Trzy lata temu
- musimy ją znaleźć William! Rozumiesz?! - krzyczałam w stronę mojego przyjaciela gdy siedzieliśmy w jego mieszkaniu - ona nie może być martwa! Na pewno żyje! - krzyczałam przez łzy
- Leia... - westchnął obejmując mnie z całej siły - musisz się z tym pogodzić, wiem że to ciężkie, ja też w to nie wierzę ale.. Ona odeszła - wyjaśnił spokojnie jednak jego oddech świszczał jakby miał zaraz się popłakać
- Ty tego nie rozumiesz - powiedziałam w panice odsuwając się od niego idąc cały czas w tył - nie ma nigdzie jej ciała a każdy zakłada że nie żyje!! Każdy mi kurwa wmawia że moja miłość życia nie żyje!!
- Bo sam kurwa widziałem to na własne oczy!! - wykrzyczał a ja aż się wzdrygnęłam - widziałem jak strzelają jej prosto w głowę, takiego strzału nie da się przeżyć!!
- Ona żyje!! Zobaczysz że ją znajdę w przeciągu miesiąca!! - wykrzyczałam po czym wybiegłam z jego mieszkania
Biegłam po schodach na sam dół. Wybiegłam jak oparzona z budynku naciągając tylko kaptur na głowę ponieważ lał deszcz. Biegłam przed siebie wycierając przy tym łzy. Dlaczego każdy mówi że ona nie żyje?! Dlaczego nikt nie chce mi uwierzyć że ją znajdę?! Ja.. przecież muszę ją znaleźć. Kiedy William powiedział mi że ona nie żyje... załamałam się. Czułam jakbym to ja umarła w środku. Odebrano mi osobę która była sensem mojego życia. Miałam się z nią ożenić. Miałam mieć już spokojne i szczęśliwe życie a teraz? Teraz to wszystko minęło. Nie mam nawet na to szans jeśli jej nie będzie obok. Nie chciałam się z tym pogodzić że jej nie ma. Nie chciałam o niej tym bardziej zapominać. Nie mogłam zapomnieć o kobiecie przez którą chciało mi się żyć. Tylko ona sprawiała że byłam optymistką. Tylko ona.. Była dla mnie tak ważna. Teraz już nic nie jest ważne. Jeśli jej nie odnajdę.. na prawdę uznają ją za martwą pomimo braku ciała i dowodów. Ja jednak wiem że ona żyje. Czuję to. Jednak.. gdyby żyła to by wróciła prawda? Minął tydzień a jej dalej nie ma. Może.. Ona na prawdę.. odeszła..
- Nie uciekaj mi tak więcej - usłyszałam męski głos a po chwili jak ktoś obejmuje moje ciało
Po samych perfumach wiedziałam że był to William. Bez słowa wtuliłam się w jego klatkę piersiową popadając w napad płaczu.
- ciii.. - starał się mnie uspokoić - wszystko jeszcze będzie w porządku - wyszeptał jednak po jego łamiącym się głosie wiedziałam że płakał
- ona żyje.. - wyłkałam trzęsąc się przy tym z zimna
- chciałbym żeby tak było - westchnął zmęczony - odwiozę cie do mieszkania - powiedział po czym skierował nas w stronę samochodu który stał tuż obok
Przez chwilę spojrzałam na chłopaka. Jego włosy były całkowicie oklapnięte i mokre. Jego oczy pokryte bólem i łzami. Widziałam że trzymał się tak samo słabo jak ja. W końcu stracił swoją przyjaciółkę którą znał od dzieciństwa. On jednak starał się to ukryć i gdy zobaczył że się w niego wpatruje założył kaptur od bluzy i zaprowadził nas do auta. Wsiadłam do niego. Chłopak zrobił to samo i już po kilkunastu minutach byliśmy w mieszkaniu które jeszcze tydzień temu należało do Tommy.
- zostawię cie tu bo muszę jeszcze jechać do Coffee, dasz sobie radę? - zapytał zmartwiony
Ja tylko mu pokiwałam głową że sobie poradzę po czym poszłam w stronę sypialni. Słyszałam tylko jak chłopak wychodzi z mieszkania. Ja za to stałam w sypialni patrząc w jeden punkt. To mieszkanie nadal pachniało jak Tommy. Nadal były tu wszystkie jej rzeczy. Od razu rzuciłam się z bezsilności na łóżko wybuchając głośnym płaczem. Ja w tym momencie nie płakałam. Ja wyłam z bólu psychicznego. Właśnie w tym momencie zaczęłam przypominać sobie całą naszą historie. Wszystkie momenty gdzie byłyśmy szczęśliwe. Nasz ostatni pocałunek który był dosadnie namiętny i pełen uczuć. Tak jakbyśmy coś przeczuwały. Chwyciłam jej bluzę po czym się w nią wtuliłam zaciągając się zapachem. Nie mogę uwierzyć w to że ona już nigdy mnie nie przytuli. Nie pocałuje. Ja po prostu.. Ja.. Już nigdy jej nie zobaczę. Szuka jej policja i cały wydział śledczy. Ale czy to ważne? Jeśli na prawdę nie żyje to jej nie znajdą. Nie znajdą mojej miłości życia. Nie znajdą jej. Nie znajdą mojej Tommy.
CZYTASZ
Zniszczyłaś mnie. (T.3)
RomanceTom 3. Nikt nie sądził że mrok może stać się światłem. Nikt nie sądził że to ona mi pomoże. Że to ona jest moim jedynym ratunkiem. Ja też tak nie sądziłam. I bardzo dobrze. Bynajmniej nie robiłam sobie złudnej nadziei bo pomiędzy dniem a nocą jest k...