Sobota, 12 czerwca 2021r. godzina 9:10
Błażej obudził się w kiepskim nastroju. Wizja spędzenia poranku sam na sam z bratem nie napawała go optymizmem. Rodzice jak co sobotę pojechali na bazar po warzywa, a potem pewnie pójdą jeszcze gdzieś na kawę i nie będzie ich ze trzy godziny. Była to już ich tradycja. Błażej był pewien, że pod nieobecność rodziców Marcin korzystając z okazji, będzie chciał porozmawiać z nim na temat, którego z kolei on sam wolałby uniknąć. Było mu to wyjątkowo nie na rękę. Starał się możliwie jak najdłużej odwlekać moment zejścia na dół.
Położył się na łóżku i włączył cicho muzykę. Myśl o Matyldzie nie dawała mu spokoju od kilku dni. Przez uchylone drzwi widział, że weszła do sypialni Marcina i Olgi i coś z niej zabrała. Tamtego dnia nie chciał uczestniczyć w urodzinach brata, kazał powiedzieć, że go nie ma. Siedział w swoim pokoju, kiedy Gajewska przyszła z Marcinem na górę. Nie wyszedł, żeby jej nie przestraszyć, ale nie mógł się powstrzymać i podglądał co robiła. Kobieta była pewna, że jest na piętrze sama, więc w ogóle nie zachowywała ostrożności. Matylda była najuczciwszą osobą jaką znał, a jednak coś zabrała. Widział jak wyszła z pokoju z wypchaną torebką. Był ciekaw co właściwie wyniosła i dlaczego. Jak na razie ani Olga, ani Marcin nie mówili żeby coś im zginęło.
Podczas urodzin Marcina obserwował gości przez okno ze swojego pokoju. Matylda cały wieczór był przygnębiona i smutna, widać było, że ma jakiś problem. Marcin oczywiście nawet tego nie zauważył, choć przecież niby się przyjaźnili od tylu lat. Była to jedna z niewielu rzeczy, których zazdrościł bratu. Postanowił, że odważy się iść do Matyldy i po prostu zapyta ją co się dzieje.
Błażej poczuł, że jest już bardzo głodny. Nie mógł siedzieć w pokoju do powrotu rodziców. Zszedł na dół i usłyszał głos Marcina. Miał ochotę zawrócić do swojego pokoju. W końcu wszedł do kuchni. Na widok Olgi poczuł ulgę. Bardzo ją lubił. Bratowa jako jedyna w tym domu go rozumiała. Liczył że w jej obecności Marcin będzie dla niego nieco łagodniejszy. Na męża też miała dobry wpływ.
– Dobrze, że jesteś bo chyba mamy do pogadania – powiedział Marcin kiedy tylko go zobaczył.
Błażej włączył ekspres do kawy. Dźwięk mielonych ziaren na chwilę zagłuszył słowa brata.
– Co Szymon i Hubert w ogóle robili na tej działce? – Zapytał Marcin.
– A skąd mam wiedzieć? – Odparł Błażej.
– Dowiedzieli się od ciebie – Marcin krzyknął oskarżycielsko w kierunku brata.
– Marcin, daj mu spokój. Teraz to już nieważne – odezwała się Olga.
– Jak mam mu dać spokój? Zrobił to specjalnie, specjalnie im powiedział o naszych planach, żeby mnie pogrążyć i pozbawić ostatniej szansy na odbicie się od dna. Przecież Szymon i Hubert nawet nie potrzebowali tej działki, tylko chcieli mi zrobić na złość. Wszyscy są w zmowie przeciwko mnie.
– Nic nikomu nie powiedziałem.
– Uspokójcie się – powiedziała Olga. – Marcin, naprawdę teraz to nie ma już większego znaczenia skąd się dowiedzieli. Skoro Szymon już nie żyje, to nawet jeśli jakiś cudem Hubert się odnajdzie, to nie sądzę, żeby nadal chciał kupić tamtą działkę.
– No właśnie, słuchaj Olgi, bo ma rację – powiedział Błażej.
– Jak to nieważne? Czy wy mówicie poważnie, czy tylko tak żartujecie? Jak ja mam teraz cokolwiek robić w sąsiedztwie takiego miejsca? Ktoś zastrzelił Szymona i akurat musiał to zrobić tam, jakby nie było na to lepszych miejsc. A wszystko przez to, że Błażej się wygadał. Inaczej Szymonowi nawet by nie przyszło do głowy, żeby kręcić się w tamtych okolicach.
– Niby jak miałbym im powiedzieć, przecież oni nawet mnie nie znają?
– Już ja wiem jak. Wystarczy, że wspomniałeś Oskarowi. On o wszystkim donosił Szymonowi. Ma tu więcej nie przychodzić. Słyszysz?
Błażejowi przeszło przez myśl, że chciałby jak najszybciej się wyprowadzić z domu, ale nie może, bo to na dobre zamknęłoby mu drogę do rodzinnej firmy.
– Do niczego mnie dopuszczasz – powiedział Błażej.
– Bo jesteś jeszcze na to za młody. To dlatego zacząłeś kolaborować z wrogami?
– Oskar nie jest moim wrogiem.
– Podstępem wyciągnął od ciebie informacje, czy jesteś taki głupi, że sam mu powiedziałeś?
Błażej wszedł z domu trzaskając drzwiami. Marcin usiadł ciężko na krześle.
– Co się z tobą dzieje? – Zapytała Olga łagodnym głosem.
– Nie wytrzymam tego dłużej. Jak mam cokolwiek zrobić jak wszyscy się wtrącają? Ojciec nie rozumie, że on prowadził firmę w całkiem innych czasach. Nie miał praktycznie żadnej konkurencji, inwestorzy sami go prosili żeby wziął od nich zlecenia. Wszystko wydaje mu się takie łatwe. Teraz rynek się zmienił, a on nie pozwala nic zmienić, a potem się dziwi, że jest jak jest i zrzuca winę na mnie. Każe mi twardo negocjować ze wszystkim, z klientami, z dostawcami, z pracownikami, a potem się dziwi, że odchodzą. Trzeba było robić tak jak Hubert i Szymon, oni opracowali sobie świetną strategię. Wolą robić taniej i trochę mniej zarobić, ale mieć ciągłość i sukcesywnie zwiększać obroty. Raz i drugi zrobili coś po kosztach, rozeszło się, że można się z nimi dogadać, zyskali dobrą opinię i coraz większe zlecenia, a nie to co my.
– Nie martw się, przecież ta ich firma w zasadzie już nie istnieje.

CZYTASZ
Zaufaj mi [ZAKOŃCZONE]
AçãoMatylda młoda kobieta pracująca w schronisku dla bezdomnych zwierząt marzy o pracy w policji. Pewnego dnia wracając z pracy spotyka rannego mężczyznę, który prosi ją o pomoc. Tymczasem na obrzeżach miasta zastrzelony zostaje znany biznesmen. Sprawa...