Pan Logan zawsze spał w absolutnej ciemności, zasłaniał wszystkie okna i gasił każde światło. W jego sypialni nie rozbrzmiewał nawet najdrobniejszy dźwięk.
Nienawidziłam tego momentu, gdy kazał mi iść spać, bo wiedziałam, że zaraz spotka mnie ten sam koszmar.
Przytulał mnie i to było dziwne. Dotyk był miły. Zawsze, ledwo położyłam się do łóżka pan Logan pieścił moje ciało. Bawił się piersiami, całował w szyję, albo namierzał palcem łechtaczkę. Nie posunął się dalej, podniecał mnie, sprawiając przyjemność, ale nie szło to tak daleko, abym w jego ramionach doszła. Miałam wrażenie, że czeka, aż się rozluźnię i zacznę reagować, by powiedzieć mi ,, dobranoc". Z każdym dniem robiłam to coraz szybciej. Jego dłonie przestały wzbudzać mój strach, bo wiedziałam, co czeka mnie zaraz.
Tylko potem musiałam zasnąć. I za każdym razem śnił mi się koszmar. Znowu byłam u Colina.
Pan Logan zawsze mnie budził, ale potrzebowałam czasu, aby ochłonąć. Te koszmar nie opuszczały moich myśli cały dzień, aż do czasu, kiedy znowu musiałam iść spać.
Za każdym razem pan Logan robił to samo. Brał mnie na ręce i zanosił do kuchni. Z kubkiem w ręku znajdowałam się na jego kolanach, w gabinecie, przykryta kocem. Tam już mogłam spać normalnie. Zapalone światło, albo lampa zawsze działały. Mogłam odetchnąć, ulgą, bo wiedziałam, że koszmary nie wrócą, przynamniej do kolejnego wieczora.
Dni spędzałam sama i z panem Loganem widziałam się dopiero na kolacji. Nie krzyczał, ale i tak czułam presję, za każdym razem, gdy podnosiłam widelec do ust.
Wszystko szło dobrze przez dwa dni, aż pan Logan przyszedł do sypialni w okolicy południa. Nigdy tego nie robił, więc już widziałam, że będzie to coś niezwykłego, a ja nie lubiłam niespodzianek. Zawsze były bolesne.
- Sky, pojedziemy dzisiaj do Nila. Przygotuj się, wyjeżdżamy za pół godziny.
Dlaczego nie mógł powiedzieć niczego więcej?
Zostawił mnie i nie potrafiłam powstrzymać drżenia ciała. Nie chciałam nigdzie jechać. Ty było dobrze, może nie idealnie, ale czułam się bezpiecznie. A teraz jechałam w nieznane.
Założyłam luźne ciuchy tak, aby czuć się bezpieczniej. Pod szeroki sweterki założyłam jeszcze koszulkę, tak na wszelki wypadek, żeby mieć jeszcze jedną warstwę ochrony. Założyłam kurtkę i nowe buty, zanim zeszłam na dół.
Pan już czekał, a przecież według zegarka miałam jeszcze kwadrans. On nigdy nie powien czekać, więc to ja się spóźniłamz mimo, że byłam przed czasem.
Jak zwykle przepuścił mnie bez słowa w drzwiach, ale nie mogłam iść przed nim, więc tuż za drzwiami pozwoliłam, aby nie wyprzedził.
Nie byłam przecież damą, sam mi to wytknął, więc sama otworzyłam drzwi od samochodu, aby wsiąść. Nie mogłam nic dotykać, więc chywcilam pas dwoma palcami, a później położyłam dłonie na udach.
- Sky, jedziesz tam jako gość. Nikt cię nie będzie traktował jak niewolnicę i też masz się tak nie czuć. Posiedzimy, porozmawiam z Nilem, zjemy kolację i wrócimy.
Miałam znowu udawać damę, a już udowodniłam, że nie potrafię tego robić. Do tej pory pan Logan nie krzyczał, ale przecież jeśli nawale znowu zacznie to robić. A nie chciałam tego robić. Znowu każe siedzieć mu w sypialni i myśleć.
Niestety nie powiedział jak długo będziemy jechać. Wolałam wiedzieć ile mam czasu. Z każdą minutą było coraz gorzej, bo wiedziałam, że jesteśmy bliżej.
Pan zatrzymał samochód po jakiejś godzinie. Nie drgnęłam, czekając na to co zrobi. Wysiadł i jak zawsze zaczęłam zastanawiać się czy to już. Nigdy nie mówił, czy dojechaliśmy i to było najgorsze.
Miałam wysiadać sama, a nie byłam pewna, czy powinnam to zrobić. Może zrobił tylko przerwę? Wysiadłam, wciągając oddech. Ledwo zdążyłam, ale pan i tak nie był zadowolony. Warknął coś, zatrzaskując za mną drzwi, ale przynajmniej nie krzyczał. Więc zrobiłam dobrze.
Na szczęście wziął mnie za rękę. Tak czułam się bezpiecznie, mimo, że szłam krok za nim, to ta dłoń dawała mi poczucie bezpieczeństwa.
Od razu po przekroczeniu progu dobiegły mnie odgłosy, których nie chciałam słyszeć.
Seks.
Nie chciałam patrzeć, byłam pewna, że pan będzie zły, przecież kazał mi udawać damę, ale nie potrafiłam. Wolałam, aby mnie ukarał, niż patrzeć na tych ludzi.
Poczułam jego dłonie na ramionach i obrócił mnie w swoją stronę. Sam rozpiął moją kurtę, po czym ja ze mnie zdjął. Pochylił się i złożył pocałunek na moim czole, zanim szepnął:
- Spokojnie, Sky.
Odszedł i natychmiast podniosłam wzrok, by na niego patrzeć. Ulżyło mi od razu. Pan Logan odsunął się zaledwie o dwa kroki, oddając nasze okrycia dla służby.
Na szczęście po chwili znowu chwycił mnie za dłoń. Bez tego chyba nie dałabym rady.
Zaprowadził mnie do pokoju obok i na szczęście tam było trochę ciszej. Niezbyt lepiej, bo ciągle ktoś tam był. Słyszałam męskie głosy, ale na szczęście nie odgłosy seksu.
Mój pan pociągnął mnie ku jednej z kanap. Na szczęście usiadł tuż obok mnie. Siedziałam tuż przy ścianie, na dodatek mogła ukryć się przed wzrokiem innym za plecami mojego pana
Ciągle trzymał mnie za dłoń i to pomagało. Nie czułam się, jakbym była tam sama.
Dokoła mnie rozbrzmiewały rozmowy, ale ja czekałam tylko na moment, aż pan zdecyduje się wracać.
Na szczęście nie było tam dużo osób. Nie patrzyłam, ale po głosach wiedziałam, że mój pan jest w towarzystwie czterech mężczyzn. Którzy zdawali się nie zwracać na mnie nie uwagi, a przynajmniej nie komentowali.
Wiedziałam, że się trzęsę, ale nie potrafiłam przestać. To było tak bardzo podobne do tego, co przeżyłam, że nie chciałam tu być. Mimo, że moja pozycja była zupełnie inna.
Gdyby pan Logan siedział tak blisko mnie, na dodatek trzymając moją dłoń w domu czułabym się bardzo dobrze, ale tutaj odczucia były zupełnie inne.
Nie potrafiłam się rozluźnić. Czekałam po prostu aż pan zdecyduje się to zakończyć. Ale przecież miał jeszcze porozmawiać i zjeść kolację. To był dopiero pierwszy etap tego wyjazdu, a ja już chciałam wracać. Tylko tu nic nie zależało ode mnie i niestety nie mogłam wybrać. Musiałam czekać, aż pan Logan podejmie decyzję o powrocie.
Wreszcie wstał, ciągle trzymając moją dłoń i natychmiast podniosłam się z nim. Nie mogłam odetchnąć z ulgą, jeszcze nie.
Po raz kolejny żałowałam, że mówił tak mało. Chciałabym wiedzieć dokąd mnie prowadzi. Mógłby powiedzieć cokolwiek, aby pozwolił mi zrozumieć swoje zachowanie, a on tego nie robił.
Wyszłam za panem z pokoju i znaleźliśmy się w o wiele większym. Tu było już gorzej. Więcej ludzi i więcej dźwięków, których nie chciałam słyszeć. Przecież nie mogłam zakryć uszu dłońmi, aby tego nie słyszeć.
Chciałam niemo poprosić, aby pan Logan mnie stąd zabrał, aby pozwolił poczekać w samochodzie, gdy on będzie tu przebywał. Więc ścisnęłam dłoń, którą mnie trzymał.
Tylko nie zrozumiał. Zatrzymał się, by na mnie spojrzeć, ale nie zrobił zupełnie nic. Niby mogłam poprosić słownie, ale obok mnie byli inni ludzie, a ja chyba byłam zbyt przerażona, aby otworzyć usta.
Prosiłam go w myślach, aby to zakończył, a on w odpowiedzi wysunął dłoń z mojego uchwytu.
- Poczekaj tu sekundę, Sky. Zaraz wrócę.
Podniosłam wzrok, ale zanim zdążyłam zaregować już był kilka kroków ode mnie, odwrócony do mnie plecami.
Zostawił mnie samą.
Zostawił mnie, a ja bałam się zbyt bardzo, by zrobić cokolwiek.
CZYTASZ
Sky [+18] Zabawka cz.V
Chick-LitSky trafia do piekła. Colin Moryson uchodzi za najgorszego pana, jaki stoi na ziemi. Nie jest zabawką, tylko zwykłą dziewczyną, która nie zgadza się na odebranie jej wolności. Walczy, tylko z każdym kolejnym dniem, tygodniem i miesiącem ta walka j...