35. EVERLY

1K 99 33
                                    

Kolejne dni minęły niemal niezauważenie. Próbowałam skupić całą uwagę na nauce, ale moje myśli i tak krążyły wokół Clarke'a i naszej małej tajemnicy.

W końcu nadszedł piątek, a co za tym idzie – wyjazd do Nowego Jorku.

Plan wycieczki był dość napięty. Zdążyliśmy odwiedzić Greenwich Village, gdzie zjedliśmy obiad, następnie przespacerować się po High Line, a w końcu autokar podwiózł nas pod Morgan Library & Museum.

Przewodnik skończył właśnie opowiadać o życiu i twórczości Emily Dickinson, i prowadził nas do kolejnego pomieszczenia. Byłam na tyle zaaferowana wystawą, że nawet nie zauważyłam, kiedy Caden znalazł się tuż obok mnie. Jego palce musnęły moją dłoń, wzniecając żar, który był teraz ostatnim, czego potrzebowałam. Wyminął mnie, obracając głowę, i rzucając jedno z tych zabójczych spojrzeń. Kąciki moich ust drgnęły, zupełnie bez udziału woli, a na policzkach rozlało się zdradliwe ciepło.

Ruszył dalej, a ja czekałam aż moje serce zwolni do normalnego rytmu.

***

Dzień był pełen wrażeń, więc wieczorem z ulgą powitałam ciszę i spokój hotelowego pokoju.

Gianna wskoczyła na swoje łóżko i przeciągnęła się z głośnym ziewnięciem.

– Boże. Padam z nóg.

Spojrzałam w lustro nad komodą i przeczesałam długie pasma, które splątały się przez deszcz i wilgoć.

– Ja też. Ale było warto.

Gia wsparła się na łokciach. W lustrze dostrzegłam, jak unosi brew.

– Z powodu obiadu w Greenwich? Wystawy w muzeum? A może tych przydługich spojrzeń, które rzucaliście sobie z Clarkiem?

Uśmiechnęłam się do własnego odbicia.

– Odczep się.

Chwyciła leżącą za nią poduszkę i rzuciła nią we mnie.

– Kto by pomyślał, że on tak zawróci ci w głowie!

– Gi!

Odrzuciłam poduszkę, ale Gianna zwinnie się uchyliła.

– Idę pod prysznic – oznajmiłam, odkładając szczotkę i sięgając do torby po świeże ubrania. – A ty trochę ochłoń.

– I kto to mówi? – Zachichotała złośliwie, gdy zamykałam za sobą drzwi.

***

Po prysznicu, z wciąż wilgotnymi włosami, wróciłam do pokoju. Gia siedziała na łóżku. W dłoni trzymała telefon.

– Yuki i Paul zapraszają wszystkich do swojego pokoju na małą posiadówkę – powiedziała, nie odrywając wzroku od ekranu.

Po tak intensywnym dniu wolałam po prostu położyć się do łóżka. Ale myśl o tym, że pewnie będzie tam Caden sprawiła, że zaczęłam poważnie rozważać zmianę planów.

– Sama nie wiem... – zaczęłam, na co Gi odłożyła telefon i zgromiła mnie wzrokiem.

– Idziemy, skarbie. Twój Romeo tam będzie.

Popatrzyłam na nią spode łba.

– Aaron też.

– Wiesz, że to nic nie zmienia. – Posmutniała, a ja od razu pożałowałam swojego przytyku.

Przysiadłam obok niej, lekko poklepując ją po plecach.

– Hej. Myślę, że on naprawdę cię lubi. Wiesz, co mam na myśli. Tylko coś blokuje go przed powiedzeniem tego na głos.

Stolen stars (CHANCES #1) ZAKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz