Caden obrócił głowę i napotkał moje spojrzenie. Chyba dopiero teraz zaczęło do niego docierać, co zrobił.
Tak, stanął w mojej obronie. A teraz Hawkins z radością zniszczy nam życie. Wszystko dlatego, że upokorzyłam go swoim głupim kłamstwem.
Na chwilę mój świat zawęził się do jego oczu.
Zegar za naszymi plecami bezlitośnie wybijał dwunastą, i już tylko sekundy dzieliły nas od chwili, w której wszystko miało runąć jak domek z kart.
Caden spuścił wzrok. Jego ramiona uniosły się i opadły, gdy głęboko odetchnął. Sama chyba zapomniałam już jak się to robi.
– Ten skurwiel wszystko sobie zaplanował – szepnęła Gia, przytulając mnie jeszcze mocniej.
Tak. Właśnie tak.
Z radiowozu wysiadło dwóch policjantów. Podeszli bliżej, a kiedy Liam odwrócił się, ukazując im swoją poobijaną twarz, wyższy z mężczyzn położył dłoń na kaburze.
– Funkcjonariusz Matt Baker – przedstawił się, wodząc wzrokiem od Liama do stojących naprzeciwko chłopaków. – Dostaliśmy wezwanie dotyczące zakłócania spokoju.
– Zostałem pobity – odezwał się Hawkins, wskazując na Cadena. – On to zrobił.
– Czy ktoś wezwał już karetkę?
– Prosiłem, żeby zadzwonili po pomoc, ale odmówili – wypalił szybko Liam.
Niższy gliniarz wrócił do auta, zapewne po to, by przez radio poprosić o ambulans.
W domu naprzeciwko otwarły się drzwi. Sąsiedzi, zainteresowani zamieszaniem, wychynęli by sprawdzić co się dzieje. Radiowóz przed domem radnego Warrena na pewno stanowił małą sensację. To tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, jak bardzo mamy przerąbane.
– Musimy was wylegitymować – oznajmił funkcjonariusz Baker i wyciągnął notatnik.
– Zaraz! – Paul wystąpił naprzód. – Chciałbym zaznaczyć, że ten gość wtargnął na moją posesję.
Mężczyzna zmierzył go wzrokiem.
– Pańską posesję?
– Niech będzie, na posesję moich rodziców. Tak czy inaczej, przyszedł tutaj bez zaproszenia.
Niższy policjant wrócił i stanął obok partnera, po czym zwrócił się do Paula:
– Kojarzę ten dom. Mieszka tu radny, Thomas Warren. A ty jesteś jego synem, tak?
Paul skinął głową.
– Czy twoi rodzice są w domu?
– Wyjechali na narty do Aspen.
Policjant wygładził swoje posiwiałe wąsy.
– Wolna chata, co? A wy postanowiliście się zabawić... Oj, dzieciaki. Narobiliście niezłego bałaganu.
Funkcjonariusz Baker podszedł do Cadena ze swoim notatnikiem.
– Zaczniemy od ciebie. Jak się nazywasz?
– Caden Clarke.
Policjanci zerknęli na siebie porozumiewawczo. Ten wąsaty pokręcił głową.
– Zabawne. Pracowałem w areszcie, gdy twój ojciec siedział tam dziesięć lat temu. Niedaleko pada jabłko... i tak dalej.
Widziałam, jak Caden zaciska szczęki. Paul rzucił mu ostrzegawcze spojrzenie.
Baker zebrał dane pozostałych gości, a w końcu przyszła też kolej na mnie. Gdy podałam nazwisko, mężczyzna prychnął pod nosem.
CZYTASZ
Stolen stars (CHANCES #1) ZAKOŃCZONA
Romanceromans, 16+, enemies to lovers, forbidden love, forced proximity, szkoła prywatna, USA "Jak, do diabła, mam cię ochronić przed samym sobą?" Ona jest wzorową córką i uczennicą, on został wyrzucony z poprzedniej szkoły. Caden i Everly nigdy nie powinn...