Pov: Leia
- pani doktor! - usłyszałam krzyk za sobą
- tak? - zwróciłam się do pielęgniarki która do mnie podbiegła
- pacjent z szóstki podciął sobie żyły w łazience a pani ordynator zniknęła z sali - powiedziała zdyszana
Ja momentalnie zaczęłam biec w stronę łazienki. Byłam tam już po kilku sekundach. Wokół młodego chłopaka były już dwie pielęgniarki które starały się uciskać rany po cięciach. Wszędzie była krew a chłopak leżał na podłodze dusząc się płaczem. Od razu do niego podbiegłam.
- słyszysz mnie? - zaczęłam delikatnie klepiąc jego policzek - oddychaj spokojnie, nie ma szans że nam tutaj zejdziesz chłopaku - mówiłam łagodnym tonem mimo że w środku czułam paniczny strach - pójdźcie po wózek, zawieziemy go do sali - rozkazałam na co jedna z pielęgniarek od razu wstała i wyszła
- pani doktor, wezwać psychologa? Będzie potrzebny w tej sprawie - odezwała się druga
- Nie trzeba, sama z nim porozmawiam - westchnęłam patrząc w oczy chłopaka które były skierowane na mnie
- Ale.. przecież pani nie ma takich predyspozycji - przyznała zakłopotana
- Ale mam dobre serce i zrozumienie, w dodatku miałam podobne problemy więc dam radę, wystarczy żeby on się otworzył - mówiłam cały czas patrząc na nastolatka obok mnie
Widziałam w jego oczach coś co dawało mi znaki żeby nie wzywać żadnego psychologa. Przyjechał tu kilka dni temu po próbie samobójczej kiedy przedawkował leki nasenne. Teraz też chciał to wszystko skończyć. To nie świadczy o tym że jest złym chłopakiem i żeby go od razu zamknąć w psychiatryku tak jakby zrobiła psycholog. Ma na pewno masę swoich problemów które go przytłaczają. Może nie daje już rady bo nie ma od nikogo wsparcia. Wsparcia które jest potrzebne każdemu. I z mniejszymi, i z większymi problemami. Może zawaliło mu się życie. Może nie pierwszy i nie ostatni raz. Nie znam go więc nie mogę tego stwierdzić. Ale wiem że mogę spróbować mu pomóc. Jeśli oczywiście będzie tego chciał.
- pani doktor.. - zaczął słabo pomiędzy płaczem - ja nie chciałem tego - wyłkał zmęczony
- wiem Logan, ja to wiem - delikatnie pogłaskałam go po jego blond włosach
W tym momencie przyszła pielęgniarka z wózkiem. We dwie podniosły chłopaka i posadziły go na nim. Chwyciłam wózek za rączki do prowadzenia i zaczęłam iść w stronę sali.
- pani doktor, pomóc w czymś? - zapytały jednocześnie
- Nie, zajmę się nim - zapewniłam
Po chwili znajdowaliśmy się w sali. Delikatnie przeniosłam chłopaka na łóżko z jego pomocą.
- Ja nie chciałem.. - wyszeptał gdy podłączyłam mu kroplówkę
- Logan - westchnęłam biorąc do rąk opatrunki aby opatrzeć mu ręce
- Ja.. - wyłkał prawie niesłyszalnie - nie wiem jak już sobie z tym radzić.. - przyznał wystawiając w moją stronę ręce
- chcesz o tym porozmawiać? - zapytałam przy tym zakładając opatrunki
- A pani mi powie że wymyślam sobie problemy tak? - zakpił przez płacz - każdy tak robi
- Nie jestem każdy, jestem tutaj jedną z pierwszych osób która cie zrozumie - spojrzałam w jego błękitne oczy - możesz mi zaufać, gwarantuje ci to
- skąd mam wiedzieć że pani mnie zrozumie? - zapytał obserwując uważnie jak owijam mu bandaże wokół rąk
- czy jeśli ja ci zaufam to mnie nie wyśmiejesz? - zapytałam doskonale znając odpowiedź. Było to bardziej pytanie retoryczne
CZYTASZ
Zniszczyłaś mnie. (T.3)
Lãng mạnTom 3. Nikt nie sądził że mrok może stać się światłem. Nikt nie sądził że to ona mi pomoże. Że to ona jest moim jedynym ratunkiem. Ja też tak nie sądziłam. I bardzo dobrze. Bynajmniej nie robiłam sobie złudnej nadziei bo pomiędzy dniem a nocą jest k...