30. EVERLY

885 94 13
                                    

Rozejrzałam się po nowoczesnym, zimnym wnętrzu. Ojciec Cadena raczej nie znał pojęcia przytulnie.

– Całkiem tu... – zaczęłam.

– Bezdusznie – dokończył Clarke, zamykając za nami drzwi.

– Okej. Ty to powiedziałeś.

Ruszyliśmy w stronę otwartego salonu połączonego z aneksem kuchennym. Chociaż samo wnętrze nie sprawiało najprzyjemniejszego wrażenia, widok za oknami to już coś zupełnie innego. Zwłaszcza że zajmowały one całą zachodnią ścianę.

– Ale tego ci zazdroszczę – stwierdziłam, stając przy szybie i spoglądając w dół, na miasto, oświetlone pomarańczową łuną zachodzącego słońca. – Ojej! Widać stąd nawet Ogrody Konstytucji!

Caden nic nie mówił, ale gdy się obróciłam, by na niego spojrzeć, zauważyłam, że wpatruje się we mnie z dziwnym, zamyślonym wyrazem twarzy. Przyłapany, lekko się uśmiechnął.

– Co? – spytałam, obserwując, jak wsuwa dłonie do kieszeni. W którymś momencie zdążył zdjąć kurtkę. Ja nadal miałam na sobie płaszcz.

– Nic takiego. Jeśli ci się podoba, patrz dalej.

Zsunęłam okrycie z ramion, a Clarke podszedł, by je ode mnie zabrać. Nasze palce przypadkiem się musnęły i poczułam znajomy dreszcz.

– Dzięki – mruknęłam.

Odszedł, a ja jeszcze raz rozejrzałam się po wnętrzu. Tym razem mój wzrok padł na czarny fortepian stojący w kącie po drugiej stronie pomieszczenia. Podeszłam, żeby lepiej mu się przyjrzeć.

– Napijesz się czegoś? – zawołał Caden, który kręcił się teraz przy aneksie.

Przesunęłam palcami po lakierowanej pokrywie fortepianu. Był naprawdę piękny.

– Tak, chętnie.

Po chwili Clarke pojawił się obok z dwoma szklankami soku. Wręczył mi jedną z nich.

– Jest niesamowite! – Wskazałam na instrument, po czym upiłam łyk zimnego napoju.

– Nie zaprzeczę. – Caden wcale nie patrzył na fortepian. Jego oczy skupiły się na mnie.

Poczułam na twarzy zdradliwe ciepło. Clarke podszedł i uniósł pokrywę klawiatury.

– Jedna z niewielu rzeczy, którą lubię w tym mieszkaniu.

– Oprócz widoku?

– Oprócz widoku. – Kąciki jego warg drgnęły, gdy znów na mnie popatrzył. – Nie tylko tego za oknami.

Odchrząknęłam i odstawiłam szklankę na pobliski stolik.

– To co? Zaczniemy?

Czemu mój głos był taki piskliwy?

Caden przytaknął, ale sądząc po rozbawieniu na jego twarzy, dostrzegł moje zdenerwowanie. Powstrzymał się jednak od komentarza. Usiadł przy fortepianie i zaczęliśmy naszą próbę.

***

Przez pierwszą godzinę rzeczywiście skupialiśmy się na pracy. Śpiewanie w duecie wymagało idealnego zgrania. Próbowaliśmy, dzieliliśmy się uwagami, znów próbowaliśmy... W końcu ogarnęło nas znużenie.

– Co powiesz na małą przerwę? – spytał Clarke, gdy skończyliśmy kolejne podejście.

W mojej szklance została resztka soku. Dopiłam ją i skinęłam głową.

Patrzenie na jego palce uderzające w klawiaturę było bardzo przyjemne, ale miałam już dość śpiewania. Przynajmniej na ten moment.

– Dobry pomysł. Skoczę do łazienki.

Stolen stars (CHANCES #1) ZAKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz