Pov: Leia
- Maxine? - zaczęłam zaraz po odebraniu telefonu
- możemy się spotkać, muszę w końcu być z tobą szczera - powiedziała a ja dosłownie nie wiedziałam co się działo.
W końcu musi być szczera? To nigdy wcześniej nie była?
- jasne.. - mruknęłam pod nosem zdezorientowana
- przyjedz do mnie do mieszkania - rozkazała po czym się rozłączyła
Przez chwilę patrzyłam przed siebie nie wiedząc jak na to zareagować. Ona chciała mi o czymś powiedzieć.
Mało się zastanawiając chwyciłam bluzę którą założyłam i wyszłam z mieszkania. Kierowałam się w stronę auta które stało zaparkowane na parkingu przed blokiem. Wsiadłam do niego I ruszyłam w stronę mieszkania Maxine.
Przez cały czas zastanawiałam się czego ona może ode mnie chcieć. Może chce mi wyjawić swoje uczucia? Mam nadzieję że nie. Nie jestem na to gotowa. Nawet nie wiedziałabym co jej odpowiedzieć. Nie mogłabym powiedzieć że też ją kocham bo przecież tak nie jest. To że mi się podoba nie oznacza od razu jakichś uczuć. Zważając na mój stan psychiczny nie jestem gotowa na żaden związek. Najpierw muszę się wyleczyć z ostatniej miłości która dalej we mnie siedzi. Te bukiety róż zrobiły mi jeszcze większy mętlik w głowie niż miałam. Na prawdę nie wiedziałam co o tym myśleć. Ktoś chciał dla mnie dobrze. Lecz ja nie wiedziałam kim była ta osoba. Nawet przez sekundę nie zaznałam spokoju bo cały czas myślałam o adresacie tych kwiatów. To może być każdy. Albo jakiś wróg. Albo osoba która chce dla mnie jak najlepiej i stara się mnie naprawić. Z drugiej nie powinnam się tym w ogóle przejmować ale.. kto nieznajomy powiedziałby że zasługuje na miłość głębszą niż ocean. Nikt. To musi być ktoś kto mnie cholernie dobrze zna. A takich osób jest na prawdę mało w moim życiu. Boję się że tą osobą jest ktoś pokroju Williama I robi to po to abym trochę odżyła. Udaje się w tej osobie. Jednak równie bardzo mnie przez to niszczy. Bo przecież.. taką miłość potrafiła mi dać tylko ona.
Po jakimś czasie znajdowałam się pod blokiem Maxine. Weszłam do odpowiedniej klatki i zaczęłam wchodzić po schodach na górę.
Nie wiedziałam czego się spodziewać. Na prawdę nie wiedziałam. Moje serce dostawało palpitacji przez stres który odczuwałam. Moje dłonie drżały. Czułam że nie byłam w stanie wypowiedzieć chociaż jednego słowa. Moje myśli krążyły tylko wokół tego co chce mi powiedzieć Maxine.
Gdy już stałam przed drzwiami przez chwilę się wahałam czy zapukać. Gdy się przełamałam po klatce schodowej rozbrzmiały trzy głośne stuknięcia o drzwi. Nie minęła nawet minuta a one się otworzyły. Zobaczyłam w nich znajomą blondynkę która patrzyła na mnie z niepewnością w oczach. Wpuściła mnie do mieszkania i skierowała w stronę salonu. Od razu rzuciły mi się w oczy porozrzucane zabawki na dywanie. Co jest do cholery. Siadłam na kanapie a kobieta zaraz obok mnie.
- więc..? - zaczęłam jako pierwsza
- wiem że powinnam ci to powiedzieć już na samym początku - patrzyła na swoje dłonie a ja wyczułam jak jej głos drży - i przepraszam że dowiadujesz się o tym dopiero teraz ale.. to na prawdę jest dla mnie ciężkie zwłaszcza że poznałam tak wspaniałą dziewczynę jak ty, bałam się po prostu że ten fakt zniszczy naszą relacje, zniszczy nas - zerknęła na mnie jednak po chwili spojrzała w stronę pokoju do którego drzwi były zamknięte - ja.. - zaczęła zaciskając mocno szczękę - ja mam córkę Leia - dokończyła a ja zdębiałam
Maxine ma córkę? Jak to możliwe. Przecież.. cholera jaka ja byłam ślepa.
- otworzyłam się przed tobą.. powiedziałam Ci o mojej przeszłości a ty.. ty nie powiedziałaś mi o tak istotnej rzeczy? - zapytałam nie dowierzając w to co się właśnie dzieje
CZYTASZ
Zniszczyłaś mnie. (T.3)
RomanceTom 3. Nikt nie sądził że mrok może stać się światłem. Nikt nie sądził że to ona mi pomoże. Że to ona jest moim jedynym ratunkiem. Ja też tak nie sądziłam. I bardzo dobrze. Bynajmniej nie robiłam sobie złudnej nadziei bo pomiędzy dniem a nocą jest k...