Rozdział 31

416 24 8
                                    

Przybiłam żółwika z przecieniczką i z agresją ruszyłam na nią chciałam zobaczyć jej krew. Wiem że byłam brutalna jak ja JUŻ 15-latke, ale no żyjąc z 5 braci i 1 siostrą nie jest lekko co nie? Wracając do walki to:

Moja przeciwniczka była słaba więc odrazu powaliłam ją i usiadłam na jej zaczynając okładać ją pięściami, oczywiście też dostałam dużo razy, lecz to mnie tylko motywowało do dalszej walki i powybijanianjej zębów. W szumie pełnym dopinków usłyszałam głosy moich braci, oni stali najbliżej no nie pomijając Vincenta bo on tóż pod ringiem.

Po chwili moja przeciwniczka odklepała 3 razy i co się okazało WYGRAŁAMMMMM!!!!
Po ogłoszeniu wyniku mój trener I Vincent weszli na ring i mnie mocno przytulili.

POV VINCENT:
Za 3 minuty miała zacząć się walka Miji nie mogłem ominąć tego momentu, specjalnie poprzesuwałem spotkania z Organizacji by móc zobaczyć moją siostrę. Oczywiście zdawałem sobie sprawę na co jej pozwalam, lecz wiem że ona kocha boks.
Wszystko się zaczęło Mia szła w kierunku ringu w czasie gdy ochroniarz sprawdzał czy nie ma jakiegoś tępego narzędzia to ona wpatrywała się we mnie. Wiedziałem że to kocha i chce to robić.
Z jej oczu można było wyczuć pytanie o pozwolenie na walkę, a skinęłam głową a moja siostra uśmiechnela się chytro.

Mia walczyła doskonale przyglądałem się jej od początku do końca, dzisiaj niestety albo stety to nie jej jedyną walka. Gdy ogłoszono wyniki czułem lekkie napięcie każdy był cicho i czekał na ogłoszenie kto jest zwycięstwą. Sędzie podniósł ręce mojej siostry w górę uśmiechnąłem się pod nosem. W tle słyszałem głosy Dylana, Shane,Tony'iego, Willa i Hailie.
No tak Hailie... zabrałem ją z tego wyjazdu za dobre kontakty z rówieśnikamii za jej proźbą bo dzwoniła do mnie i wybłagała abym ją z tamtąd zabral bo chce zobaczyć walkę siostry. Nie wiem teraz jak dziewczyny będą się dogadywać lecz jakoś muszą.

Każdy bił brawa mojej siostrze, a ja ją mocno przytuliłem i szepnąłem je do ucha 'tak trzymaj'.

POV MIA:
Dostałam dużo gratulacji i wogole dużo wsparcia, Alex w szatni  zadzwonił już na naszą grupę znajomych i oznajmił im moją wygraną. Bardzo się ucieszyli i życzyli mi powodzenia w dalszych etapach.

Teraz miałam 2 godziny przerwy i następną walkę z wygraną osobą teraźniejszej rundy. Bardzo chciałam wygrać bo główną nagrodą jest 300 000 dolarów. Może nie są mi aż tak bardzo potrzebne te pieniądze bo w końcu jestemy bogaci, ale przecież nigdy nie wiadomo kiedy dana kasa się przyna co nie?

Odpoczynek minął mi dość szybko, zjadłam coś i piłam dużo wody zrobiłam małą rozgrzewkę I później miałam czas dla siebie czli jakieś 20 minut. Przeglądając instagrama czułam że ktoś się na mnie gapi, spojrzałam obok na przyjaciela lecz on też wpatrzony był w telefon więc rozejrzałam się i przed sobą ujrzałam moją siostrę która się do mnie uśmiechnęła.

-Hailie-powiedziałam cicho i z agresją.
-Mia pogadajmy-jej głos złagodniał-proszę-prosiła mnie.
-okej-zgodziłam się i wstałam by móc się przejść z nią.-a więc czego chcesz? Znowu mnie poniżać? Wyzywać? A może wyrabiać?-wytknęłam jej wszytsko.
-Mia posłuchaj ja po prostu byłam zazdrosna...-ciągneła- naprawdę byłam zazdrosna o to że masz więcej atencji od chłopaków i że lepiej się z nimi dogadujesz, byłam zazdrosna nawet oto że ty masz taki swój styl bycia, że trenujesz ten boks o wszysytko-wytłumaczyła się.
-Hailie ja tz cię przepraszam-w końcu odpuściłam.-byłam też dla ciebie okropna.
-nie przepraszaj to moja wina, najważniejsze że sobie to omówiłyśmy-uśmiechnęła się do mnie i mnie przytuliła.

Szczerze? Cieszyłam się że w końcu obgadałyśmy temat bo chyba niewytrzymałabym już dłużej w tym całym stresie. Pogadałyśmy jeszcze chwilkę I musiałam lecieć po dalsze  wygrane.

Tak jak wcześniej trener opowiedział mi moją strategię, na każdą walkę była inna. Wszytsko skumałam i ponownie weszłam na ring , ostatni raz spojrzałam na braci i pozpsciłam im buziaka w powietrzu. Szybko pokonałam moją zawodniczkę chociaż nie powiem że było lekko. Dziewczyna miała siłę i mnie nawet lekko poddusiła, lecz ja nie odklepałam. Trener mnienuczył wytrwałości tłumaczył mi że to wszytsko suedzi w głowie I trzeba zachować spokój. Oczywiście tą walkę wygrałam. Ponownie zostałam zaszczycona wielkimi brawami  co mi się podobało.

Miałam jeszcze 2 walki 1 wygrałam (było już trochę ciężej ale dałam radę)  i ostatnia czyli WALKA FINAŁOWA. Co  się kurwa okazało zgadnijcie z kim walczę? Z tą idiotką na którą wpadłam podczas wyjścia do automatu po wodę. Jak się o tym dowiedziałam całą(tak zeszło mi 1 godzina i 45 minut)  przerwę boksowałam, nawet przyszedł Dylan I Tony by mi jakoś doradzić jak jej walnąć czy coś. Zostało mi całe 15 minut na odpoczynek. Wypiłam wodę i położyłam się by mięśnie odpoczęły. Co jak co, ale nie ważne jak dobrym sportowcem jesteś nigdy, ale kurwa nigdy przed walką lub nawet maratonem nie dawaj z siebie 100%.

15 minut minęło bardzo szybko i ja razem z Alexem i Shanem szłam w stronę ringu. Dylan I Tony poszli na trybuny by mnie oglądać. Trener ostatni raz powtórzył mi szeptem na ucho kilka chwytów i byłam gotowa. Spojrzałam na Vincenta, a on tylko się uśmiechnął lekko do mnie   i wyszeptał 'powodzenia'.

Na ringu stała ona , stała I czekała by dostać mocny wpierdol od tej 'dziwki' w tej walce nawet ja nie będę miała hamulców. Dałam sobie za cel rozjebania jej mordy aż do krwi. Wchodząc po schodach spojrzałam na nią z gniewem nienawiścią i agresją, ona się do mnie uśmiechnęła cwaniacko, a ja klasnęła w rękawice I Zaśmiałam się.
BYŁAM GPTOWA NA WSZYSTKO I PODEJRZEWAŁAM ŻE TO MOŻE BYĆ CIĘŻKA WALKA...

-----------------------------------------------
Siemka co tam u was?
Tak jak obiecałam mamy piątek i wlatuje niezły rozdział. Dziękuję za każdy komentarz bo kocham je czytać i również dziękuję za głosy oddane na rozdział. Powoli zbliżamy się do końca, ale to tak naprawdę bardzo bardzo powoli. (Będzie grubooo)
Widzimy się w kolejnym rozdziale.
BUZIACZKI PAPA❤️‍🩹❤️😙❤️‍🔥

Nie wiem kim się stałam-Rodzina MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz