♡22♡

429 50 1
                                    

Pov: Leia

Siedziałam na kanapie w salonie w moim domu rodzinnym. Z okazji że Ethan wrócił z Hiszpanii a Dylan ma urlop, rodzice postanowili że zaproszą nas na rodzinny obiad.

Nie było mi to na rękę. Ani trochę. Najchętniej zaszyłabym się w swoim mieszkaniu I myślała o wszystkim i o niczym. No ale przecież nie mogę odmówić rodzicom obiadu zwłaszcza że nie widujemy się zbyt często w pełnym gronie.

- co tam siostra? - zagadał Dylan siadając obok mnie - co ty taka smutna?

- wydaje ci się - uśmiechnęłam się w jego stronę - zawsze się czegoś we mnie doszukujesz - pokręciłam głową

Tak na prawdę byłam o dziwo na prawdę szczęśliwa. Miałam przy sobie moją rodzinę co dla mnie było na prawdę ważne.

- Nie doszukuje tylko sprawdzam czy wszystko okej - wyjaśnił obejmując mnie ramieniem - ktoś musi, w końcu Ethan o to nie zapyta bo aktualnie w głowie ma tylko to czy będzie coś nie coś dzisiaj z Susan - zaśmiał się

- Ale ty jesteś głupi - uderzyłam go w ramię - a dziwisz się mu? Susan jest w kurwę hot - dodałam zerkając na niego

- też bym to powiedział ale Ethan chyba by mnie zabił za takie słowa - parsknął śmiechem

Ja tylko zaśmiałam się pod nosem na jego słowa i zerknęłam w stronę drzwi tarasowych gdzie był widoczny Ethan i jego dziewczyna. Rodzice oczywiście byli w kuchni.

- dzieciaki!! - usłyszeliśmy krzyk mamy

Od razu podnieśliśmy tyłki z kanapy i poszliśmy do kuchni. Ojciec naprawiał, a raczej starał się naprawić lampę ogrodową a mama pakowała naczynia do zmywarki.

- poszlibyście do ogrodu otworzyć szklarnie i podlać ogródek? - zapytała z delikatnym uśmiechem na twarzy

- jasne mamo - odparłam zerkając na Dylana

Chłopak nic nie odpowiedział tylko zaczął iść w stronę wyjścia na ogród. Ja szłam zaraz za nim.

- Ja podlewam a ty idź pootwierać szklarnie - rozkazał na co ja przytaknęłam

Od razu poszłam w stronę szklarni i zaczęłam otwierać w niej okienka. Było ich jakoś z dziesięć więc trochę mi to zajęło. Już otwierałam chyba piąte gdy nagle poczułam zimny strumień wody na moich plecach. Momentalnie się odwróciłam i zobaczyłam zadowolony uśmiech Dylana. Wyszłam ze szklarni i zaczęłam iść w jego stronę. Chłopak oczywiście w międzyczasie dalej mnie oblewał więc zaczęłam biec. Gdy już byłam przy nim rzuciłam się na jego szyję przez co chłopak się przewrócił. Zabrałam mu wąż ogrodowy i tym razem ja zaczęłam go oblewać. Obydwoje rzucaliśmy się na wszystkie strony przy tym się śmiejąc. Oblewaliśmy się chyba z dziesięć minut. Byłoby tak dłużej gdyby nie to że woda przestała lecieć. Momentalnie spojrzeliśmy w stronę kurka od wody. Stała tam nasza mama patrząc na nas zażenowanym wzrokiem. Od razu zaczęliśmy się śmiać jak głupi na cały głos. Spojrzeliśmy po sobie. Byliśmy cali mokrzy a wokół nas była kałuża wody. Wstałam z chłopaka i spojrzałam w stronę mamy. Uśmiechnęłam się słodko i jej pomachałam. Chłopak wstał zaraz za mną i mnie do siebie przytulił udając super rodzeństwo. Wyszczerzył swoje białe zęby i też zaczął machać w stronę naszej mamy.

- czy wy kiedyś dorośniecie mentalnie? - zapytała kobieta podchodząc do nas

- Ja może tak ale ten debil już nie - prychnęłam wbijając chłopakowi łokieć w żebra aby się ode mnie odsunął

Momentalnie usłyszałam jęknięcie spowodowane bólem bruneta. Zaśmiałam się pod nosem jednak długo to nie trwało bo po chwili poczułam uderzenie w głowę.

Zniszczyłaś mnie. (T.3)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz