W końcu nadszedł wieczór premiery. Nie wiem, czy bardziej stresowałam się samym przedstawieniem czy faktem, że ojciec zobaczy mnie na scenie z Clarkiem. Postanowiłam jednak o tym nie myśleć. Przynajmniej nie teraz. Musiałam skupić się na roli, którą za chwilę miałam odegrać. Rozpraszanie się innymi sprawami w niczym nie pomagało.
Siedziałam w garderobie, robiąc ostatnie poprawki i pomagając Gii upiąć jej rude włosy w elegancki kok.
– No! – rzuciła, odwracając się do lustra, gdy już skończyłam. – Teraz wyglądamy jak matka i córka.
Natalie zachichotała, szukając czegoś w swojej kosmetyczce.
– Rzeczywiście, jesteście dosłownie nie do odróżnienia, Gi.
– Mów mi Pani Capuletti!
Nagle rozległo się pukanie. Blanca, stojąca najbliżej drzwi, delikatnie je uchyliła.
– Co się dzieje?
Wychyliłam się i dostrzegłam stojącego w korytarzu Yukiego. Miał dziwną minę.
– Eee – zaczął, zaglądając do środka. – Ever... ktoś z kwiatami do ciebie.
Wszystkie głowy obróciły się w moją stronę.
– Że co? – Zmarszczyłam brwi, a w mojej głowie rozpętała się burza myśli.
Może to jakaś niespodzianka od Cadena? Przysłał kogoś, podczas gdy sam siedział z chłopakami w drugiej garderobie? A może rodzice postanowili w ten sposób dodać mi otuchy?
Ruszyłam do drzwi i minęłam Yukiego, który uważnie mi się przyglądał.
– Jest przy wejściu – powiedział.
Ruszyłam w kierunku tylnych drzwi prowadzących za kulisy, wciąż zastanawiając się, kogo tam spotkam. To na pewno rodzice – powtarzałam sobie, bo ta opcja wydawała się najbardziej prawdopodobna. Mimo wszystko, czułam jakiś irracjonalny niepokój. Szybko okazało się że moja intuicja mnie nie zawiodła.
Przy drzwiach stał Liam z wielkim bukietem róż.
Niech to szlag. Co on tu do cholery robił?!
Rozważałam, czy nie obrócić się na pięcie i nie uciec z powrotem do garderoby, ale podniósł wzrok i mnie zauważył. Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
Moje nogi wydawały się ciężkie jak z ołowiu, gdy szłam w jego stronę.
– Witaj, piękna – powiedział, wciąż szczerząc zęby.
– Co ty tutaj robisz?
Uniósł brwi. Mój oziębły ton chyba go zaskoczył.
– Twój tata wspomniał, że chciałaś mnie zobaczyć. A ja bardzo chciałem zobaczyć ciebie. Przyznaję, że niełatwo było trafić pod te drzwi, ale jakiś chłopak pokazał mi drogę. Chciałem zrobić ci niespodziankę jeszcze przed spektaklem.
Och. Oczywiście, że to sprawka ojca!
Wręczył mi bukiet, a ja nawet nie zaprotestowałam, za bardzo oszołomiona całą sytuacją.
Powoli docierało do mnie, że sama doprowadziłam do tego zamieszania. Co, u diabła, powiedziałam ostatnio ojcu? Że zakochałam się w Hawkinsie! A oto nadeszły konsekwencje mojej bezbrzeżnej głupoty.
Chciałam zapaść się pod ziemię.
W tym momencie nie miałam siły ani czasu na tłumaczenie Liamowi, że to jedno wielkie nieporozumienie.
– Powodzenia – powiedział miękko. – Mam nadzieję, że po wszystkim znajdziesz dla mnie chwilę. – Jego wzrok przesunął się po mojej sylwetce. Miałam na sobie krótką koktajlową sukienkę, w której za chwilę spotkam na scenie Romea. – Będziesz doskonałą Julią. A teraz wracam na widownię.
CZYTASZ
Stolen stars (CHANCES #1) ZAKOŃCZONA
Romanceromans, 16+, enemies to lovers, forbidden love, forced proximity, szkoła prywatna, USA "Jak, do diabła, mam cię ochronić przed samym sobą?" Ona jest wzorową córką i uczennicą, on został wyrzucony z poprzedniej szkoły. Caden i Everly nigdy nie powinn...