50. EVERLY

723 82 11
                                    

                Tej nocy zostałam u Paula, podobnie jak Gia, Yuki i Aaron.

Spałam przytulona do przyjaciółki w jednej z gościnnych sypialni. Zmoczyłam łzami poduszkę i rękaw koszulki, którą Gianna pożyczyła od Paula.

Caden się nie odzywał. Nic dziwnego, pewnie był przesłuchiwany.

Na samą myśl o tym, coś się we mnie skręcało. Dlaczego wszystko tak potwornie się skomplikowało?

Bo byłam tchórzem – oto dlaczego.

Ojciec również milczał, ale na to akurat nie narzekałam. Musiał być wściekły, a duma nie pozwalała mu zrobić pierwszego kroku.

Za to mama napisała do mnie nad ranem, prosząc tylko, żebym potwierdziła, że jestem bezpieczna. Świadomość, że przeze mnie nie mogła spać, wywołała kolejną falę wyrzutów sumienia. Stres był ostatnim, czego potrzebowała w swoim stanie.

W końcu ogarnęło mnie rozkoszne zapomnienie.

Kiedy ponownie otworzyłam oczy, do pokoju wdzierało się światło dnia, a Gianny nie było już obok. Widocznie postanowiła mnie nie budzić.

Gwałtownie nabrałam powietrza i sięgnęłam po telefon, żeby sprawdzić, czy nie dostałam żadnej wiadomości od Cadena. Skrzynka odbiorcza była jednak pusta. Dalej siedział w areszcie? Czy mogłam mu jakoś pomóc?

Serce kołatało mi w piersi, gdy zaczęłam się podnosić. Czułam się fatalnie. Moja głowa bolała, jakby miała pęknąć i nie wiedziałam, czy to przez wypite wczoraj martini, czy przez napięte do granic nerwy.

Zarzuciłam na ramiona swoją bluzę i wychynęłam z pokoju.

Usłyszałam dobiegające z salonu głosy przyjaciół. Wygładziłam palcami potargane włosy i powoli ruszyłam w tamtym kierunku.

Paul prawdopodobnie mówił właśnie o Cadenie, a moje serce nagle znalazło się na wysokości gardła.

– Może grozić mu nawet...

Podłoga skrzypnęła, gdy zrobiłam kolejny krok i rozmowa nagle się urwała. Wszyscy spojrzeli w kierunku dwuskrzydłowych drzwi, w których stałam.

– Ever, skarbie! – Gianna podeszła i objęła mnie ramieniem, po czym poprowadziła w stronę kanapy.

– Jak się czujesz? Wyglądasz okropnie – zauważył Yuki.

Aaron szturchnął go w bok.

– Powiedzmy, że bywało lepiej – wychrypiałam. – Przepraszam was za całe to bagno. Gdyby mnie tu nie było...

– Daj spokój. To nie twoja wina, że Liam jest dupkiem – przerwał mi Paul.

Posłałam mu ponury uśmiech. Byłam wdzięczna, że mnie nie obwiniał, ale nadal czułam się fatalnie.

– Caden złoży wyjaśnienia i wszystko rozejdzie się po kościach, zobaczysz – dodał Aaron.

Nie. Wiedziałam, że tak nie będzie. I on pewnie też.

Skinęłam głową, bo co by teraz dały słowne przepychanki?

Paul podniósł się z fotela i potarł dłonie.

– Mamy jajka na bekonie. Chcesz?

Na samą wzmiankę o jedzeniu, poczułam falę mdłości.

– Nie, dzięki. Chyba nic nie przełknę.

W tym momencie rozległ się dźwięk powiadomienia. Yuki wyciągnął z kieszeni telefon i zerknął na ekran.

– Dominic? A czego on...? – Po chwili jego brwi uniosły się w górę, a usta rozchyliły w wyrazie, który bardzo mi się nie spodobał. – Ja pieprzę! Paul, włącz telewizję! Mówią o nas na NBC Washington!

Stolen stars (CHANCES #1) ZAKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz