Rozdział 24

532 44 24
                                    

Przez pół nocy nie mogłam zasnąć, źle się czułam psychicznie i fizycznie. Nie mogłam uwierzyć że moja siostra mogła coś takiego zrobić. Płakałam i płakałam nie byłam już silną Mią teraz po tym wszystkim czuję się jak zabawka która przestała być uwielbiana przez dziecko.

Postanowiłam się trochę ogarnąć, weszłam do łazienki I gdy zobaczyłam swoje odbicie sama siebie się wystraszyłam. Wory pod oczami, policzki mokre od łez, zaczerwienione oczy, rozczochrane włosy wyglądałam jak wrak człowieka. Weszłam załamana pod prysznic I wzięłam sobie zimną kąpiel, chciałam się orzeźwić.

Wyszłam spod prysznica i ubrałam się w czarne spodnie dresowe I szarą zbyt na mnie dużą koszulkę, poczułam chęć zjawienia się na siłowni miałam to w dupie że mogę spotkać na niej któregoś z braci, najczęściej Dylana. Włosy związałam w wysokiego kucyka, nawet nie nakładając makijażu zaczęłam po cichu schodzić po schodach.
W domu było pusto, ale co się dziwić jak była godzina 6 rano. Zaszłam szybko do kuchni by wziąść jakiegoś banana by nie zemdleć, bo po tym co się wczoraj stało bracia mogą mi nie pomóc.

Zjadłam szybko śniadanie i zaczęłam od krótkiej rozgrzewki: pajacyki, przysiady, pompki, podciągnięcia, a później skończyłam na bierzni. Po rozgrzewce oczułam chęć rozwalenia czegoś, ubrałam rękawice i zaczęłam walić w worek treningowy. Raz za razem była w takim transie,nie przejmowałam się nawet tym że worek spadł na ziemię, i tak się na niego rzuciłam. Nie obchodziło mnie to czy któryś z braci mnie zobaczy, nic mnie już nie interesowało. Waliłam i waliłam aż w końcu przestałam, cała agresją mnie opuściła jak duch. Stałam w miejscu I wgapiałam się w swoje czyny.
CO SIE ZE MNĄ DZIEJE- pomyślałam
MIA SPOKOJNIE DASZ RADĘ- mówił ten jeden z cichych głosów w mojej głowie
DEBILKO CO TY ZROBIŁAŚ JESTEŚ NAJGORSZA- przekrzyczał jakiś inny głos.

Byłam rozerwana na kawałki nie dałam rady się ruszyć stałam tak I patrzyłam się w worek lezący na ziemi ze strachem w oczach.

POV HAILIE:
byłam z siebie zadowolona że tamtej nocy załatwiłam mojej siostrze jazdę, aktualnie siedziałam z bliźniakami w kuchni i opowiadałam im o naszym dzieciństwie. Oczywiste jest to że musiałam nakłamać, ale jakoś nie było mi jej szkoda.

-i co Mia zawsze taka była?-zapytał Shane.
-tak to ona zawsze na mnie się wyżywała, bałam się jej ona jest zdolna do jeszcze gorszych rzeczy-zaczełam.
-to znaczy podaj przykład-powiedziap Tony.
-jak byłyśmy małe to zepchnęła mnie ze zjeżdżali bo nie chciałam jej przepuścić, albo wzywała mnie w domu że jestem najgosza-mówiłam niby przejęta.

Chłopcy chyba uwierzyli bo kiwali tylko głowami słuchając co mówię. Byłam z siebie zadowolony jeszcze nigdy nie udało mi się takiego czegoś zorganizować.
Mam już po swojej stronie Willa, Shane, Dylana I chyba Tony'iego. Zobaczymy jak to się dalej potoczy....

POV TONY:
Coś mi tu nie pasowało, Mia nigdy nie była wrogo nastawiona do Hailie bynajmniej tego niezauważyłem. Słuchałem, co młodsza z bliźniaczek opowiada i niedowierzałem. Niemożliwe jest to że Mia byłaby zdolna do podniesienia głosu, a conajmniej ręki na swoją siostrę. Znam już ją trochę i coś mi się tu nie klei.
BĘDĘ MUSIAŁ PRZEGADAĆ TO Z VINCENTEM- pomyślałem.
Wstałem I wyszedłem z kuchni w celu porozmawiania z najstarszym bratem.

POV MIA:
Po jakiś 20 minutach stania w miejscu ogarnęłam wszystkie myśli i wyszłam z siłowni zostawiając worek na ziemi. Weszłam do kuchni i zobaczyłam Hailie I Shane. Rozmawiali między sobą, a gdy mnie zobaczyli to ściszyszyli głosy. Nalałam sobie do szklanki wody I wyszłam z nią do pokoju, nie chciałam nic jeść byłam za gruba. Nie wiem co  sie stało z moim dawnym pięknym ciełem, to oznacza tylko jedno-musze więcej ćwiczyć.

Nie wiem kim się stałam-Rodzina MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz