- Klęknij.
Tak bardzo nie chciałam tego robić. Niby czemu miałam klęknąć przed obcym mężczyzną? Bo mnie kupił?
Żyłam w czasach niewolnictwa, ale nie byłam niewolnicą i nie zamierzałam być.
- Nie powtórzę.
Obniżył ton swojego głosu, ale hardo podniosłam głowę do góry. Chciałam pokazać, że się nie ugnę.
Nic to nie dało.
Poczułam uderzę w tył kolana, które sprawiło, że straciłam równowagę. Jednocześnie pchnął mnie w bark, sprawiając, że upadłam na kolana.
Wydałam okrzyk bólu, ale zupełnie się tym nie przejął.
Czułam jak stoi tuż za mną. Jego dłoń objęła moją szyję i poczułam jak przesuwa palcami po skórze. Przecież był odemnie o wiele większy i silniejszy. Mógł zrobić ze mną wszystko.
Poczułam coś zimnego na mojej szyi i dopiero po chwili zrozumiałam co to jest. Zimny pasek materiału musiał być obrożą, którą właśnie zakładał na moją szyję.
Przecież nie byłam niewolnicą, nie miał prawa.
Szarpnęłam się w tył, chcąc się wyrwać, ale nic to nie dało. Jedynie mocniej zacisnął dłoń na mojej szyi, skutecznie tłumiąc mój protest.
Zimny materiał oplótł całą moją szyję, od czego chciało mi się wymiotować.
- To specjalna obroża. Jeśli spróbujesz ucieczki porazi cię prądem, zemdlejesz, zanim zdążyć zrobić krok poza ogrodzenie.
Jękneła na znak protestu.
- Cicho, suczko. Od dzisiaj jesteś moja.
To musiał być jakiś koszmarny sen. To przecież nie mogło być realne.
- Wystarczy być grzeczną, słuchać moich rozkazów, a nie będzie bolało.
Obudź się. Obudź się. Obudź się.
- Chyba wiesz od czego tu jesteś. Od zaspokajania mnie w każdej pozycji i w każdej dziurze, jaką sobie wymarzę.
Odsunął się, ale nawet nie zdążyłam odetchnąć z ulgi. Stanął przedemną i maska zakrywająca mi oczy nagle opadła. Musiałam zamrugać kilkukrotnie, aby przyzwyczaić się na nowo do światła.
Był tuż przedemną, co mnie przerażało. Był ogromny, a jego dłoń przesuwała się po mojej szyi i jakoś byłam pewna, że może ją skręcić bez jakiejkolwiek zawachania.
- Jestem Colin Moryson, twój nowy pan i tak masz się do mnie zwracać: panie. Rozumiesz, Sky?
Byłam pewna, czego oczekuje. Tylko to wiązało się z przyznaniem tego, co się stało. Straty wolności.
Z drugiej strony nie byłam gotowa na śmierć, a jeśli bym się postawiła pewnie to by mnie spotkało.
Idiotyczny wybór, który musiałam podjąć w kilka sekund.
- Tak...panie.
Odsunął się i mogłam rozejrzeć się po otoczeniu, wielki, ciemny gabinet tonął w półmroku. Idealnie pasował do człowieka przede mną, mroczy i niebezpieczny.
- Patrz w dół.- padł cierpki rozkaz.
Zmusiłam się, aby to zrobić. Spojrzeć w podłogę przed moim ciałem.
- Jesteś dziewicą?
- Tak... panie.
- We wszystkich dziurach?
Nie potrafiłam opanować skrzywienia.
- Tak... panie.
- Miałaś kiedyś orgazm?- ciągnął te idiotyczne przesłuchanie.
Było mi bez różnicy co o mnie myśli. Był nikim. Człowiekiem, który miał wystarcząco pieniędzy, aby mnie kupić. Ja ich nie miałam, ale to nie znaczyło, że jestem od niego gorsza.
- Tak... panie.
- Niegrzeczna suczka.
Najważniejsze to się nie załamywać. Wszystko się jakoś ułoży, znajdę wyjście z tej sytuacji.
Usłyszłam dźwięk rozpinanego paska i zadrżałam.
Nie, proszę nie tak szybko.
Kiedy znowu stanął przedemną jego fiut stał na baczność. Był na wysokości moich ust i miałam ochotę płakać z bezsilności.
Wiedziałam, czego będzie oczekiwał. Nie chciałam mu tego dać. Byłam wolna jeszcze kilka godzin temu, to stało się tak szybko i nieoczekiwanie. Moje życie zmieniło się w koszmar.
A przecież to był dopiero początek. Niewolnice nie odzyskują wolności od tak sobie. Zwykle są nimi całe życie, całe lata w koszmarze, aż w końcu ktoś ulituje się i zakończy ich żywot.
Walczyły we mnie dwa pragnienia. Nie wiedziałam co robić. Był o wiele silniejsze odemnie, mógł zabić mnie jednym ruchem ręki, a nie chciałam umierać. Nie byłam na to gotowa. Tylko nie byłam też gotowa na to, aby mu służyć, poddać się i zaspokajać moim ciałem. Nie miał nade mną władzy. Nie mógł odebrać mi wolności, bo mnie kupił.
Chwycił mnie za włosy i szarpnął w tył. Jęknełam z bólu, rozchylając usta i od razu to wykorzystał. Wbił członek w moje gardło. Zrobił to tak mocno, że zabolało równie mocno, co pociągnięcie za włosy.
- Dawaj, suczko, pokaż co potrafisz.
Byłam dziewicą, niby co miałam potrafić. Owszem, zaspokajałam się, ale sama, w zaciszu własnego domu. Chciałam mu to wykrzyczeć w twarz, to jak absurdalne było jego żądanie. Tylko nie mogłam.
Trzymał mnie w bolącym uchwycie, nie pozwalając abym chociaż drgnęła. Zaczął posuwać moje usta. Wsuwać i wysuwać z nich fiuta, na co miałam ochotę wyć. Nie byłam zabawką. Nie miał prawa.
- Nie powtarzam rozkazu.
Był zły, ale nie obchodziło mnie to.
Musiałam być w tej pozycji, bo mnie trzymał. Nie mogłam podnieść się z kolan pod jego uściskiem i zamknąć ust. Pozwalam, żeby mnie pieprzył, bo musiałam. Ale nie zamierzałam robić nic więcej.
Zrobił to jeszcze kilka razy. Pchnął w moje usta, aż szarpnął moje włosy jeszcze mocniej. Zamknęłam oczy, czując jak napływają mi do nich łzy. Nie zamierzałam pokazać przy nim żadnej słabości.
Wbił członek w moje gardło, aż do bólu. Nie mogłam oddychać. Czułam skurcze w przełyku, kiedy pojawił się oddech wymiotny. Zaczęłam walczyć, ślina ciekła mi strumieniem po brodzie, kiedy chciałam wyrwać się z jego uścisku.
Nie puścił.
Zrobił to dopieor wtedy, gdy przed oczami zrobiło mi się ciemno. Odsunął się, pozwalając, abym upadła na podłogę, ciężko dysząc, łapiąc powietrze, którego tak mi brakowało. Potrzebował zaledwie minuty dłużej, aby mnie udusić i byłam pewna, że nie przejąłby się moim martwym ciałem leżącym na jego dywanie.
Trafiłam do potwora, osoby bez żadnych uczuć, który nie wiedział, co to litość.
Podszedł bliżej i jego buty znalazły się tuż przy mojej twarzy.
- Przeproś, wyliż je.
Gdyby nie to, że walczyłam o każdy oddech i nie mogłam podnieść się z podłogi splunełabym mu w twarz.
Miałam nadzieję, że nikt przede mną tego nie zrobił. Nie byłam głupią, wiedziałam, że nie jestem jego pierwszą i pewnie nie ostatnią.
Byłam gotowa, wiedziałam, że mnie za to ukaże, ale wolałam ból niż stratę własnej godności. Nie byłam zabawką.
Uderzył mnie w brzuch. Kopnął tak mocno, że skuliłam się na podłodze, wydając okrzyk bólu.
Zaczął krążyć wokoło mnie. Chodził dokoła i czekałam, gdzie spadnie kolejny cios.
- Jesteś tylko suką i im szybciej to zrozumiesz, tym dla ciebie lepiej.
Nie zamierzałam nigdy tego zrozumieć. To było kłamstwo. Sprzedano mnie wbrew mojej woli i zamierzałam walczyć.
- Każdy rozkaz masz wykonywać bez chwili zwłoki, bez zawachania, ani wątpliwości. Jesteś jedynie bezwartościowym psem od przyjmowania rozkazów.
Wiedziałam, że istnieją różne typy panów. Mniej i bardziej delikatni. Ja trafiłam na takiego z piekła rodem.
- Nie oponujesz, nie mówisz bez pozwolenia. Chodzisz nago i niczym się nie zakrywasz.
Jego żądania były absurdalne.
- Jesteś tylko dziurą do pieprzenia i powinnaś błagać o to, żebym chciał w ciebie wejść.
Niedoczekanie.
- Masz być gotowa i chętna. Dla mnie i dla każdego, komu pozwolę cię użyć. Masz obciągać tak, jakbyś nic lepszego nie miała w ustach, a twoje dziury mają ociekać, gdy tylko się zbliżę.
On był jakiś nienormalny, chory psychicznie. Chyba nie spodziewał się, że to zrobię.
- Nagradzam dobre zachowanie. Będziesz mogła zjeść i się wyspać.
To miała być nagroda? To były zwykłe, ludzkie potrzeby, a nie nagroda.
- Karam każde przewinienie, zawachanie i niepożądany gest.
Spodziewałam się tego, ale słysząc te słowa zadrżałam. Brzmiało to tak bardzo źle.
- Będzie bolało, paliło i piekło. Są różne typy kar, niektóre stosuje częściej, inne rzadziej, ale każda jest bolesna.
Nie, nie chciałam o tym słyszeć.
- Mam ochronę, często robią to za mnie. Nie mam czasu, aby zajmować się niegrzeczymi sukami, chociaż czasem mnie to bawi. Karzą równie mocno jak ja, więc nie musisz się obawiać, że coś cię ominie.
Jeszcze więcej osób, których miałam się bać. Przecież nie mogłam być dzielna cały czas, potrzebowałam kogoś, kto chociaż przez chwilę mnie wesprze.
- Nie obchodzi mnie twój ból. Karzę za coś, sama jesteś sobie winna, więc nie obchodzi mnie co stanie się później. Oberwałaś, czy nie, masz być dla mnie gotowa. Ból nie zwalnia się z obowiązków dawania dupy.
Ranna miałam z uśmiechem na ustach mu obciągać?
- Zwykle nie daję suki do użytku ochroniarzom. Płacę im, niech sami załatwiają sobie dziwki. Jednak niegrzeczne psy traktuje inaczej. Ostatnią sukę rozerwali i musiałem ją wyrzucić.
Jak to wyrzucić? Czyli coś się stało z moją poprzedniczką?
Nie uderzył mnie od początku swojego monologu, więc kiedy zrobił to ponownie nie byłam przygotowana. Krzyknęłam z bólu.
- Suki... Nie... Krzyczą.
Wywarczał każde słowo po każdym kolejnym kopnięciu w mój brzuch.
Każdy cios wywołał mój kolejny okrzyk bólu.
Odsunął się po chwili i czułam jak na mnie patrzy. Zamknęłam oczy, próbując uciec od tego, co czułam.
- Na czworka i za mną. Pokażę ci co znaczy kara.
Czym zasłużyłam sobie na to piekło?__________________________________________
Nie wiem, jak będzie regularnością rozdziałów tej książki.
Postaram się jak zawsze publikować rozdział co 3-4 dni, jednak nie mam pojęcia co z tego wyjdzie.
CZYTASZ
Sky [+18] Zabawka cz.V
Chick-LitSky trafia do piekła. Colin Moryson uchodzi za najgorszego pana, jaki stoi na ziemi. Nie jest zabawką, tylko zwykłą dziewczyną, która nie zgadza się na odebranie jej wolności. Walczy, tylko z każdym kolejnym dniem, tygodniem i miesiącem ta walka j...