Prolog

13K 247 27
                                    


Ścisnęłam w dłoni mocniej telefon i z wachaniem spojrzałam na drzwi. To był klub nocny. Mały i podejrzany, taki do jakiego nigdy w życiu bym sama nie weszła.
Jednak musiałam.
Przekroczyłam jego próg, próbując dostrzec coś w kłębach jasnego dymu.
,, Schody po lewej, pierwsze drzwi po prawej". Poszłam tam, gdzie głosił SMS.
Ulżyło mi, ledwo przekroczyłam próg małego pomieszczenia w piwnicy. Był tam, z nim nic mi się na stanie.
Dwóch ochroniarzy stało przy drzwiach, ale nie zwróciłam na nich uwagi. To był klub nocy, było ich tu pełno.
Mój ojciec siedział przy stole do kart na środku pomieszczenia. Był całkowicie rozluźniony i to mnie uspokoiło.
Znowu robił to samo, grał, ale z uśmiechem na ustach. Więc nie mógł przegrywać. Nie wiedziałam po co mnie wezwał, ale to nie mogło być nic złego. Był na to zbyt szczęśliwy.
Miał tylko jednego przeciwnika.  Ciemnowłosy mężczyzna, dobiegający czterdziestki odwrócił się do mnie, ledwo weszłam. Jego brązowe oczy mnie przeraziły, było w nich coś mrocznego. Coś, czego nie chciałam odkrywać.
  - To właśnie Sky.
  Dlaczego mój ojciec mnie przedstawił?
Brązowe oczy obiegły moje ciało od góry do dołu. Zaczęłam drżeć, sama nie wiedziałam czemu. Objęłam się ramionami i mężczyzna niezadowolony zacmokał.
  - Rozbierz się.
  Co? Musiałam coś źle usłyszeć.
  - Rób, co mówi, Sky.
  Dlaczego ojciec go poparł? Kim on wogóle był.
Chciałam uciec, ale nie zdążyłam. Moje ręce zostały rozciągnięte na boki przez ochroniarzy, a ich dłonie dotknęły moich ciuchów. Po chwili stałam nago.
Goła przed około dwadzieścia lat starszym mężczyzną, dwójką ochroniarzy i własnym ojcem.
  - Obróć się.
  Nie zrobiłam nic, to ochroniarze siłą zmusili mnie, abym to zrobiła.
  - Dziury.
  Pochylili mnie do przodu. Rozszerzyli nogi w szerokim rozkroku.
Stałam rozkaraczona, aby każdy mógł zobaczyć moje otwory. Moja cipka i dupka były na wierzchu były wystawione jak na jakiejś licytacji. Na dodatek jeden z ochroniarzy rozsunął moje pośladki, aby widok był jeszcze lepszy. Miałam ochotę zwymiotować z obrzydzenia.
  - Zęby.
  Odwrócono mnie po raz kolejny i pchnięto na kolana. Jeden z ochroniarzy na siłę otworzył mi usta, sprawdzając stan uzębienia.
Mężczyzna odwrócił się do mojego ojca z wyciągniętą dłonią.
  - Przywitaj swojego nowego pana, Sky.
  Słowa ojca zbiegły się z podaniem rąk obu mężczyzn. Opaska opadła na moje oczy w tym samym czasie, nie pozwalając zobaczyć mi już nic więcej.
  - Do samochodu.
  Przecież nie mógł. Mój ojciec nie mógł mnie sprzedać. Nie mogłam zostać czyjąś zabawką.
 

Sky [+18] Zabawka cz.VOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz