Rozdział 29

445 23 13
                                    

Gdy wjeżdżaliśmy na szkolny parking coś mi nie pasowało. Shane w trakcie jazdy zgłośnił muzykę, a o dziwo przy autokarze nikogo nie było.

-Shane napewnomsie nie spóźniliśmy czy coś?-zapytałam.
-eee nie panikuj pewnie siedzą w środku-wytłumaczył mi brat.

Jednak czułam że oni coś knują. Może jakaś niespodzianka? W końcu mam dzisiaj urodziny!! Nie wiem.

-Wysiadamyyy!!-krzyknął Shane.
-nie drzyj się głową mnie boli i idę zaraz spać-powiedziałam.
-dobra bierz manaty i chodź-rozkazał.

Jak powiedział tak zrobiłam wzięłam swoje torby i czekałam aż brat zamknie auto, po chwili byliśmy już przy autokarze i pakowaliśmy torby. Było cicho I o wiele za cicho...

-chodź pierwsza młoda damo-ukłonił się i przepuścić mnie w drzwiach.
Weszłam i prawie dostałam zawału bo zaczęła grać głośna muzyka, a z pod siedzeń wyskoczyła cały klub bokserski który jechal na zawody. Wszyscy śpiewali mi sto lat, a ja stałam z bananem na twarzy i nie wiedziałam co mam zrobić. Znacie to uczucie jak każdy śpiewa wam sto lat, a wy nie wiecie co zrobić? Właśnie się tak wtedy czułam.

Po skończonej piosence wszyscy złożyli mi życzenia nawet trener, pozostal tylko mój ukochany przyjaciel Alex.
Kumpel podszedł do mnie I mnie mocno przytulił.

-najlepszego debilu-zaśmiałam się na te życzenia-abyś rozpierdoliła tą bande dupków wygrasz to zobaczysz-dopowiedział i pościł mi oczko.
-dziekuję-usmiechnełam się.
-mam coś dla ciebie-powiedział i zza pleców wyciągnął małe czarne pudełeczko.-taki drobiazg-podal mi je.
-ooo Alex nie musiałeś-machnęłam ręką i otworzyłam pudełeczko, a w nim ujrzałam piękny złoty naszyjnik z zawieszką serduszka-Alex bożę jest cudowny-przytuliłam przyjaciela.
-cieszę się że ci się podoba-oddał uścisk.-otwórz-polecił mi.
-ale co?-zdziwiłam się.
-serduszko  się otwiera-wyjaśnił,

Nic nie odpowiedziałam tylko rozchyliłam serduszko a moim oczom ukazało się nasze zdjęcie, gdzie po róż pierwszy wymknelismy się z domów, mieliśmy niezły ochrzan.
Zaśmiałam się pod nosem I ucalowalam przyjaciela w policzek.

-jesteś najlepszy-wyszeptałam ze łzami w oczach.
-ee nie płacz mi tutaj-starł moją łzę.
-Dobra dzieciaki siadamy na miejsca I JEDZIEMYY wygrać zawody-krzyknął trener.

Usiadłam razem z Alexem na fotelach. Ja poszłam spać oparta o ramię Alexa, a przyjaciel oglądał serial.
Obudziło mnie szturchanie w ramię.

-Mia ej Mia wstwaj jesteśmy-mówił Alex starając się mnie obudzić.
-hm?-mruknełam.
-jesteśmy przespałaś cała drogę-zaśmiał się, a ja się szybko rozbudziłam.
-aa no dobra już już -zerwałam się z miejsca I zaczęłam pakować moje rzeczy.

Gdy wysiedliśmy z autokaru zatrzymaliśmy się pod naszym tymczasowym hotelem. Z racji tego że w naszym składzie nie było żadnej dziewczyny oprócz mnie to miałam pokój z bratem I Alexem. Nie narzekałam, wręcz było mi to na rękę. Pokój mieliśmy na 5 piętrze. Z tego co się dowiedziałam od trenera hotel był 5-gwiazdkowy i były w pokojach potrzebne rzeczy do higieny np. Ręczniki czy mydło.

Weszliśmy do pokoju, a moim oczom ukazało się piękne wnętrze. Naprzeciwko drzwi znajdował się balkon po prawej stronie było 1 łóżko małżeńskie, a po prawej jednoosobówka. Jestem ciekawa kto będzie z kim spał.
W pokoju znajdowała się też oczywiście piękna szaro białą łazienka.

-to kto gdzie śpi?-zapytałam.
-Mia żpisz że mną-polecił mi Shane-mimo że znasz go od dziecka to mu nie ufam.
- hahah okej po prostu przyznaj że dawno że mną nie spałeś-Zaśmiałam się.
-moze haha-zaśmiał się również.
-mi tam pasuje-zgodził się Alex.

Po chwili rozpakowywania przyszła nam wiadomość na grupę naszego klubu bokserskiego, wiadomość była od trenera.

TRENER:
Witam, mam nadzieję że pokoje się podobają!!
Z racji tego że mamy godzinę 14, za pół godziny widzę was na stołówce bo będzie obiad. Nie spóźnijcie się bo później o 16 zaczynamy trening i nie chce aby ktoś mi tam padł. Miłej zabawy i NIE SPÓŹNIJCIE SIE NA OBIAD!!.

Zaśmiałam się na tę wiadomość i postanowiłam  się przebrać. Wybrałam czarny komplet dresowy, włosy rozpuściłam I pomalowałam lekko rzęsy maskarą. Chłopaki w tym czasie grali w coś na telefonach. Gdy wybiła 14:25 uznałam że warto pogonić chłopaków na dół bo nigdy nie wiadomo co może się w drodze stać hihi.

-dobra ruszajcie dupy idziemy na obiad!!-krzyknęłam.
-nie drzyj się-powiedział Alex.
-OBIAD?!?! JUŻ LECE-krzyknął Shane, a ja tylko się Zaśmiałam.

Więc udaliśmy się na stołówkę i zjedliśmy posiłek, dzisiaj w kuchni serwowano rosół i makaron serowy. Ja powoli wychodziłam z moich zaburzeń odżywiania małymi kroczkami bardzo małymi ale zawsze coś co nie?
Pomimo że zostawiłam makaron to nikt mi i tak nic nie wypominał i to mnie bardzo cieszyło.

Po obiedzie mieliśmy 1h 30min odpoczynku. Razem z chłopakami uznaliśmy że sobie obejrzymy jakiś film. Po czasie zaczęliśmy się również szykować na trening. Ja ubrałam wpszare leginsy i do kompletu sportowy szary top. Włosy związałam, co mnie zdziwiło to, to że chłopacy ubrali się bardzo podobnie do mnie. Jeszcze dzisiaj miały się odbyć te zawody.
O 16 mieliśmy trening,a walki rozpoczynają się o 21. Także 3h treningu czas zacząć.

Wszyscy spotkaliśmy się w sali sportowej naszego hotelu i trener dał nam bardzo duży wycisk. Pomieszał nas w pary i musieliśmy trzymać sobie worki i boksować w nie. Uwielbiałam to robić bo wtedy uważałam że to daje mi siłę by znienawidzić bardziej przeciwnika. Po bardzo wyczerpującym treningu mieliśmy godzinę na odpoczynek i godzinę na dojazd na hale gdzie odbywają się rozgrywki o Puchar. Ja walczyłam w pierwszej turze, tak ogólnie to było 7 tur 6 dla chłopaków i o dziwo 1 dla dziewczyn bo było nas tak mało. Uznałam że warto odrazu się spakować co i zaleciłam chłopakom by później nie latali ze czegoś nie mogą znaleźć.

Wzięłam moją czarną torbę treningową i spakowałam do niej rękawice, ręcznik, bidon, strój do wali, ochraniacz na zęby I żel pod prysznic by w szatni się wykąpać. Spakowana torbę położyłam obok drzwi i położyłam się na łóżku zakładając słuchawki I słuchając ukochanej piosenki......

--------------------------------
SORKI KOCHANI ŻE ROZDZIAŁ POJAWIA SIE TAK PÓŹNOO!! Naprawdę nie maialm czasu kiedy pisać albo dużo nauki, albo moje urodziny i tak się złożyło że nie miałam siły ani czasu wam napisać. Mam nadzieję że wam się spodoba!!!
KOMENTUJCIE
POLUBIAJCIE
NIE WIEM CO JESZCZE
ALE Z CALEGO SERCA DZIEKUJĘ ZA WSPARCIE I ZA MILE SŁOWA W KOMENTARZACH...
Widzimy się niedługo...
BUCISCZKI PAPA😘💋❤️❤️‍🔥🥰

Nie wiem kim się stałam-Rodzina MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz