Stał tamTony i jego koledzy, przyglądali mi się.. no to mam przerąbane. Stanęłam przed bratem i spytałam:
-jedziemy do domu?
-tak, już tylko dopale. Dobra chłopaki widzimy się jutro elo-powiedział brat, przez resztę drogi nie odzywaliśmy się do siebie wogóle.Gdy zaparkowaliśmy w garażu to chciałam się udać do pokoju, lecz zatrzymał mnie Vincent...
-Emilio do biblioteki-powiedział
-nie-odpowiedziałam i chciałam się skierować do góry lecz Vincent mnie powstrzymał. Szarpnął mną i dzięki temu znajdowałam się przy ścianie, a mój brat przytrzymywał mnie przy niej. Po chwili zjawiło się całe rodzeństwo, ale miałam to w dupie.-powiedz mi do cholery co się z tobą dzieje!-krzyknął Vincent.
-Nic takiego wiesz dojrzewanie i te sprawy-powiedziałam z sarkazmem.
Po chwili poczułam ból na policzku to wnioskowało tylko jedno-Vincent Monet dał mi z liścia.
Głową mi odskoczyła na bok i mój brat złapał mnie za podbródek czułam jak mi krew z nosa leci ale chuj dam radę jestem silna. Vincent wpatrywał się w moje oczy, a mi się zebrały łzy jak on mógł mnie uderzyć nosz jezuuu.-i co jesteś z siebie zadowolony?-spytałam patrząc mu w oczy, on mnie puścił a ja udałam się do kuchni, aby zmyć krew z twarzy.
Gdy szłam do kuchni spotkały mnie spojrzenia mojego rodzeństwa. Popatrzyłam tylko na Tony'iego z bólem. Podeszłam do kranu zmyłam trochę krwi i już wiedziałam że będę miała siniaka na pół ryja.-Idź do pokoju I przemyśl to jak się do mnie zwracasz-powiedział głośno i lodowato Vincent
-Robi się szefie-odpowiedziałam
Nikt się już nie odzywał pewnie nie wiedzieli że będzie tu taki kabaret, ale no cóż. Jestem przezwyczajona do bólu trenuje przecież boks, ale to uczucie to jakby ZŁOŚĆ? PUSTKA? ZAWÓD? Uznałam że nie ma sensu płakać, po chwili usłyszałam pukanie do drzwi.*perspektywa Willa*
To co tu się stało to to.. było nie do opisania mój brat, mój starszy brat, Vincent uderzył dziewczynkę naszą siostrę.
Nie wierzę po prostu nie....*Perspektywa Tony'iego*
Zobaczyłem że Vincent uderzył UDERZYŁ naszą siostrę kurwa Vincent taki niby opanowany facet a tu nie no nie mogę. Jak puścił Mie to ta popatrzyła na mnie, a ja na nią.
W jej oczach było widać ból, ale nie taki fizyczny tylko psychiczny. Gdy moja siostra udała się do pokoju postanowiłem zabrać głos:
-Vincent czy ciebie do reszty za przeproszeniem powaliło?!
-Tony słownictwo i nie podnoś na mnie głosu bo źle się to dla ciebie skończy- odpowiedział lodowato
-Jak mogłeś-powiedziałem- a wy to co gapicie się i nic nie powiecie?-tym razem skierowałem spytanie do Dylana, Will'a, Hailie i Shane'a, nie czekałem na odpowiedzieć i po prostu udałem się do mojej siostry.*Perspektywa Miji*
-proszę- powiedziałam
-hej to ja Tony-powiedział mój brat stając w drzwiach- mogę wejść?-spytał
-tak jasne- odpowiedziałam
-jak się czujesz-T
-psychicznie czy fizycznie-M
-tak I tak-T
-psychicznie zawiedziona? wściekła?, a fizycznie nawet spoko tylko wiem już że będę miała wielkiego buraka na twarzy-zaśmiałam się
-nie wiem co w niego wstąpiło- powiedział brat
-też, ale czasu już się nie cofnie trudno należało mi się-M
-nie mów tak-T
-haha spokojnie-powiedziałam z uśmiechem.Mój brat jeszcze mnie poprzytulał i pokadaliśmy chwilkę po czym wyszedł i zostałam sama.
Poszłam się przebrać i udałam się na siłownię, to był jedyny sposób aby się odstresować.
Stanęłam przed workiem do trenowania i zaczęłam w niego uderzać, oczywiście bez rękawic bo po co. Krew mi się lała z kostek,ale walić to po chwili przestałam i napiłam się wody. Poszłam na bieżnie i przebiegłam 15km, potem znowu do worka treningowego ponownie zaczęłam boksować tym bardziej coraz mocniej. Gdy postanowiłam już zrobić ostatnią serię puściły mi nerwy i zaczęłam najmocniej jak mogłam walić worek i... I płakałam.
Byłam zawiedziona sobą, należało Ci się tempa idiotko- głos w mojej głowie powtarzał to. Gdy skończyłam odwróciłam się I spojrzałam stał tam, stał tam.... Vincent boże czego on chce?-Nie wiedziałem że trenujesz boks- przemówił mój brat.
-jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz-odpowiedziałam
-Mia przepraszam poniosło mnie i...- przerwałam mu
-spokojnie nie martw się, należało mi się za to co wam zrobiłam-powiedział z powagą.
-nie Mia nie mów tak nie należało Ci się po prostu tu moja wina- mówił Vincent
-nie no jak widac jest już git-wysiliłam się na uśmiech.
-to dobrze i naprawdę cię przepraszam-powtórzyłGdy skończyliśmy rozmawiać udałam sie do pokoju na korytarzu minęłam Hailie I Willa, ale nikt się nie odezwał oni tylko skanowali mnie wzrokiem i zatrzymali się na mojej twarzy, ja się tylko uśmiechnęłam I poszłam do siebie. Wykąpałam się, przebrałam w piżamę i położyłam się spać. To był trudny dzień...
--------------
Witam was w kolejnym rozdziale zostawiajcie komentarze, bo chcę wiedzieć czy mam dalej pisać naszą historię...
CZYTASZ
Nie wiem kim się stałam-Rodzina Monet
Teen FictionHejj nazywam się Mia... Mia Monet, mam 14 lat i bliźniaczkę Hailie. Chcecie zobaczyć moją historię? Jeśli tak zapraszam do czytaniaa. Mini spojler: 'Na ringu stała ona , stała I czekała by dostać mocny wpierdol od tej 'dziwki' w tej walce nawet ja n...