Sesja zdjęciowa wpłynęła na tę dwójkę z ogromną siłą. Mieli dwa tygodnie na to, żeby naprawdę na spokojnie przemyśleć, czy chcą się w to wplątywać. Ava dała im tyle czasu ze względu na Vaughna, który nie był przecież osobą publiczną, więc mógł się wahać w podjęciu tak ważnej decyzji.
Leocadia przez ten czas starała mu się uzmysłowić w co się wpakował i że nie będzie odwrotu. Bała się, że zostanie skrzywdzony przez ten świat, a do tego nie chciała dopuścić.
Tak, Leocadia Lambert martwiła się skrycie o mężczyznę, który tak wiele dla niej zrobił. Powinna mu się jakoś odwdzięczyć. Tymczasem, wpuściła go do swojego życia, co zbiegiem czasu wydawało się być okropną decyzją. Każdego dnia pluła sobie za to w brodę. Ale tak jak zawsze, była też ta druga strona medalu. To co czuła przy tym mężczyźnie uważała za niepoprawne. Nic z tych rzeczy, które miały miejsce nie powinny się wydarzyć.
Jednak, podczas tej sesji była w pełni trzeźwa. Oboje wiedzieli, co robią. Żadne używki przez nich nie przemawiały. A więc... Jak mogła to nazwać?
No właśnie... Ani razu konkretnie tego nie nazwała w obawie, że okaże się, że tylko ona coś sobie ubzdurała. I właśnie dlatego starała się zniechęcić Vaughna do tego związku na pokaz, bo po raz pierwszy wystraszyła się, że te kłamstwa mogą ich zaprowadzić w ślepy zaułek.
Vaughn stał twardo przy swoim. Zarzekał się, że dla niego to nie będzie żaden problem, że świetnie sobie poradzi w tej roli. W to akurat nie zwątpiła nawet na moment. Bała się jedynie o uczucia. Wiedziała, że to będzie tylko i wyłącznie gra.
Bardzo niebezpieczna gra w kłamstwa.
Siedzieli dokładnie w tym samym studio, co zawsze. Ava spóźniła się tylko pięć minut, więc można było im to wybaczyć. Czekali jeszcze na jedną ważną osobę.
– Jesteś tego pewien? – szepnęła do siedzącego obok Bradforda.
Vaughn obrócił głowę w jej stronę.
– Oczywiście, że tak. Gdyby było inaczej to byśmy teraz tutaj nie siedzieli.
– Nadal uważam, że ta umowa to naprawdę głupi pomysł – zarzekała się.
– Ava chce mieć pewność, że nie wywinę wam jakiegoś numeru. Rozumiem, a przede wszystkim to szanuję. Poza tym, jest twoją przyjaciółką, więc chce zadbać o twoje dobro pod każdym względem.
Leocadia zerknęła w kierunku przyjaciółki, która stała przy drzwiach i rozmawiała z kimś przez telefon.
– Okej, masz pewnie rację – powiedziała najciszej, jak tylko się dało.
Duma nie pozwalała jej przyznać na głos, że zgadzała się z Vaughnem mimo tego, że miała wiele ,,ale", co do tej umowy.
Tobias, który odpowiadał za jej wizerunek już wcześniej wysłał im tą umowę, aby tego dnia ją tylko podpisali. Niemniej, Leocadia zamierzała zapoznać się z nią po raz kolejny na wypadek jakichkolwiek nieścisłości.
Mogło wydawać się to dziwne, że nie ufała osobie, która tak naprawdę była za nią odpowiedzialna, ale w oczach Leocadii wyglądało to nieco inaczej. Nie chciała, żeby Vaughn po podpisaniu tej umowy miał przez nią jakiekolwiek kłopoty. Nie chciała, żeby postawiono mu jakieś absurdalne warunki. W tej kwestii różnili się z Vaughnem. On był gotów podpisać tę umowę ze zamkniętymi oczami, a potem już grać, a ona... Ona potrzebowała na to więcej czasu. Niby te dwa tygodnie sporo jej dały, ale wiedziała, że będzie musiała się odważyć zrobić pierwszy krok i porozmawiać z Bradfordem na temat tego, co działo się w jej głowie.
CZYTASZ
Ugly Little Lies [+16]
RomantikBrzydkie, małe kłamstewka stają się dużymi kłamstwami, gdy poznaje się gorzką prawdę. Za pięknymi twarzami, kryją się obrzydliwe słowa i spojrzenia pełne pogardy. Za pięknymi sukniami i garniturami, kryją się ludzie, którzy gdyby dostali taką możliw...