Rozdział 7

1K 39 0
                                    

Wstałam bardzo niewypoczęta, tragedia. Bolały mnie ręce, to pewnie od wczorajszego treningu bolała mnie też twarz i wtedy przypomniało mi się co się wczoraj odwaliło.
Dzisiaj był kolejny dzień szkoły więc superowo po prostu zajebiście. Zwlekłam się z łóżka I poszłam do łazienki stanęłam przed lustrem i w nim nie zobaczyłam siebie tylko jakiegoś człowieka, dziewczynę z wielkim siniakiem na mordzie.
-Kurde!!-krzyknęłam na cały dom, pewnie każdy mnie usłyszał.
Usłyszałam pukanie do drzwi, a raczej walenie. Poszłam otworzyć, a za drzwiami zobaczyłam świętą trójce.
Po chwili przemówił Dylan:
-co się sta...-nie dokończył, stanął jak wryty gapiąc mi się na mordę. Bliźniaki nie pozostawali mi dłużni też gapili się na mnie jak na zombie.

-widzicie to!!! Kurwa jak Shrek wyglądam-powiedziałam
-raczej jak fiona-odpowiedział mi Shane
-Shane kurwa-powiedział jego młodszy brat uderzając go w ramię.
-może powinnaś zostać w domu- przemówił w końcu Dylan
-nie no co ty nałoży się jakaś tapetę u będzie gitara-zaśmiałam się
-no okej jak chcesz-D

Gdy chłopcy poszli ja zabrałam się za ogarnianie. Ubrałam mundurek zrobiłam pielęgnację i dużo tapety nałożyłam, -dobrze że nie wyrzucałam tego mocno kryjącego podkładu-mówiłam do siebie.

Gotowa zeszłam na dół gdzie zobaczyłam już świętą trójce, Hailie i jeszcze do tego Vincenta I Willa. 'No to w kąplecie'-mruknełam pod nosem.

-witam-powiedziałam
-cześć- odpowiedzieli mi Hailie z Will'em.
- Dzień dobry- powiedział Vincent
-dawaj młoda za 5 minut jedziemy-powiedział Tony
-okeyy już idę, a śniadanie zjem sobie w szkole- odpowiedziałam i poszłam do garażu.

Stałam i czekałam na Tony'iego, dzisiaj miałam iść na mój pierwszy trening boksu. Nie mówiłam wam, ale Vincent jak wczoraj zobaczył mnie w siłowni przy worku treningowym postanowił mnie zapisać na zajęcia. Nie powiem ucieszyłam się i to jeszcze jak.

Gdy wjechaliśmy na teren szkoły oczywiście że każdy się na nas gapił, ale  ja zdążyłam się już do tego przyzwyczaić.

-Siemanka-powiedziała Lisa, która już namnie czekała
-hejka, pa Tony widzimy się później-powiedziałam, do brata i odeszłam.
-co tam u ciebie-zapytała moja towarzyszka
-Nawet nawet a u ciebie- odpowiedziałam
-fajnie-L
Po krótkiej wymianie zdań już zauważyłyśmy naszą grupkę czyli: Marcusa,Mateo,Alexa i  Liwie. Gdy ich zobaczyłam uśmiech nie schodził mi z twarzy od razu pobiegłyśmy do nich się witając(oczywiście każdy się przytulał).

Gdy tak sobie rozmawialiśmy zadzwonił dzwonek i pierwsza lekcja jaką miałam to MATMAAA. Wraz z Lisą weszłyśmy do sali no i nauczyciel sprawdzał zadanie domowe którego ja nie miałam, naszczescie Lisa dała mi szybko spisać i dostaliśmy wszyscy po 5. Przerwa minęła mi na rozmawianiu z kumplami na drugiej lekcji miałam w-f z klasą starszą i jak się okazało mam wychowanie fizyczne z BLIŹNIAKAMII. Błagam  Boga, aby to był błąd w systemie czy coś, ale to nie tylko zastępstwo my mieliśmy mieć przez cały rok z nimi wf. Nie no ja nie wytrzymam.

-Eee Lisa? Bo jest mały problem heh...-Zaśmiałam się nerwowo
-Mia co jest co się stało?-zapytała
-no bo ten yyy...-powiedziałam pokazując jej nasz plan zajęć. Gdy moja przyjaciółka to zobaczyła to prawie padła.
-boże nie ja tak nie mogę nie dam rady-zaczeła się jąkać
-Lisa spokojnie oddychaj damy radę, tylko wiesz co jest najgorsze?-zapytałam ponownie
-coo?-L
-to że mamy z nimi wf cały rok ale damy rade nie?-powiedziałam
-oczywiscie-wysyczała przez zęby moja przyjaciółka.

Zadzwonił dzwonek, przebrałyśmy się i noo razem z resztą dziewczyn kierowałyśmy się do nauczyciela gdy ten przemówił.
-chłopcy pozwólcie no tutaj-zaczął-jak widzicie albo nie mamy mieszane grupy na zajęciach, starsza klasa z o rok młodszą-gadał i gadał, a ja zauważyłam moich braci którzy się na mnie gapili jak bym była jakimś diabłem.

-no dobra zaczynamy, Tony poprowadź rozgrzewkę, a później podzielcie się wszyscy na 2 zespoły gramy w zbijaka-powiedział trener
-co czy ja dobrze usłyszałam w ZBIJAKA oni nas tu zamordują-powiedziała do mnie Lisa
-no wiem, ale my musimy być jakoś razem w drużynie-odpowiedziałam jej.

Rozgrzewka została wykonana i byliśmy podzieleni na 2 składy ja byłam z Lisą, Shane'm i jego kolegami. Tony był w osobnej drużynie to chyba dobrze. Zaczęła się gra Tony trzymał piłkę i wycelował WE MNIE ojj tony przesadziłeś, ja złapałam piłkę- wszyscy byli zdziwieni nawet Tony.
Wykorzystałam sytuację i rzuciłam piłką w Luisa czyli kolegę mojego brata, oczywiście trafiłam. Wszyscy gapili się na mnie jak na boga nawet Lisa. Po skończonej grze udaliśmy się do szatnie, gdzie dziewczyny się na mnie rzuciły i gratulowały mi wygranej-nie ma to jak być liderem-powiedzialam w myślach. Przebrana w mundurek wyszła z szatni za mną podążała moją przyjaciółka.

-Mia-usłyszałam za sobą głos, gdy się odwróciła zauważyłam bliźniaków.
-tak?-zapytałam
-nieźle się spisałaś, gratulacje-powiedział Shane, a Tony kiwnął głową
-dzięki, ale to wy następnym razem strzelajcie mocniej-powiedziałam i puściłam im oczko.

Reszta lekcji minęła mi nawet spoko, potem udałam się na trening było superowo. Już uczestniczyłam w jednym sparingu i go oczywiście wygrałam. Po skończonych zajęciach udałam się na parking ponieważ Shane miał mnie odwieźć do domu, zapomniałam dodać że on też trenuje boks, tylko w innej części sali.

-jak było-spytał brat
-Nawet nawet, brałam udział w sparingu z taką łaską i wygrałam-pochwaliłam się-a u ciebie-zapytałam
-oo to gratulacje, u mnie po staremu. Jedziemy?-S
-spokoo-odpowiedziałam

Dojechaliśmy do domu ja od razu udałam się na górę, przebrałam się i poszłam zjeść coś nikogo nie spotkałam w kuchni co było mi na plus. Po obiedzie poszłam się pouczyć odpuściłam sobie dzisiaj kolację ponieważ zjadłam późno obiad,ale za to bardzo syty. Napisałam tylko do Vincenta żeby nie było później że się głodzę.

VINCENT
Ja
Hejj, chciałam cię poinformować że nie pojawię się na kolacji, ponieważ zjadłam trochę później niż zwykle obiad i to bardzo syty. Idę się już położyć, dobranoc.

Vincent
Dobrze, dziękuję że mnie poinformowałaś, dobranoc.

Po przeczytaniu wiadomości spakowałam się do szkoły, poszłam się wykąpać I spać. Zajebisty dzień.

Nie wiem kim się stałam-Rodzina MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz