Rozdział 27

7 1 0
                                    

Czwartek 10 czerwca 2021r. godzina 21:20

Matylda podniosła głowę i spojrzała na Hubert zdezorientowana. Sens ostatniego zdania, które wypowiedział powoli do niej docierał. Janus usiadł na stojącym obok łóżka krześle.

– Szymon był moim jedynym przyjacielem. Wychowywaliśmy się razem w domu dziecka, był dla mnie jak brat. Przysięgaliśmy sobie, że zawsze będziemy trzymać się razem, pomagać sobie w każdej sytuacji, a ja zamiast mu pomóc uciekłem. Może gdybym cokolwiek zrobił, wezwał pomoc to Szymon by przeżył. Czuje się tak jakbym to ja do niego strzelał.

Po raz pierwszy zobaczyła go tak przybitego i zrezygnowanego, nawet pierwszego dnia, kiedy tutaj przyjechali tak nie wyglądał. Może to co się wydarzyło dopiero teraz do niego docierało.

Matylda sama czuła sie przytłoczona własnymi problemami. Nie potrafiła go pocieszyć, ani powiedzieć mu, że wszystko będzie dobrze, bo sama już w to nie wierzyła.

Po tym co usłyszała o nim w domu Piaseckich nie potrafiła patrzeć na niego tak jak wcześniej. Za szybko mu zaufała, zaczęła traktować go jak przyjaciela, a przecież nadal był dla niej zupełnie obcą osobą. Hubert siedział na krześle podparty na ręce. Matylda zauważyła, że w jego zachowaniu było coś teatralnego. Miała wrażenie, że zamierzał powiedzieć coś innego, ale w ostatniej chwili się rozmyślił. Nie potrafiła się zadecydować co zrobić. Pomyślała o Marcinie, Hubercie i Jakubie. Nie ufała już żadnemu z nich. Poczuła się samotna jak nigdy dotąd.

– Co się stało na tych urodzinach? Dlaczego płakałaś? – Dopiero teraz zauważył jej zaczerwienione od łez oczy.

– Marcin i Olga wyjeżdżają na weekend do Paryża z Jakubem i Sarą – powiedziała zgodnie z prawdą. Płakał właśnie z tego powodu. Ta błaha, mało znacząca kwestia bolała ją najbardziej.

Matylda wybuchła płaczem. Było jej wstyd przed Hubertem, że płacze z takiego powodu, ale nie potrafiła powstrzymać łez.

– Matylda dlaczego sama sobie to robisz? Zapomnij o nim. To jedyne rozwiązanie – słowa popłynęły prosto z serca. Naprawdę chciał jej pomóc. Zrobiło mu się jej żal. Podobno ludzie cierpią z powodu miłości, choć sam tego nigdy nie zaznał.

Mężczyzna objął ją ramieniem. Poczuła się trochę lepiej.

Zaufaj mi [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz