Pov: Leia
- jak tam u ciebie córcia? - zapytał mój tata siadając obok mnie na kanapie w moim domu rodzinnym
- jest w porządku tato - przyznałam opierając się o jego ramię - poznałam spoko dziewczynę
- w takim razie się cieszę - uśmiechnął się w moją stronę - jaka jest?
- Nie wiem jak to określić - westchnęłam - jest dosyć cicha, spokojna, zabawna i ogółem dobrze mnie traktuje ale.. ten jej wewnętrzny spokój mnie trochę męczy - starałam się wyjaśnić przy tym gestykulując rękami
- Nie lubisz spokojnych charakterów Leia i to widać z daleka, ty gustujesz w tych dziewczynach co najchętniej by każdego zabiły gołymi rękami - zaśmiał się pod nosem
- Nie przesadzaj - parsknęłam śmiechem - po prostu.. ehh.. ciężko mi to wydusić ale.. brakuje mi jej tato, ostatnio jest jakoś inaczej, jakby coś zaraz miało się stać, w dodatku wczoraj dostałam bukiet kwiatów który miał tylko karteczkę z takim napisem - powiedziałam wyciągając telefon i pokazując mu zdjęcie karteczki
Mężczyzna od razu schylił się po okulary które leżały na stoliku kawowym. Założył je na nos i zaczął czytać. Po chwili zmarszczył swoje krzaczaste, siwe brwi.
- wychodzi na to że.. jakiś dobry początek miał swój koniec, a teraz koniec który był bolesny będzie miał swój ponowny początek - zinterpretował ten tekst jak jakiś wiersz
- Myślałam że to od Maxine, tej fajnej dziewczyny ale jak to niej napisałam okazało się że to nie od niej - popatrzyłam w zielone oczy ojca
- czyli nie wiesz kto ci je podarował - wydumał zamyślony
- No nie, znalazłam je na wycieraczce pod drzwiami - delikatnie zagryzłam policzek wewnątrz ust - w dodatku boję się że to ktoś związany z Tommy, nie wiem.. ktoś kto chce mi zniszczyć życie
- A może to ktoś z okręgu znajomych Tommy kto chce cie wesprzeć - starał się mnie pocieszyć i objął mnie jedną ręką
- miejmy nadzieję - wyszeptałam delikatnie przymykając oczy
Tak na prawdę przez całą noc nie spałam. Przez cały czas zastanawiał mnie ten bukiet kwiatów. Co oznacza że koniec ma swój początek mimo że może być bolesny? Tak ciężko mi to rozgryźć. Na prawdę nie wiem o co mogłoby chodzić. Zwłaszcza że nie mam pojęcia od kogo to dostałam. To dosłownie może być każdy kto tylko wie gdzie mieszkam. To jest chore.
- Nie myśl o tym córeczko, na prawdę nie warto, idź do przodu a nie stoisz na jednej sytuacji - delikatnie mną potrząchnął aby wybić mnie ze stanu zamyślenia
Uśmiechnęłam się w jego stronę dziękując za jego wsparcie. Mężczyzna też się uśmiechnął i objął mnie jeszcze ciaśniej.
- jestem!! - usłyszeliśmy krzyk mamy który dobiegłam z przedpokoju
Od razu wstałam z kanapy i poszłam w jej stronę aby się przywitać. Byłam w przedpokoju akurat kiedy odwieszała torebkę na wieszak.
- hej mamo - powiedziałam szczęśliwa
- cześć Le - zdrobniła moje imię i mnie przytuliła
Ramiona kobiety mocno zacisnęły się wokół mojego ciała. Oddałam uścisk jednak po chwili się od niej odsunęłam.
- jak było w pracy? - zapytałam idąc z nią w stronę salonu
- jak zawsze, co chwilę jakieś problemy i operacje - przyznała przy tym podchodząc do swojego męża i dając mu całusa w usta
CZYTASZ
Zniszczyłaś mnie. (T.3)
RomanceTom 3. Nikt nie sądził że mrok może stać się światłem. Nikt nie sądził że to ona mi pomoże. Że to ona jest moim jedynym ratunkiem. Ja też tak nie sądziłam. I bardzo dobrze. Bynajmniej nie robiłam sobie złudnej nadziei bo pomiędzy dniem a nocą jest k...