♡44♡

530 57 3
                                    

Pov: Leia

Tak jak wczoraj się założyłyśmy, przebiegłyśmy dziesięć kilometrów. Tak się składało że właśnie tyle było do moich rodziców od miejsca z którego zaczynałyśmy więc uzgodniłyśmy że właśnie tak się spotkamy.

- cześć mamo, cześć tato! - powiedziałam zdyszana wchodząc do domu

- cześć córcia - powiedziała mama wychodząc z kuchni

- Tommy już do was dotarła? - zapytałam z uśmiechem nie widząc jej w salonie

Zapewne byłam pierwsza.

- jakieś piętnaście minut temu - zaśmiała się mama - poszła do ciebie na balkon zapalić

- kurwa.. - sapnęłam pod nosem

- słownictwo - ostrzegła mnie wystawiając palec w moją stronę - coś się stało że obie do nas przybiegłyście?

- założyłyśmy się wczoraj kto ma lepszą kondycję - machnęłam ręką - jak widać, Tommy zawsze musi wygrać

Po tych słowach poszłam do salonu i usiadłam na kanapie. Zaraz potem Tommy zeszła na dół.

- jak tam kochanie? - zapytała z dumnym uśmiechem - zmęczona?

- Nie licząc tego że dwa razy prawie wyplułam płuca? To nie - zakpiłam - a ty jak się trzymasz?

- bardzo dobrze, mogę przebiec jeszcze tak z cztery razy - zapewniła siadając obok mnie

- To co dzieciaki - zaczęła moja mama wchodząc do salonu - zmęczone to pewnie i głodne, zapraszam na obiad

- Jezusie, jak ja tęskniłam za twoimi obiadami - przyznała Tommy idąc w stronę kuchni

- cieszy mnie to, ale tylko spróbuj dotknąć deseru a dostaniesz ścierą po łapach - zagroziła moja mama widząc że Tommy już zmierza w stronę blachy z ciastem

- groźby są karalne - spojrzała w naszą stronę moja krótkowłosa - poza tym, to może być przystawka, deser zapewni mi twoja córka - zaśmiała się

Ja momentalnie spojrzałam przerażona na moją mamę. Starsza kobieta jednak sie śmiała z żartu Tommy. Całe szczęście.

- ty się nie rozpędzaj, bo jak mój mąż się dowie coś więcej w tej kwestii to będzie miał cię na oku aż do własnej śmierci - powiedziała biorąc talerze z szafki

- I nie żartuj tak przy mojej mamie - wyszeptałam widząc jej cwaniacki uśmiech - bo nie doczekasz się tego deseru - dodałam odchodząc

Jednak Tommy szybko złapała mnie w talii I przyciągnęła do siebie. Złożyła pocałunek na mojej skroni zaciskając dłonie na moich biodrach.

- przecież wiesz że nie zależy mi tylko na tym - wyszeptała patrząc na mnie łagodnym wzorkiem

- wiem - zachichotałam całując jej policzek - a teraz siadaj, musimy coś zjeść

- jasne - mówiąc to odsunęła mi krzesło po czym podała mi porcje obiadu

W tym samym momencie telefon Tommy zawibrował. Kobieta wyjęła go z kieszeni.

- Mateo dzisiaj przylatuje - powiedziała z uśmiechem - pyta czy odbierzemy ich z lotniska około osiemnastej

- odpisz że tak, pojadę z tobą - odparłam

- To ten Mateo? Ten twój przyjaciel z liceum prawda? - zapytała moja mama

- I brat Tommy - sprostowałam - a wiesz może kiedy Dylan i Ethan nas odwiedzą?

Zniszczyłaś mnie. (T.3)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz