♡15♡

471 52 3
                                    

Pov: Tommy

Siedziałam przy okrągłym stole wpatrzona w Archera który opracowywał plan kolejnej akcji w której zapewne nawet nie będę miała udziału. Wokół mnie było mnóstwo ludzi którzy niemiłosiernie mnie drażnili. Jednak najbardziej odczuwalna obecność należała do Aurory. Od ostatniej sytuacji nie rozmawiałyśmy nawet przez sekundę. Omijałyśmy się szerokim łukiem oby tylko ze sobą nie rozmawiać. Mimo to, czułam na sobie jej wzrok który był na prawdę wyżerający. Szczerze nie wiedziałam na czym stoi nasza relacja. Nie wiedziałam i nie chciałam wiedzieć.

- jakieś zastrzeżenia? - zapytał Archer kończąc tłumaczyć cały plan

- Ja mam kilka propozycji co można by było zmienić - powiedziałam wstając z krzesła

Podeszłam do chłopaka i wzięłam od niego marker którym wcześniej pisał na białej tablicy zawieszonej na ścianie.

- zostawienie samochodów w tym miejscu to słaby pomysł - powiedziałam ścierając tą część planu - zostawcie je tutaj, wtedy wejdziecie niespodziewanie na posesję. Zaatakujecie z zaskoczenia. Tak samo jak ta droga, nie idźcie od frontu, od tyłu też nie radzę, musicie przejść bokiem aby pozostać niezauważeni - dodawałam rysując strzałki na tablicy jako kierunek ruchu - plus wasz ekwipunek, za dużo tego wszystkiego, będzie was słychać z daleka, odpuśćcie połowę, macie przewagę liczebną co już wam dużo daje - dokończyłam odwracając się w stronę szefa

- Dobra jesteś - zaśmiał się pod nosem - Archer, zrobimy tak jak mówi Clarke, dziewczyna ma łeb do takich rzeczy - powiedział podchodząc do tablicy - i mam propozycję, zamiast Trevora i Aurory - wziął narysowanego ludzika w kółko - tutaj będzie Tommy i Aurora

Popatrzyłam na niego będąc w szoku.

- Nie potrzebuje brać udziału w tej akcji, zostanę tutaj - powiedziałam zaciskając szczękę nie chcąc powiedzieć za dużo

- wiem że mnie nie zawiedziesz więc chce żebyś w tym uczestniczyła, ufam Ci że nic nie zjebiesz - poklepał mnie po ramieniu - a teraz możesz wracać do siebie, akcje zaczynamy za dwa dni

Przytaknęłam mu po czym wyszłam z pomieszczenia. Gdy mijałam Aurorę między nami była jakaś dziwna energia. Patrzyłyśmy sobie w oczy nie wiedząc co robić. Wiedziałam że potrzebujemy rozmowy. Ale tak bardzo nie chce jej zranić.
Za bardzo o tym wszystkim myślałam. Nie chciałam robić nic głupiego. Nie chciałam dawać jej nadziei. Nie chciałam zrobić jej blizny na sercu.

Wróciłam do pokoju i jak zawsze siadłam na parapecie obserwując słońce. Tak bardzo je kochałam. Uwielbiałam w nie patrzeć i wyobrażać sobie uśmiechniętą twarz Leii którą pamiętałam jak przez mgłę.

- mogę? - usłyszałam męski głos przy drzwiach

Nie odwracając się wiedziałam że był to Archer.

- wejdź i zamknij drzwi - westchnęłam opierając głowę o ścianę za mną

- Aurora opowiadała mi co się między wami stało - przyznał siadając obok mnie

- jeśli cie tu przysłała to lepiej wyjdź, nie chce powiedzieć o jedno słowo za dużo - odparłam zerkając na chłopaka

- Nie przysłała mnie, przyszedłem żeby zapytać jak się czujesz - popatrzył mi w oczy z delikatnym uśmiechem ukazującym wsparcie

- tak właściwie to już nic nie czuje - mruknęłam pod nosem wpatrzona w słońce - duszę się tu, każdy doskonale o tym wiedział, a teraz nagle każdy uważa że należę do waszego pożal się Boże gangu - parsknęłam - beznadzieja

- szef chciał cię wtoczyć w tą akcje żebyś pokazała co umiesz, zaufaj mu - powiedział układając dłoń na moim ramieniu

- problem jest właśnie taki że nie potrafię, wiem że mnie nienawidzi a ja nienawidzę jego i każdy kurwa wie z jakiego powodu - warknęłam zirytowana

Zniszczyłaś mnie. (T.3)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz