Pov: Tommy
Tydzień później
Siedem dni. Czy przez ten czas mogło się coś zmienić? Coś na pewno. Z dobrych rzeczy, Maxine wycofała zgłoszenie na policji przez co nie jestem już poszukiwana. Razem z Leią wyjechałyśmy na Dominikanę gdzie jesteśmy od dwóch dni. Między nami jest na prawdę dobrze, zero kłótni, zero łez, tylko szczere uśmiechy. A ze złych rzeczy.. nie sądziłam że kiedykolwiek się to wydarzy ale.. nie ma nic złego. Wszystko idzie po mojej myśli. Jestem daleko od mojego miasta, czuje spokój, słyszę tylko ciszę i.. śmiech mojej ukochanej która siedzi obok na plaży oglądając zachód słońca. Zwracam wzrok w jej stronę. Widzę jej oczy które błyszczą ze szczęścia. Opiera głowę o moje ramię wtulając się w nie.
- tu jest tak pięknie.. - wyszeptała obejmując moje przedramię
- to akurat fakt - zerkam na nią spod delikatnie przymkniętych powiek
Kobieta w tym momencie zwraca wzrok w moją stronę. Zaczyna się śmiać po czym odwraca moją głowę w stronę zachodu słońca.
- mówię o widoku - odparła dalej się śmiejąc
Śmiech mi też się udzielił. Przez chwilę patrzyłyśmy na siebie śmiejąc się. Uwielbiałam fakt jak bardzo czuje się przy niej komfortowo i potrafię być prawdziwą wersją siebie.
- mój widok też był piękny - mówię flirciarsko na co obydwie się śmiejemy
Już tyle ze sobą przeżyłyśmy że nie musimy ze sobą flirtować. Za każdym razem gdy któraś to robi, nie pozostaje nic innego niż śmiech.
- cieszę się że jesteśmy tu razem - szepcze wtulona w mój bok
- też się cieszę, w końcu nikt nam nie truje życia - stwierdziłam obserwując jak słońce znika powoli za horyzontem
- jest tak spokojnie.. aż dziwnie - przyznała rozbawiona - chyba nie jesteśmy do tego przyzwyczajone
- może - wzruszyłam ramionami - chociaż przyznam że ten spokój mi wcale nie przeszkadza - dodałam z uśmiechem
- mi też nie, w końcu.. jesteś tą Tommy którą od zawsze znałam - przyznała bardziej Sue do mnie przybliżając
- jesteśmy tu we dwie, przy tobie nie mam czego ukrywać - odparłam splatając nasze dłonie
- dziękuję.. dziękuję za to że jesteś i za to że mi tak ufasz.. - wyszeptała z uśmiechem na ustach
Delikatnie całuję jej skroń na te słowa. Cieszę się że ona również docenia ten wyjazd. Widzi w tym miejscu to samo co ja. Czuje ten sam spokój i bezpieczeństwo. Nikt nas tu nie zna, nikt nie chce nam zniszczyć życia. Po prostu.. żyjemy życiem jakie chcemy kiedyś osiągnąć.
- Tommy? - odsuwa się ode mnie aby spojrzeć mi w oczy - kto ostatni ten robi dzisiaj kolację
Po tych słowach wstała i zaczęła iść w stronę wody w międzyczasie zdejmując z siebie spodenki i koszulkę. Gdy już widziałam że jest na takiej głębokości że woda sięga jej do kolan sama wstałam z piasku i zdjęłam z siebie koszule oraz lniane spodnie. Zaczęłam biec w jej stronę. Wzięłam ją na race w stylu panny młodej i pobiegłam w głąb wody. Gdy już nie dałam rady biec zatrzymałam się opuszczając Leie do wody. Sięgała jej do połowy brzucha. Mi ledwo do bioder. Kobieta patrzyła na mnie ze szczęściem w oczach. Oplotła moją szyję swoimi ramionami. Za to moje dłonie odnalazły się na jej biodrach. Przybliżyła się do mnie i ucałowała moje usta.
- kocham cie - wyszeptała z cwanym uśmiechem
- Ja ciebie.. - niestety nie było dane mi dokończyć
CZYTASZ
Zniszczyłaś mnie. (T.3)
Roman d'amourTom 3. Nikt nie sądził że mrok może stać się światłem. Nikt nie sądził że to ona mi pomoże. Że to ona jest moim jedynym ratunkiem. Ja też tak nie sądziłam. I bardzo dobrze. Bynajmniej nie robiłam sobie złudnej nadziei bo pomiędzy dniem a nocą jest k...