nie wszedł za mną i zastanawiałam się czy słucha. Ale jeśli by go to interesowało przecież spytał by sam.
- Słyszałem, że byłaś u Nila. Jak było?
Dlaczego zadał takie trudne pytanie na początek? Objęłam się ramionami, kiedy musiałam wrócić myślą do wczorajszego dnia.
- Strasznie- przyznałam.
- Dlaczego?
Powinnam od razu wiedzieć, że to nie wystarczy. Pan Damian wymagał o wiele więcej szczegółów niż mój pan.
- Było dużo ludzi i było głośno.
- Logan powiedział ci tym razem jak to będzie wyglądać?
- Tak.
- I dzięki temu było łatwiej?
- Tak.
Usłyszałam dźwięk przesuwającego się długopisa po papierze. Nie lubiłam, gdy notował. Czułam się wtedy jakbym zrobiła coś źle i musiał to zapisać, aby nie zapomnieć.
- Wydarzyło się coś fajnego, od naszej ostatniej rozmowy?
- Wzięłam kąpiel. - rzuciłam to tak szybko, że byłam pewna, że zaskoczyłam lekarza, ale chwilę później zaczęłam sobie przypominać kolejne miłe rzeczy, które mnie spotkały.- Mam mało sztućców przy stole. Mogę pić sok i zawsze w nocy piję mleko. Pan kupił mi nowe ubrania i już mi nie jest zimno. Mam kolorowe skarpetki i mogę czytać książki. Pan pozwolił też...
- Ok, Sky. Dużo dobrych rzeczy.
Chyba dobrze, że mi przerwał, bo do głowy przychodziło mi jeszcze mnóstwo pomysłów, a na pewno nie mieliśmy tyle czasu na rozmowę. Pan Logan na pewno chciał odzyskać swój gabinet.
- Więc Loganowi chyba idzie całkiem nieźle.
Zupełnie tego nie zrozumiałam. To nawet nie było pytanie. Nie szło mu źle, bo robił miłe rzeczy?
- To teraz w drugą stronę, Sky. Co złego wydarzyło się od mojej ostatniej wizyty?
- Jaa....- a jeśli pan Logan jednak słuchał? Przecież będzie zły. - Mogę nie mówić?
- Nie miałaś rozkazu odpowiadania na moje pytania?
Lekarz na pierwszym spotkaniu pozwolił mi je przerwać, ale nie chciałam tego robić. Był za miły.
- Pan Logan ukarał mnie kilka razy, ale zasłużyłam.
- Więc nie zrobił nic złego? Nie masz jakiegoś rozkazu, który bardzo ci przeszkadza, że nie możesz czegoś robić lub mówić?
Miałam, ale przecież to był rozkaz.
- Nie mogę podważać rozkazów.
- Ale możesz mi o nich opowiedzieć.
- Pan zawsze każe mi iść spać.
Lekarz milczał przez dłuższy moment i zaczęłam wachać się, czy dobrze zrobiłam mówiąc mu to.
- Co w tym złego?
- Pan Logan zawsze gasi wszystkie światła i tam jest bardzo cicho.- przyznałam.
To było dziwne. Oceniałam swojego pana, czego przecież nie mogłam robić. A jeśli słuchał? Przecież za to na pewno mnie już ukarze, a ja zdążyłam odzwyczaić się od bólu.
- I nie możesz zasnąć?
- Mam koszmary.- długopis znowu zaczął pisać, więc chciałam dodać coś, co trochę polepszy sprawę.- Ale potem już jest dobrze. Pan Logan zabiera mnie do gabinetu, a tam zawsze pali się światło.
- Nie broń go, Sky.
Ale przecież będzie zły, jeśli się dowie. A pan Logan i tak był dla mnie miły. Nie mogłam źle o nim mówić.
- Co jeszcze?
Jeszcze coś? A to już nie wystarczyło?
- Ja... chciałabym jeść więcej.
- Dostajesz za małe porcje? Nie najadasz się?
- Chciałbym jeść częściej- poprawiłam się.
Byłam niemal pewna, że długopis zawisł nad kartką, aby zacząć notować. Ale dalej wpatrywałam się w biurko.
- Ile posiłków zjadasz dziennie?
- Jeden.
- Jeden?!
Skrzywiłam się, kiedy krzyknął. Moje oczy same się zamknęły. Nie lubiłam, gdy ktoś podnosił głos.
- Od jak dawna? - dopytał po chwili, już o wiele spokojniej.
- Od początku. Pan pozwolił mi jeść tylko kolacje.
Długopis zaczął znowu szorować po papierze.
- Ale na kolacji są dwie potrawy, to jakby dwa posiłki.
- Nie broń go, Sky.
- Ale pan jest miły i...
- Jest miły, ale popełnia błędy. A to właśnie staramy się wyemitować. Błędy, aby obojgu wam żyło się lepiej.
Przecież pan nie popełnia błędów.
- Zawołamy Logana?
- Będzie zły. - stwierdziłam natychmiast.
- Jestem pewien, że nie. Będzie chciał z tobą porozmawiać i to rozwiąże.
- Będzie krzyczał. - spróbowałam jeszcze raz.
- A krzyczał ostatnio?
- Nie.
Zamknęłam oczy, godząc się z porażką. I tak nie było co tego odwlekać.
Usłyszałam jego kroki. Pojawił się od razu, więc musiał być tuż obok i słuchać. Skierował się od razu do mnie więc wstrzymałam oddech.
Tylko jego dłonie, gdy chwycił mnie w talii były delikatne. Ściągnął mnie z fotela i przytulił do swojego ciała.
Usłyszłam, jak żegna się z lekarzem i miałam ochotę błagać, aby ten jeszcze został. Przy nim na pewno pan nie ukarze mnie tak mocno.
Ale zostaliśmy sami. Pan usiadł na swoim fotelu za biurkiem, który bardzo dobrze znałam. Przecież spałam tu każdej nocy. Właśnie w takiej pozycji, jak teraz, na nim.
Jedna z dłoni pana zaczęła gładzić mnie po głowie z zadziwiająca delikatnością. Dlaczego był delikatny? Przecież powinien być zły.
- Sky, dlaczego mi nie powiedziałaś?
Nawet jego głos był delikatny. To zupełnie nie pasowało do sytuacji.
- Przecież mogłaś poprosić, bym zostawił zapaloną lampkę i bym to zrobił.
Ale... Przecież ją gasił, więc chciał żeby była zgaszona, a ja byłam tylko niewolnicą.
- Czemu po prostu nie przyszłaś i nie powiedziałaś, że jesteś głodna?
To on wyznaczał pory jedzenia. Skoro nie pozwolił, to nie mogłam. Dlaczego tego nie rozumiał?
- Sky, wiesz, że ja nawet nie byłem świadomy, że nie jesz? Sądziłem, że resztę posiłków jadasz w kuchni. Nawet nie wiedziałem, że nie pozwoliłem ci jeść. Przecież bym to zrobił, gdybyś tylko o tym wspomniała.
Westchnął, a ja ciągle czekałam na jego wybuch. Na złość na mnie, za to że skrytykowałam jego zachowanie.
- Od dzisiaj masz jeść trzy posiłki. Kolację zawsze ze mną w jadalni, a obiad i śniadanie możesz wybrać. Albo jesz w kuchni, albo w jadalni ze mną. Możesz jeść raz tu, a raz tu, albo zawsze w kuchni i nie będę zły. To twój wybór. Tylko masz jeść. Rozumiesz?
Zamilkł na dłuższą chwilę.
- Sky, rozumiesz? Muszę być tego pewien.
- Rozumiem.
- Będziemy zostawiać zapalone światło na noc i zrobimy coś, aby w sypialni było trochę głośniej.
Ale wtedy nie będą śniły mi się koszmar, więc pan już nie będzie miał powodu, aby zanosić mnie w nocy do kuchni.
- A mleko?
Przecież pozwolił pytać, więc spytałam.
Raczej spodziewałam się, że będzie zły. A on roześmiał się i wymierzył pocałunek w czubek mojej głowy.
- Mleko przesuniemy w czasie. Umiejścimy je między kąpielą a seksem. W porządku?
Kiwnęłam głową i to chyba wystarczyło.
Nie był zły.
Ale odsunął mnie od siebie i zmusił, aby stanęła obok niego na nogach.
- Sky, już późno, a ty przegapiłaś obiad. Chętnie bym cię jeszcze tu trzymał, ale musisz zjeść. Więc leć do kuchni.
CZYTASZ
Sky [+18] Zabawka cz.V
ChickLitSky trafia do piekła. Colin Moryson uchodzi za najgorszego pana, jaki stoi na ziemi. Nie jest zabawką, tylko zwykłą dziewczyną, która nie zgadza się na odebranie jej wolności. Walczy, tylko z każdym kolejnym dniem, tygodniem i miesiącem ta walka j...